Wyszukać w autentycznych wypowiedziach osób publicznych uzyte argumenty i chwyty erystyczne - przyklady krótko omówić odwołując sie do tekstu "Argumenty i sporty"
Każdy z nas niejednokrotnie usiłował przedstawić swoje rację, używając w tym celu argumentów – czyli takich przesłanek, które uczyniłyby nasz wywód wiarygodnym u odbiorcy. Niejednokrotnie odwołujemy się do racji pozalogicznych, szukamy autorytetów, niezaprzeczalnych prawd, odwołujemy się do praktyk zwyczajowo stosowanych, prawd, półprawd i wszystkich innych technik, które umożliwiają nam uwiarygodnienie swoich racji. Często stosujemy wszelkie możliwe chwyty erystyczne – czyli narzędzia dyskusji (od greckiej bogini niezgody Erynii i greckiego eristikós) które polegają na takiej manipulacji treścia, która ma doprowadzić dyskusję do korzystnego dla nas finału.
Nie inaczej jest z osobami publicznymi. W czasach współczenych dysponują oni potężnym narzędziem jakim są wszelkiego rodzaju media – dlatego też, to ich wypowiedzi mają niekwestionowany wpływ na społeczeństwo, kształtowanie poglądów, rozstrzyganie sporów itd. W dalszej części wypowiedzi postaram się wskazać jakich argumentów i chwytów erystycznych używają oni w swoich publicznych wypowiedziach.1
Zacznijmy do wypowiedzi wicepremiera Janusza Piechocińskiego z dnia 21.04.2013:
„Jeśli moje pomysły nie będą honorowane, to odejdę. Nie zamierzam być malowanym wicepremierem - zadeklarował w rozmowie z "Rzeczpospolitą" lider PSL Janusz Piechociński. O relacjach z koalicjantem mówi dziś wyjątkowo dosadnie. - Niech mówią, co chcą. Ja nie wzniecam co tydzień nowych konfliktów. Nie biegam z wiaderkiem z szambem.2
Zaznaczony został argument kontestacyjny. Chwyt erystyczny zaznaczony w tekście to tak zwane przyklejanie etykietki3
Kolejna przytoczona przeze mnie poniżej wypowiedź wywołała w społeczeństwie, żywą dyskusję na temat kompetencji partii rządzącej i szacunku pełniących władzę do obywateli. Jest to wypowiedź Stefana Niesiołowskiego z dnia 05 marca 2013 roku:
- To jest nieprawda - bez wahania zawyrokował we wtorkowej "Kropce nad i" Stefan Niesiołowski. - Wydaje mi się, że to absolutna przesada z tymi 800 tys. dzieci. Nie wierzę w dane fundacji Maciuś.
I zaczął wspominać: - Jak ja chodziłem do szkoły, to wtedy rzeczywiście, jak ktoś miał bułkę albo kawałek czekolady, to było "daj gryza", "daj kęsa". Myśmy cały szczaw wyjedli z nasypu i wszystkie śliwki ulęgałki, tak zwane mirabelki, żeśmy zjedli. Dzisiaj te wszystkie gruszki, śliwki leżą i nikt tego nie zbiera. Chłopaki grają w piłkę na tych samych boiskach, szczawiu nikt nie zjada. Ja nie mogę słuchać o przynajmniej 800 tys. głodnych dzieci.
Nie dał się przekonać, że również dzisiaj dzieci w Polsce są niedożywione. - To wtedy były głodne dzieci - uciął. - Nie wiem, co robi fundacja Maciuś, ale w miejscach, w których grałem w piłkę z chłopakami, wszystkie owoce leżą na ziemi.4
Poseł Niesiołowski stosuje chwyt erystyczny argumentum ad hominem to znaczy wyszukiwania sprzeczności w wypowiedzi przeciwnika i wykorzystanie ich do wygrania sporu ( tutaj jest to retoryka w stosunku do fundacji Maciuś: jakie głodne dzieci? Nie ma żadnych głodnych dzieci – kiedyś mogliśmy mówić o głodnych dzieciach! Jeżeli byłyby głodne jadłyby szczaw i mirabelki!) Stosuje jednocześnie argument przez analogię – chłopaki grają w piłkę na tych samych boiskach (na których w młodości grał Niesiołowski), szczawiu nikt nie zjada (…) w miejscach, w których grałem z chłopakami, wszystkie owoce leżą na ziemi”. Jednocześnie stosuje argument kontestacyjny – chcąc umniejszyć pozycję adwersarza „Nie wiem co robi fundacja Maciuś, ale…” – jakby wskazując odbiorcy, że fundacja nie zajmuje się tym, do czego została powołana.
Po tej wypowiedzi rozpętała się burza medialna, w której udział wziął również Janusz Palikot. Ten z kolei w swojej wypowiedzi z dnia 6 marca 2013 roku, użył innej argumentacji – argumentacji z autorytetu, odwołuje się on bowiem w swojej wypowiedzi do wiedzy powszechnie znanej i uznanej:
Janusz Palikot. W Radiu ZET wspominał, jak był raz z Niesiołowskim na obiedzie. Poseł PO "wylizał talerz, wyczyścił talerz chlebem tak, że można go było podać następnemu gościowi". - To oczywiście jest doświadczenie pobytu wielokrotnego w więzieniach, bo tak zachowują się ludzie, którzy siedzieli w więzieniu, gdzie każdy miligram tłuszczu czy czegokolwiek do zjedzenia jest bezcenny - ocenił Palikot.5
Nie tylko politycy w swoich wystąpieniach używają argumentów, nie obce są one także przywódcom duchowym. Za przykład niech posłuży tutaj wypowiedź papieża Franciszka z 22.04.2013:
„Także we wspólnotach chrześcijańskich są karierowicze. Udają, że wchodzą do niej, ale to złodzieje i zbóje okradający Jezusa z chwały - powiedział cytowany przez Ansę papież w homilii podczas porannej mszy, jaką codziennie odprawia w watykańskim Domu świętej Marty, gdzie mieszka. Dodał, że karierowicze "chcą tylko zysku dla samych siebie". Franciszek stwierdził, że nie może być mowy o religii przypominającej handel.6 (…)To byłaby religia jak ze sklepu. Ja dam ci chwałę, a ty dasz ją mnie - podkreślił. (…)Wezwał wszystkich w Kościele, by postępowali zgodnie z błogosławieństwami, wskazanymi przez Jezusa w Kazaniu na Górze: "jesteś pokorny, ubogi, cichy, sprawiedliwy". - Kiedy przedstawiają ci inną propozycję, nie słuchaj jej - apelował papież. Następnie zauważył: "Jest wiele ścieżek, być może bardziej korzystnych, ale nie są one prawdziwe".- Drogą jest tylko Jezus. Ktoś z was powie: "Ojcze jesteś fundamentalistą". Nie, to po prostu powiedział Jezus: "Ja jestem bramą" - mówił papież Franciszek.7
Widzimy tutaj zarówno argumentację z autorytetu oraz chwytu erystycznego Ad verecundiam – autor wypowiedzi posiłkuje się i powołują na autorytet boski – podając przykład Jezusa, ucina wszelkie wątpliwości co do jakości wypowiedzi i gruntuje argumentację w sposób ostateczny, nie zostawiając miejsca na dyskusję. Powołując się na aksjomat nie pozostawia miejsca na wątpliwość.
Ważnym jest tutaj podkreślenie, że o ile wypowiedzi przytoczone wcześniej stosowały się do reguły swobody wypowiedzi, to już nie do końca można mówić o pozostaniu w zgodzie z regułą uczciwości wobec przeciwnika (pokazuje to między innymi stosowanie chwytów erystycznych) oraz regule odpowiedzialności za swoje słowa – szczególny jej brak ukazuje nam wypowiedź posła Niesiołowskiego, zupełnie przeciwnie do wypowiedzi papieża, która wydaje się słowa ważyć z całym szacunkiem do odbiorców wypowiedzi.
Po przeciwnej stronie barykady stanie tutaj wypowiedź z dnia 17.04.2013 roku:
Naczelny Imam Kopenhaski Shahid Mehdi wytłumaczył, dlaczego dochodzi do gwałtów w Europie. Stwierdził, że Europejki nie noszą chust i nie zakrywają twarzy, tym samym „pożądają gwałtów”(…) Mehid powiedział: „Kobiet nie powinno się szanować, kiedy nie uznają hidżabu, wówczas one są winne, jeżeli zostaną zaatakowane”. I dodał: „Kiedy nie są ubrane nie należy im się jakikolwiek szacunek”
Imam skorzystał tutaj z reguły swobody wypowiedzi, ale już reguła odpowiedzialności za słowa i szacunku do odbiorcy nie została przez niego nawet wzięta pod uwagę. Wypowiadając bowiem takie słowa w chrześcijańskiej – bądź co bądź Europie – krytykuje prawa, obyczaje i tradycje panujące na tym terenie od wieków. Argumenty przytłoczone przez Mehdiego są argumentami równi pochyłej – skoro kobiety nie stosują hidżabu i tak będą gwałcone – same są sobie winne. Nota bene trudno w tym wypadku mówić o dyskusji racjonalnej.
Przykładem konsekwencji w pustej argumentacji może być czasem przegrana np. w wyborach. Wypowiedź rzecznika rządu po przegranych wyborach uzupełniających do Senatu w Rybniku z 22.04.2013:
„Po przegranej na Śląsku zbierze się zarząd PO. Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że wygrana Bolesława Piechy z PiS w wyborach uzupełniających do Senatu jest niedobrą wiadomością dla jego partii. - Bardzo nas to martwi - przyznał i dodał, że kandydat PiS jest popularną i medialną postacią. Rzecznik zaznaczył, że zarząd musi przeanalizować przyczyny i okoliczności decyzji władz regionalnych dotyczących kandydata PO. - Może rzeczywiście jest tak, że kubeł zimnej wody wylany na niektóre głowy może się przydać. Rzecznik rządu liczy na to, że to ostatni taki wyborczy przypadek.8
Graś użył tu chwytu erystycznego exemplum in contrarium - nie przyznając zwycięstwa przeciwnikowi, wskazał, że sytuacja zastana jest asumptem do lepszego (innego) postepowania. To nie myśmy przegrali, to ludzie źle zagłosowali…
Z kolei na tę samą sytuację zareagował polityk innej opcji politycznej, w wypowiedzi z tego samaego dnia:
„Prawo i Sprawiedliwość reprezentuje ludzi pracy - twierdzi prezes partii Jarosław Kaczyński. Tłumaczy w ten sposób zwycięstwo kandydata PiS Bolesława Piechy w wyborach uzupełniających do Senatu w Rybniku. Kaczyński powiedział, że PiS pokazało, iż może wygrywać, a jego dotychczasowa strategia była słuszna. Dodał, że Platforma Obywatelska zawiodła ludzi pracy, a Sojusz Lewicy Demokratycznej, który chciał uzyskać poparcie robotników, został odrzucony. Kaczyński podkreślił, że jego partia ma ofertę dla ludzi pracy.9
Znowu widzimy tutaj argumenty równej miary i argumenty przez analogie. Chwyt erystyczny użyty przez Kaczyńskiego to chwyt tezy.
Ze względu na wszechobecność mediów nie tylko politycy, przywódcy religijni czy celebryci stali się osobami publicznymi. W obecnych czasach osobą publiczną może stać się w zasadzie każdy, szczególną rolę pełnią tutaj odnoszący sukcesy sportowcy – którzy przez to staja się swoistymi autorytetami, swoją pozycją próbując zdobyć jakiś grant dla ogółu. W swoich wypowiedziach tak samo odwołują się do argumentów równi pochyłej, co widać w przytoczonych poniżej wypowiedziach Justyny Kowalczyk i Damiana Janikowskiego. Ich wypowiedzi mimo iż dotyczą różnych dziedzin sportu, maja udowodnić, że brak dofinansowania go doprowadzi do jego upadku, w obydwu przypadkach argumentacja ta jest skuteczna.
„Chcę dać znak, że w Polsce nie ma gdzie trenować! Te dzieciaki nie mogą wyjechać z kraju na 300 dni urlopu, a właśnie tak trzeba by zrobić. Jeżeli będą mieli gdzie trenować, to osiągną wyniki na światowym poziomie. A jeśli nie, to nie - nie ma wątpliwości.10
„Wiem, że pan premier ma dużą władzę, a do tego żywo interesuje się sportem. Mam nadzieję, że ten list coś da – mówi Janikowski w rozmowie z "Faktem". I dodaje: – Wcześniej miałem taki plan, by pojechać w 2016 roku na igrzyska do Rio, następnie na kolejne w 2020 roku i dopiero potem ewentualnie zmienić dyscyplinę. Teraz, gdyby moje zapasy usunęli z igrzysk, jest bardzo możliwe, że niebawem przejdę do MMA.”11
Jak to przedstawiłem na przykładzie wypowiedzi osób publicznych – o skrajnie odmiennej pozycji, poglądach politycznych i postawach argumentacja jest nieodzowną częścią dyskusji, zaś stosowanie chwytów erystycznych właściwe jest nie tylko kłótliwym politykom.