Największe zło w małżeństwie to moim zdaniem brak Boga, a także życie bez praktyk religijnych, bez sakramentów świętych i bez modlitwy. Wszystko inne, czyli niewierność, nieuczciwość, brak szacunku i miłości, przemoc itp. to skutki życia bez Boga, odmowy oddania Mu pierwszeństwa w życiu i tym samym rezygnacja z Jego pomocy. Jeśli człowiek kocha Boga, to respektuje też Jego prawo, czyli przykazania. A przykazanie wyraźnie mówi "nie cudzołóż". Taki człowiek, który liczy się z Bogiem będzie wierny swojemu współmałżonkowi. Inne przykazanie mówi, by miłować bliźniego, jak siebie samego, a więc absolutnie nie czynić mu krzywdy. Częste i systematyczne przystępowanie do sakramentu pokuty i pojednania pozwala się wciąż na nowo nawracać z grzechów, a więc pracować nad sobą i zmieniać się na lepsze. Dzięki temu możliwe jest więc poprawianie relacji ze współmałżonkiem. Ktoś, kto często, z pokorą i wiarą przyjmuje Eucharystię i wie, że przyjmuje i zaprasza samego Jezusa - Boga i Człowieka do swego życia, będzie z miłością odnosił się do swoich bliskich, troszczył się o nich itd., gdyż wie, że Bóg "jest Sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza, a za zło karze".
1.Zdrada 2.Alkohol i bicie.