- Dlaczego nie chcesz się przyznać? Wiem że kiedys byliśmy przyjaciółmi, dlatego Ci pomagam. Możesz dostać mniejszy wyrok, ja mam znajomości. - Szeptał szpieg. - Obawiam się że to nie możliwe. Przecież wiesz... Ja nie mógłbym - dopowiedział z kpiną w głosie kamerdyner. - Niestety pamiętam co wydarzyło się 10 lat temu. Myślę że nie mógłbym ci teraz zaufać w tak ważnej sprawie. - Ważna sprawa - prychnął mężczyzna. - Naprawdę sądzisz że jestem aż tak naiwny. Kiedyś może. Ale teraz... teraz jestem doświadczony. Teraz wiem jacy są ludzie. Kłamiesz! Nie zrobisz nic żeby mi pomóc. Nie po tym jak zabrałem Ci Alicję. A tak wogóle to co ona sobie zrobiła? Powiesiła się, podcięła? - Jak śmiesz! Jesteś... Jesteś... - Podły? Okrutny? A może zabawny? Hmm. Zupełnie nie mogę wyobrazić sobie jak detektyw taki jak ty może być tak żałośnie dziecinny? Myślałem że się domyślisz. Ale jeśli nie... to nawet lepiej dla mnie. Ciekawe czy gdybyś wiedział co jej zrobiłem to czy...ach! Ale ty nie wiesz co ja jej zrobiłem! Miała mieć ze mną słodkie dzieciątko. Ale wtedy ja odeszłem. Po co mi jakiś bachor? Ja chciałem tylko wspaniałych doznań... A nie jakiejś odpowiedzialności, nigdy! Powiedziałem jej wtedy po co z nią byłem. I wyszedłem z mieszkania. Zostawiłem ją. Taką bezsilną, taką samotną. Jaka to była smutna scena. Szkoda że wspaniałego Piotra przy niej wtedy nie bylo. Zerwałeś z nia kontakt. Gdyby nie ty ona by żyla! - dodał śpiewnie. Detektym zamknął oczy i zacisnął pięści. Nienawidził przeciwnika całą duszą, całym sercem, ciałem. - Ale się cieszę że wreszcie się dowiedziałeś. Jak nigdy! - kontynuował. - Nienawidzę cię! Nienawidzę... - urwał. Przeciwnik właśnie trzymał przed nim braoń. Naładowany pistolet. - Teraz niestety muszę cię zlikwidować. Jeszcze byś uruchomił kontakty, i co by bylo? Złapaliby mnie może... Chociaż... Ale i tak cię nie oszczędzę. Za dużo błędów popełniłem aby teraz być tak głupim... Rozległ się huk. DetektyW padł na ziemię i przeturlał się po podłodze. Uderzył mocno głową, poczuł że krwawi, ale nie to było ważne. Zaraz przeciwnik zorientuje się że go nie trafił. I choć ten stał teraz odwrócony tyłem, a broń leżała na podłodze i tak istniało realne niebezpieczeństwo. Przeczołgał się do pistoletu, a potem do prześladowcy. Uderzył go w lydkę, ten upadł. Mężczyźni walczyli o swoje życie. Piotr uderzył kamerdynera w twarz, a potem w krocze i wstał. Pobiegł do najszybszych drzwi, lecz bylo za późno. Za chwilę leżał na podłodze objęty morderczym uściskiem przeciwnika, który uderzał jego głową o podłoże. Gdyby nie to że do pomieszczenia wpadli funkcjonariusze Piotr by nie żył. Ale stracił przytomność i nie wiedział co się z nim działo...
Scenariusz dla dwóch mężczyzn. Sztuk amoże być cicha byleby coś się działo. Ważne, aby gatunek był: kryminał, szpiegowski. ALE TYLKO 2 OSOBY. Jakieś propozycje?
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź