Krótkie opowiadanie z dygresją

Krótkie opowiadanie z dygresją
Odpowiedź

Ważny dzień Ten dzień będzie najważniejszym dniem w moim życiu. Już jutro powiem sakramentalne „tak” człowiekowi, który jest miłością mojego życia. Wszystko jest już przygotowane, dopięte na ostatni guzik, jak mawia moja babcia. Suknia ślubna uszyta przez moją najlepszą przyjaciółkę, jest niepowtarzalna, oryginalna i po prostu piękna. Długo zastanawiałam się nad kolorem i chociaż z trudem, ale zrezygnowałam z bieli i wybrałam kolor ekri, który podkreśla moją ciemną karnację. Marek będzie wspaniale wyglądał w garniturze ślubnym swojego ojca. Ten czekoladowy kolor tylko podkreśli jego czarne oczy i doda powagi tej doniosłej chwili. Przysięgę małżeńską będziemy sobie składać w tym pięknym kościółku na rogatkach naszego miasteczka. To tam moi rodzice brali ślub i postanowiliśmy, że podtrzymamy tradycje rodzinne. Zrezygnowaliśmy z dużego wesela i zaprosiliśmy tylko najbliższych naszemu sercu ludzi. W małej kawiarence niedaleko naszego domu urządzimy przyjęcie, aby razem z bliskimi cieszyć się naszym szczęściem.  Przypominam sobie ślub i wesele mojej kuzynki, która rok temu wyszła za mąż. Jakże odmienna była to uroczystość. Wszystko przygotowane w nadmiarze, nawet jej sukienka miała wszystkiego za dużo. Falbanki, tiule i znowu falbanki. Nie wiem, może jej się to podobało, ale obawiam się, że chcieli pokazać, jacy to oni są zamożni. Ta limuzyna, która wiozła ich do ślubu, była okropna, za duża i bez gustu. A samo przyjęcie na 250 osób, dopełniło mojej niechęci do takich ślubów. Stoły uginały się od nadmiaru jedzenia i alkoholu. Wykosztowali się bardzo, a i tak zostali obgadani przez uczestników wesela, bo zawsze znajdzie się jakiś niezadowolony gość. Po dwóch dniach wesela byli śmiertelnie zmęczeni, zadłużeni w banku, ale czy naprawdę szczęśliwi? To wesele uświadomiło mi, czego nie chcę. Postanowiłam: mój ślub będzie skrajnie inny. Zamiast tej pompy weselnej wyjedziemy na upragnioną podróż poślubną do Wenecji. Czyż nie jest to najbardziej romantyczne miejsce na świecie? Mam nadzieję, że nasza miłość jeszcze bardziej rozkwitnie i scementuje nasz związek. A do ślubu pojedziemy samochodem mojego kuzyna, który sama sobie ubiorę. Będzie przystrojony cały w białe i czerwone różyczki, które są symbolem naszej miłości. A bukiet ślubny dla mnie Marek sam skomponuje z polnych kwiatów i będzie najpiękniejszy, bo włoży w niego swoje serce. Mimo, że tak bardzo się kochamy z Markiem, mam wiele wątpliwości. Czy nam się uda, czy nasza miłość przetrwa i przezwycięży trudy dnia codziennego? Ja będę się bardzo starała i zrobię wszystko, aby nasze małżeństwo było najlepsze pod słońcem. Wiem, że zawsze mogę liczyć na wsparcie moich i Marka rodziców. Ale czy to wystarczy, czy nie stanie się coś złego? Czy ślub nie zmieni nas, czy dalej będziemy się tak kochać? Zawsze są jakieś wątpliwości, ale nam musi się udać.  Jeszcze tylko noc i staniemy przed ołtarzem, będziemy wypowiadać słowa przysięgi małżeńskiej „…oraz, że Cie nie opuszczę aż do śmierci….” Mam nadzieję, że odrobinkę pomogłam ^v^

Dodaj swoją odpowiedź