Pennego dnia poszlam do szkoly ( znowu !! ). Nic nowego, znowu dwójka z Polskiego, 3 + z matmy. Zerwalam z clopakiem ( dziewczyna ), nie wiem co robic. Ciagle placze, uzalam sie nad soba. Po prostu jest mi zle. Nie mam sie komu wyzalic. Pogoda mnie dobija, jest jesien. Zimno, szaro, ponuro. Pierwsza przerwa. Tak, i jak zwykle ta wredna Anka do mnie podeszła. Znowu będzie mi dokuczac. Komu ja szkodze ? Czemu wszyscy sie na mnie uwzieli ?? Podeszla, rzucila kilka niemilych slow i poszla. Zdziwilm sie, bo zazwyczaj dokucza cala przerwe. Dzis okolo minuty. Czyzby cos sie zmienilo ?? Podszedl do mnie jakis chlopak. - Hej. Nazywam sie Karol. Czy cos sie stalo ? - spytal - Nie, jest Ok. Spojrzal sie dziwnie na mnie, jakby wiedzial o co chodzi. - Co ja mowie, nic nie jestOK !! - wrzaslam - Spokojnie, zaradzimy temu Pogadalismy, wyrwal mnie z depresji Dowiedzialam sie, ze prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie. Rozwin, dodaj Wikem., troszke malo, ale nie chcialo mie sie pisac :)
Jesień: Jesień jest porą roku przedstawianą w barwach żółtych, pomarańczowych i brązowych. Liście nie są tak zielone jak wiosną czy latem. Ale trzeba spojrzeć na plusy tej pory roku. W taką wietrzną pogodę można zrobić sobie ciepłą czekoladę, spokojnie usiąść, włożyć do ucha słuchawkę i napajać się daną chwilą. Tak też zrobiłam. Jesienne spacery dają do myślenia nad swoimi sprawami. Mam nawet takie jedno miejsce gdzię mogę spokojnie usiąść i pomyśleć o paru sprawach. Pewnego dnia wybrałam się właśnie w to miesjce. Jest to ławeczka w kąciku parku przy jeziorze. A więc usiadłam i patrzyłam się co dookoła mnie się dzieje. Niby wszystko było normalne, niby wszystko wporządku, a jednak tak nie było. Czułam ,że jendak coś jest nie tak. Po chwili usłyszałam cichutękie popiskiwanie. Ruszyłam w stronę jęków. I co zobaczyłam ? Maleńkiego psa który był tak oszpecony przez człowieka, że gorzej żywego stworzenia nie dało się okaleczyć. Pies miał w niktórych cześciach ciała wyrwaną sierść, na łapach tylnich przywieszone jakieś ciągnące się łańcuchy. Obroża była tak mocno zaciśnięta ,że z trudem ta istota mogła oddychać. A łapy miał tak zdarte jak by po papierze ściennym się tarzał. Nie mogłam tak bezczynnie patrzeć jak te małe storzenie się męczy. Nie widziałam żeby ktoś inny jakoś szczególnie zwracał na niego uwagę. Stwierdziłam fakt ,że pewnie ktoś go tak skatował a potem bez sumiennie pożucił. Jak ktoś tak mógł! Ja osobiście nie miałabym sumienia znęcać się nad zwierzeciem ,które też czuje ból. Zabrałam psa szybko do domu, gdzie nastepnie pomogłam mu , ściągnęłam mu tę obrożę oraz napoiłam i dałam pić. I tak mijały mi kolejne miesiące wśród mojego nowego przyjaciela Tofika. Teraz jesienne spacery przypominają mi o tym jak poznałam moje zwierzątko a zarazem jak pomogłam jemu tak małym czynem dla mnie a wielkim dla niego. Mam nadzieje ,że opowieść się podoba i dostanę naj :) pozdrawiam