Jak Mały Książę umotywowałby swój powrót do róży w liście pozostawionym narratorowi (pilotowi). Minimum 30 zdań.

Jak Mały Książę umotywowałby swój powrót do róży w liście pozostawionym narratorowi (pilotowi). Minimum 30 zdań.
Odpowiedź

Drogi przyjacielu. W tym liście chciałbym Ci wyjaśnić przyczynę mojego powrotu na asteroidę do Róży. Opuszczając Cię tak bez słowa wytłumaczenia czułbym się źle, tym bardziej, że przez 8 dni byłeś moim jedynym przyjacielem i towarzyszem w poszukiwaniu studni z wodą. Na początku opowiem Ci historię przybycia róży na moją planetę. Codziennie o tej samej porze brałem grabię, wiaderko i rękawice i wyrywałem pędy baobabów. Ponieważ jeśli się zagapisz nigdy nie pozbędziesz się baobabu. Zachwaści całą planetę. Podziurawi korzeniami. A jeśli planeta jest zbyt mała, a baobaby są nader liczny, może dojść do rozerwania jej na strzępy. Pewnego dnia ku swojemu zdumieniu zobaczyłem młody pęd, który nie był podobny do innych. Był delikatny a zarazem dumny. Piękny i niezwykły. Zastanawiałem się czy to nie jest nowy gatunek baobabu, lecz na szczęście postanowiłem zaryzykować i zostawiłem tajemniczą roślinę. Krzaczek szybko przestał się rozwijać i zaczął wypuszczać kwiatek. Asystując przy wzrastaniu olbrzymiego pączka, czułem w głębi duszy, że wyłoni się z niego jakieś cudowne zjawisko. Nie myliłem się. Róża rozwinęła się pewnego dnia, niespodziewanie, oszałamiając mnie swoim pięknem. Pokochałem ją od razu. Pielęgnowałem ją, osłaniałem, podlewałem. Lecz pewnego dnia nie wytrzymałem przestraszyłem się miłości, wziąłem poważnie słowa bez znaczenia i stałem się bardzo nieszczęśliwy. Teraz wiem, że powinienem ją sądzić według czynów a nie słow. Uciekłem z asteroidy i udałem się w długą podróż. Jak wiesz pewnego dnia, już przebywając na Ziemi, przypadkiem znalazłem się w ogrodzie pełnym róż takich samych jak moja. Poczułem się nieszczęśliwy, ponieważ moja Róża zasugerowała mi, jakoby była jedyna swojego rodzaju we wszechświecie. A oto przecież stałem w ogrodzie gdzie znajdowało się z pięć tysięcy zupełnie podobnych róż. Byłem zdruzgotany, rozczarowany i zły, ale tylko przez chwilkę, potem spotkałem lisa. To właśnie lis wytłumaczył mi, dlaczego moja Róża była jedyna, jedyna w całym wszechświecie. Mimo że akurat sugerując mi to nie miała konkretnie tego na myśli to w pewnym sensie była jedyna. Była jedyną Różą dla mnie. Gdy wszedłem do ogrodu odruchowo pomyślałem o niej, gdy wieczorem patrzyłem w niebo zawsze rozważałem, co robi sama na asteroidzie, czy jest zdrowa, czy tęskni tak samo jak ja…To Lis uświadomił mi, jakie to ważne, że oswoiłem Różę, a ona oswoiła mnie. Muszę już kończyć, ponieważ zbliża się czas mojego powrotu do Róży. Myślę, że dojrzałem do prawdziwej miłości. Mam nadzieję,że Róża także miała czas, aby przemyśleć sobie swoje zachowanie i się poprawić. Jestem wdzięczny lisowi i tobie, że pomogliście rozwiać mi tak wiele wątpliwości związanych z miłością do mojej ukochanej Róży. Żegnaj Ziemia, 07.08.1950r Drogi Pilocie! Witam Cię przyjacielu. Muszę Cię poinformować, iż powracam do mojej Róży z nowymi doświadczeniami, które poznałem tu na Ziemi! Zrozumiałem nareszcie dlaczego mówiła do mnie „Jestem jedyną różą we wszechświecie”. Pojąłem wszystkie jej jakże mądre słowa, oraz jakże denerwujące (po jakimś czasie) zachcianki typu: „nakryj mnie(…)”, „odkryj mnie(…)” te słowa wypowiedziane zostały dlatego, iż mnie kocha i chciała w ten sposób to pokazać. Pamiętam jak przyleciała do mnie jeszcze jako ziarenko „niewiadomo skąd”. Jaki ja byłem niemądry i niedomyślny, aż do tego stopnia, że nie doszedłem do tego. Z tej perspektywy rozumowania, której nauczyłem się na tej planecie, a dokładniej o której mówił mi Lis tj. o „oswojeniu” wszystko robi się niezwykle łatwe. Teraz jestem już pewny, iż mnie oswoiła!. Dowodem tego jest min. to, że martwię się o nią , bo te wszystkie jej powiedzenia „mam kolce i nie boję się nawet tygrysa” to służyły tylko jednemu by mi się upodobać. Swój powrót do Niej mogę umotywować swą przejawiającą się tęsknotą. Teraz jak się zastanawiam nad Lisem to wydaje mi się on wręcz niezwykłą istotą, ponieważ zauważyłem ile wniósł w moje życie. Ile bym róż zobaczył na tym świecie wiem, że żadną bym nienazwał Moją, ponieważ „każda inna róża jest podobna do stu tysięcy innych róż”, a moja z całą pewnością nie jest podobna do żadnej i na pewno mogę ją nazwać swoją. Drogi Pilocie przypominam teraz wszystkie twoje pytania lecz wiesz zapewne, że nie sposób na nie odpowiedzieć. Wszystkie uczucia wywodziły się z twoich szlachetnych ust, dzięki tobie poznałem: miłość, przyjaźń przyjaźń i śmierć dzięki której mam wrócić na moją planetę, a właściwie na Asteroid B-612 by opiekować się Różą i „ujawnić wszystko czego się nauczyłem, dbać o planetę i oglądać jakże piękne zachody słońca (szczerze myślę o pobiciu mojego rekordu w tej właśnie „rozrywce”) Dziękuję ci za wszystko co dla mnie zrobiłeś, a było tego naprawdę wiele. Pamiętaj, iż w moim sercu zostanie miejsce dla Ciebie jako wielkiego przyjaciela. Z wielkim poważaniem do Ciebie Mały Książę. proszę o naj :)

Dodaj swoją odpowiedź