Na podstawie fragmentu zanalizuj przedstawioną scenę i objaśnij na czym polega jej dramatyzm i kluczowość w powieści Zofii Naukowskiej pt.: ”Granica”.
Przedstawiony fragment jest to jedna z najważniejszych scen powieści psychologicznej Zofii Nałkowskiej pt.: ”Granica”. Jest to punkt kulminacyjny, w którym skupiają się i znajdują rozwiązanie główne wątki . Scena przedstawia rozmowę głównego bohatera – Zenona Ziembiewicza ze swoją żoną – Elżbietą. Zdarzenie ma miejsce po powrocie Zenona z wizyty u Justyny Bogutówny – jego byłej kochanki, która zaszła z nim w ciążę i poddała się aborcji. Justyna w czasie spotkania powiedziała Zenonowi, że ma nocne koszmary i myśli o tym, że byłoby jej lepiej gdyby go zabiła.
Zenon po powrocie do domu nie dał po sobie poznać, że coś jest nie w porządku. Zastał Elżbietę stojącą pod oknem i czytającą list. Były to linotypowe odbitki dotyczące przeprowadzania wyroków śmierci na skazanych przebywających w więzieniach. Elżbieta była zszokowana tym, co wynikało z lektury. Opisana była tam droga młodego skazańca na śmierć. Kobieta nie poddawała tych informacji w wątpliwość, zastanawiała się jednak, dlaczego ludzie biorący udział w tym procederze byli tak bezduszni, że nikt nie zareagował „ A potem wyprowadzili go na stracenie. Wciąż koło niego byli ludzie. To się działo w otoczeniu ludzi. Nie był sam.”
Przeczytane przez Elżbietę informacje mają dramatyczny charakter. Wprowadzają nastrój grozy, są zapowiedzią i wstępem dla mających nastąpić tragicznych zdarzeń. Przytoczony jest wątek ciemności „Ciemność polega na tym, że nikt nie może tam przyjść z pomocą. I że są tam ludzie, którzy mogą to zrobić.” Ciemność- paradoks, ma na celu podkreślenie irracjonalności przedstawionych zdarzeń i ich niewytłumaczalność. Ponieważ byli obok ludzie, mogący zapobiec tragedii, jednak z powodu swojej nieczułości tego nie uczynili. Mrok to również zamykanie ludzi w barakach, piwnicach, noclegowniach, suterenach - jak w kamienicy pani Celiny – „za karę”, że się włóczą, żebrzą, są głodni i bezrobotni. „Bo ich życie jest winą”. Elżbieta nie potrafiła zrozumieć znieczulenia ludzkiego na krzywdę bliźnich.
Kiedy Ziembiewicz dowiedział się, co czyta jego żona, dał jej do zrozumienia, że nie należy wierzyć w wypisane tam informacje. „Gniewało go, że ona bierze to na serio”. Zarzucał jej również sentymentalność. Mówił: ”Cóż ty sobie wyobrażasz? W czym ty żyjesz?”. Zenon odsuwał od siebie myśl, że wiadomości o tym, co dzieje się w więzieniach są prawdzie. Nie dopuszczał do siebie myśli, że dokoła niego, również za jego sprawą – ponieważ był burmistrzem miasta – mają miejsce tak podłe i nieludzkie wydarzenia. Zenon usprawiedliwiał swój urząd i zrzucał z siebie odpowiedzialność, mówiąc, że :”Rzecz zawsze tak samo wygląda: tłum jest niewinny, bo chce pracy, my jesteśmy niewinni, bo nie mamy dla nich tej pracy.” Elżbieta odpowiedziała: „Zenonie (...) ja wiem, że się męczysz. Ale tak nie powinieneś mówić...”. Zdawała sobie ona sprawę, jakich rozterek doświadcza jej mąż. Starała się być dla niego wyrozumiała, wspierała go i pomagała, jak tylko umiała.
Zenon jednak miła swoje zdanie. Twierdził, że wszyscy ludzie robią tak samo: najpierw pomstują na system władzy, wypisując ulotki na temat przemocy, dyktatury i więzień w państwie, a gdy już „dorwą się do władzy”, robią sobie i wojsko, i policję, i więzienie.
Elżbieta starała się wytłumaczyć mu, że z nim stało się podobnie, chociaż tego nie zauważył. Mówiła: „... wszystko czego nie chciałeś, jest teraz po tej samej stronie co ty...”
W tym momencie pojawia się motyw tytułowej granicy. Wytłumaczenie jej znaczenia, powoduje, że scena ma znaczenie kluczowe w powieści. Małżonkowie rozmawiają o oddzielonych od siebie stronach, o „tu i tam”. Jest to granica społeczna, dzieląca ludzi którzy są u władzy i tych, którzy chcieliby rządzić. Zenon uważa, że: „...Po obu stronach, po tej i po tamtej, są znowu ludzie, zwyczajni ludzie, chcący tego samego, władzy i krwi”. Kolejną poruszaną kwestią jest granica moralna. Poglądy małżonków na tę sprawę są jednak diametralnie różne. Elżbieta twierdzi, że: „... musi coś przecież istnieć. Jakaś granica, za którą nie można przejść, za którą przestaje się być sobą...” Uważa, że jeżeli pójdzie się o krok za daleko, jeżeli zatraci się w swym życiu własne normy – granicę - , to zatraci się również samego siebie.
Zenon próbował jednak zbagatelizować tę kwestię i wyśmiać Elżbietę, przypominając jej z ironią, że gdy próbowała kierować się swoimi normami - dobrem – doprowadziła do choroby Justyny. Zenon nie widział błędów w swoim postępowaniu, wypierał się ich. Próbował zrzucić całą odpowiedzialność na Elżbietę. Przeciwstawiał się również jej poglądom, mówić, że: „Można być tylko tym, czym się jest, moja droga, - nic więcej nie można”. Pomimo odmiennych stanowisk dotyczących moralności, Elżbieta i Zenon próbowali wspólnego życia z wiarą, że miłość przezwycięży wszystkie przeszkody. Wierzyli, że to jedno, najważniejsze na świecie uczucie, jest w stanie puścić w niepamięć wszystkie błędy i wyrządzone krzywdy. Wkrótce okazało się jednakże, że przeszłość nie dała o sobie zapomnieć. Przyszłość Zenona była przesądzona, niczym los Edypa. Bohater nie mógł już zapobiec klęsce, jaka była mu pisana. Zenon wkrótce został oślepiony przez Justynę kwasem, a w tydzień później popełnił samobójstwo.
Reasumując, można powiedzieć, że przedstawiona scena stanowi ważny punkt powieści dlatego, że można znaleźć w niej wytłumaczenie kluczowej kwestii – granicy. Jest ona również „początkiem końca” losów Zenona Ziembiewicza. Bohater znajduje się w sytuacji, z której już nie może znaleźć wyjścia. Jego rozważania o moralności, są tego potwierdzeniem. Twierdząc bowiem, że można być tylko tym, czym się jest, Zenon jednocześnie udowadnia, że nie ma wpływu na siebie, ani na swą przyszłość, nie może nic zmienić.