Temat: Pierwszy dzień w nowej szkole Pierwszy dzień w nowej szkole nigdy nie napawa optymizmem. Mnóstwo nieznajomych twarzy, z których nie można zapamiętać nawet jednej, poza tym towarzyszy to dziwne uczucie fascynacji, połączone z wielkim fermentem. Naprawdę niewiele w życiu jest tak stresujących chwil. Dzwonek na lekcje jest chyba najgorszym momentem, który chyba każdemu dostarcza palpitacji. Lęk jest normalną reakcją na nieznane. Pierwszy kontakt z nowymi znajomymi nie jest kłopotliwy, aczkolwiek nigdy nie ma pewności w wyborze osoby, z którą chciałoby siedzieć się w ławce. Na pierwszy rzut siadam sam, a nuż ktoś się dołączy. Oczywiście wszystkie osoby, których aparycja nie przechodzi krótkiej weryfikacji nie dostają akceptacji na zajęcia miejsca obok. Trochę brutalne, ale nie chciałbym dzielić biurka z byle kim. W sali nastaje cisza, nadszedł czas przemowy nauczycielki. Kilka słów o sobie, prośba o przedstawienie się każdego ucznia z osobna, a następnie przedstawienie regulaminu szkoły i pracowni. Wieje nudą, cóż poradzić, nowa szkoła to także inne obowiązki. Czas płynie wolno, chociaż z ogromną cierpliwością śledzę wskazówkę na zegarze. Na reszcie koniec! Do domu wróciłem z marnym nastrojem, raczej szkoła nie napawa mnie optymizmem. W głowie jeszcze wakacje, lenistwo, a tutaj świadomość konieczności porannego budzenia się, aby w dzienniku nauczyciel odnotował obecność. Dziesięć miesięcy istnej mordęgi.
3.Czuje smutek,żal,nienawiść,złość,pszykro mi nudzi mi się