Przemiana wewnętrzna jako motyw określający osobowość bohatera literackiego
Ludzie od wieków żyją w zorganizowanych społecznościach. Ich sposób życia jest uzależniony od innych. Jednak zdarzają się jednostki, które chcą się wyodrębnić. Jest to dla nich nie lada zadanie, gdyż odizolowanie się od własnych korzeni wydaje się być niemożliwe. Aczkolwiek zdarzają się indywidualności, które chcą przełamać wszelkie stereotypy. Już w starożytności mamy przykłady takowych postępowań, które można uznać jako archetypy przemian człowieczych. Hiob, na którego Bóg zesłał cierpienie, aby sprawdzić jego wiarę, pomyślnie przetrwał próbę, nie odwrócił się od Niego. Następnym jest syn marnotrawny, który odszedł od ojca, ale zrozumiał, że jego miejsce jest w domu rodzinnym.
Przemiana wewnętrzna zmienia postać bohatera. Zachodzą w nim procesy, które często zostawiają po sobie jakiś ślad. Bywają to chwilowe przewroty lub nieprzewidziane sytuacje, w których sam nie może się odnaleźć. W części przypadków nie są one zależne od jego woli. Resztę zdarzeń tworzy sam bohater, który chce czegoś dokonać, coś uświadomić sobie i otoczeniu.
W renesansie powstał cykl utworów, które miały ukazać ból, jaki towarzyszy stracie bliskiej sercu osoby. „Treny” Jana Kochanowskiego są dramatyczną relacją o duchowych i filozoficznych perypetiach człowieka i artysty renesansowego. Bohaterem „Trenów” jest nie tylko Urszulka, ale również sam poeta. Występuje on tu w dwóch rolach: — bolejącego ojca i — przeżywającego kryzys światopoglądowy filozofa, który dostrzegł, że dotychczasowe zasady-stoicyzm i epikureizm-rozsypują się w bezpośrednim zetknięciu z osobistą tragedią. Spokojne życie na wsi zostało zakłócone, kiedy to zmarła ukochana córeczka Kochanowskich-Urszulka, mająca niespełna 3 lata. Rozpacz była tym większa, że poeta przypisywał jej talent poetycki i marzył, aby była jego następczynią. Śmierć ukochanego dziecka stała się dla poety pobudką do napisania 19 trenów. W poszczególnych partiach tego cyklu autor wyraża swoje odczucia. Zmienia się jego nastawienie do życia i śmierci. Nastaje czas, kiedy Kochanowski uświadamia sobie cel wszystkiego, co nas spotyka. Wie, że ludzie mają już zapisane karty, których nic nie jest w stanie zmienić. Dla Kochanowskiego córka tworzyła cały świat, po jej odejściu autor odczuwał brak ważnego elementu jego życia:
„Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim,
Moja droga Urszulko tym niknieniem swoim.”
Tren 1 stanowi wstęp do całości utworów, gdzie poeta zwraca się do starożytnych filozofów, którzy mają mu pomóc opłakiwać dziecko. Sam jeszcze nie wie, czy ulgę przyniosłoby mu zapamiętanie w cierpieniu, czy też gwałtowne próby przezwyciężenia bólu.
Wspomnienia wciąż dręczą i nie dają zapomnieć o ukochanej osobie. Pisze o tym w Trenie 8, rysując dokładny portret psychologiczny Urszulki, która zawsze była wesoła i rozśpiewana, "wdzięcznym szczebiotem" zabawiała ojca i matkę. Po jej odejściu nastała straszliwa pustka w domu, która potęguje ból rodziców:
"Teraz wszystko umilkło, szczere pustki w domu,
Nie masz zabawki, nie masz rozśmiać się nikomu,
Z każdego kąta żałość człowieka ujmuje,
A serce swej pociechy darmo upatruje".
Nie jest pocieszeniem myśl, że być może najdroższa córka została już zaliczona w poczet aniołków bądź też Charon przewozi ją już do podziemnego królestwa. Wiersz kończy się błagalną prośbą do córeczki, aby w jakiejkolwiek postaci pojawiła się przed ojcem:
"Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest, lituj mej żałości,
A nie możesz li w onej dawnej swej całości,
Pociesz mnie, jako możesz, a staw się przede mną,
Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną".
W Trenie 11 Kochanowski powraca do rozważań dotyczących światopoglądu i postawy człowieka wobec świata. Najbardziej charakterystyczny jest Tren 19, w którym poeta stara się spojrzeć na życie bardziej trzeźwo, znaleźć ukojenie bólu. W tym trenie zjawia się poecie we śnie jego zmarła matka z Urszulką na ręku i koi jego serce tym, że jego córce na pewno jest lepiej, nie cierpi, nie ma trosk, problemów. Matka poety apeluje do jego rozsądku przypominając synowi, że wszyscy ludzie są śmiertelni i każdy ma wyznaczony czas życia i śmierci:
"Śmiertelna jak i ty twoja dziewka była,
Póki jej zamierzony kres był, póty żyła".
Przemianę wewnętrzną bohaterów literackich możemy zaobserwować szczególnie w literaturze romantycznej. Literatura ta była wyrazem protestu przeciwko kultowi rozumu, jakim charakteryzowało się oświecenie. Nic więc dziwnego, że bohater romantyczny w swym postępowaniu kierował się tylko uczuciami. Był wielkim indywidualistą, marzycielem o bardzo bogatym życiu wewnętrznym. W jego życiu dużą rolę odgrywała miłość: wielka, namiętna i niestety zazwyczaj nieszczęśliwa, która często popychała go w ramiona samobójczej śmierci. Większość romantyków kierowała się ku walce narodowowyzwoleńczej. Ale tylko niekiedy rodzili się od razu patriotami. Zanim cel swego życia odnaleźli w walce o niepodległość, często musiały zajść w nich głębokie przemiany.
To właśnie przytrafiło się Gustawowi, głównemu bohaterowi IV części "Dziadów". Jest to typowy bohater romantyczny. Był zakochany i nie potrafił żyć bez wybranki swego serca. Jego miłość do dziewczyny jest tak wielka, że kiedy ta poślubia innego, Gustaw całkowicie odsuwa się od ludzi. Bez reszty pogrąża się w swym nieszczęściu i cierpieniu, co wkrótce czyni z niego szaleńca. Obserwując wesele ukochanej, popełnia samobójstwo. Lecz nie opuszcza świata bezpowrotnie. W prologu III części "Dziadów" ukazany jest człowiek, który przebywa w klasztorze bazylianów przerobionym na więzienie. Wkrótce, na ścianie pojawił się napis:
„Bogu Najlepszemu, Największemu.
1 listopada 1823 roku
Tu zmarł Gustaw narodził się Konrad”
Nowy bohater jest zupełnie innym człowiekiem. W przeciwieństwie do niego, Konrad to wielki patriota, dla którego najważniejsza jest ojczyzna. Ona zastępuje mu wszystko: rodzinę, dom, przyjaciół. Konrad identyfikuje się z cierpiącą Polską. Mówi:
„Nazywam się Milijon-bo za miliony
Kocham i cierpię katusze.”
Jednak gorąca miłość do kraju wkrótce przeistacza się w szaleństwo. Konrad jest tak przekonany o swojej wielkości i sile, że nie tylko uważa się za najmądrzejszego i najwyższego ze wszystkich ludzi, ale także swoją władzę porównuje z siłą Boga:
„Ja czuje nieśmiertelność, nieśmiertelność tworzę,
Cóż Ty większego mogłeś zrobić – Boże?”
W końcu z ust Konrada pada bluźnierstwo. Grozi Bogu, iż obwieści światu, że ten nie jest jego Bogiem, lecz... carem. Tak więc romantyczny kochanek przemienia się w patriotę, bezgranicznie poświęcającego się Ojczyźnie. Konrad chce osiągnąć swój zamierzony cel nawet, jeśli miałby robić to przeciw Bogu:
„Tak! Zemsta, zemsta, zemsta na wroga,
Z Bogiem i choćby mimo Boga!”
Kolejnym przykładem romantycznych zmian jest tytułowy bohater powieści Adama Mickiewicza-Konrad Wallenrod. Już nawet motto utworu „Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walczenia… trzeba być lisem i lwem” podkreśla, iż nie da się wszystkiego zyskać będąc sobą. Czasami trzeba użyć jakiegoś podstępu, aby nasze plany mogły się ziścić. Walter Alf jako litewskie dziecko został porwany przez Krzyżaków, ochrzczony i wychowany. Chłopiec ich jednak nienawidził-przy pierwszej nadarzającej się okazji, uciekł na Litwę. Zamieszkał na zamku księcia Kiejstuta, gdzie poznał jego córkę, Aldonę. Młodzi pokochali się i pobrali. Przyszły ciężkie czasy dla Litwy i ich szczęście nie trwało zbyt długo. Walką o kraj chciał odkupić swoje cierpienie, które mu zadano. Musiał wybrać pomiędzy rodziną a ojczyzną, poświęcić jedno dla dobra drugiego. Wybrał walkę. Postanowił przybrać imię mistrza krzyżackiego, którego potajemnie zabił, Konrada Wallenroda. Pod tym nazwiskiem miał zniszczyć zakon:
„Jeden sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom
Skruszyć potęgę Zakonu; mnie ten sposób wiadomy.
Lecz nie pytaj, dla Boga! Stokroć przeklęta godzina,
W której od wrogów zmuszony chwycę się tego sposobu.”
Kosztuje go to niewątpliwie lata wyrzeczeń i zbrodni, jakie musi popełnić. Łamie kodeks honorowy rycerza, nakazujący walkę jawną- twarzą w twarz z przeciwnikiem. Wallenrod działa niewątpliwie z wysokich, patriotycznych pobudek. Nie gwarantuje mu to natomiast spokoju duszy. Zawsze będą go nękały wyrzuty sumienia. Zniszczył on nie tylko własną tożsamość, swoje życie, ale także szczęście jedynej kobiety, jaką kochał.
Bohaterem poszukującym sensu istnienia jest Kordian. Poznajemy go jako młodego człowieka, który przeżywa romantyczną miłość do starszej od siebie kobiety. Młodzieniec jest przepełniony marzeniami i pragnieniami dokonania czegoś wielkiego, wspaniałego i znaczącego. Nie czuje się jednak zbyt pewnie, nie widzi sensu w podejmowaniu jakichkolwiek decyzji, życie nie ma dla niego żadnej wartości. Jako typowy romantyk, nie umiejąc sobie radzić z problemami oraz odrzucaną miłością, chce odebrać sobie życie. Po nieudanej próbie samobójczej, Kordian wyrusza na wycieczkę po Europie. W czasie podróży przekonuje się, że nie wzniosłe idee rządzą światem, lecz pieniądze. Już mogłoby się wydawać, że wrażliwy młody człowiek, po dostrzeżeniu, że jego młodzieńcze ideały nie wytrzymały konfrontacji z rzeczywistością będzie chciał ponownie targnąć się na swe życie. Nagle na szczycie Mont Blanc dokonuje się w nim przemiana wewnętrzna. Z młodzieńca przepełnionego mrzonkami przeistacza się w człowieka czynu. W walce o wolność Ojczyzny odnajduje sens swego istnienia. Dzięki owej przemianie nabiera sił. Postanawia zabić cara, aby wybawić Polskę z niewoli. Niestety okazuje się, że jego psychika nie może sprostać zapałom. Po nieudanej próbie zabójstwa cara trafia do szpitala.
Jacek Soplica- bohater „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza to typowy, zubożały szlachcic. Lubi spędzać czas na rozrywkach, dyskusjach. Cieszy się ogólnym szacunkiem. Z uwagi na swój bojowy charakter zostaje przywódcą szlachty litewskiej. Cieszył się przychylnością Stolnika Horeszki, który to zapraszał go do zamku, nazywał przyjacielem. Soplica jednak miał w tym swój ukryty cel. Mianowicie chciałby poślubić córkę Stolnika-Ewę. Jednak nie poprosił o jej rękę, gdyż wiedział, że nie uzyska na to zgody. Ożenił się z kobietą, której nie kochał. Gdy dowiedział się o planowanym ślubie Ewy z kasztelanem postanowił zabić Horeszkę.
„Bardziej niźli z miłości, może z głupiej pychy
Zabiłem; więc pokora... wszedłem między mnichy,
Ja, niegdyś dumny z rodu, ja, com był junakiem,
Spuściłem głowę, kwestarz, zwałem się Robakiem,
Ze jako robak w prochu...
Zły przykład dla Ojczyzny, zachętę do zdrady
Trzeba było okupić dobrymi przykłady,
Krwią, poświęceniem się...”
Na skutek dokonanego pod wpływem emocji zabójstwa, zostaje posądzany o zdradę Ojczyzny. Jacek staje się otoczony powszechną pogardą, ma zrujnowane życie osobiste. Tutaj następuje przełom i głęboka przemiana w jego życiu. Po burzliwych, młodzieńczych latach przychodzi czas na skruchę i poprawę. Na znak pokuty przyjmuje strój mnicha i staje się emisariuszem. Rezygnuje całkowicie ze swojego życia na rzecz kraju. Jest teraz cichym myślicielem, do którego bardzo często ludzie zwracają się o radę. Pod przydomkiem Księdza Robaka zaczyna walczyć u boku Napoleona, często narażając na niebezpieczeństwo własne życie. Postanawia odkupić swoje winy młodości, walcząc o wolność ojczyzny. Nawołuje Polaków do przygotowania powstania przed wkroczeniem wojsk Napoleona na Litwę - wiąże się z tym nadzieja na odzyskanie niepodległości. Udaje mu się pogodzić rody Horeszków i Sopliców. Podczas najazdu wojsk rosyjskich zostaje śmiertelnie ranny. Przed śmiercią dokonuje długiej spowiedzi, w której wyjawia swoje prawdziwe nazwisko i uzyskuje przebaczenie Gerwazego.
Przemiana wewnętrzna u bohaterów literackich nie jest jednak widoczna tylko w romantyzmie.
W powieści psychologicznej Fiodora Dostojewskiego poznajemy postać Rodiona Raskolnikowa. Był on studentem pochodzącym ze zubożałej rodziny. Wnikliwie obserwował ludzi. Twierdzi, że można ich podzielić na wyższych i niższych. Niżsi mają podtrzymywać gatunek, a wyżsi-zmieniać świat. Mogą również przekraczać różne granice. Sam decyduje się na morderstwo. Na swoja ofiarę wybiera starą lichwiarkę Aldonę Iwanowną. Raskolnikow sądzi bowiem, iż „sto, dwieście dobrych uczynków można poprzeć i zrealizować za pieniądze tej staruchy...”. Nie widział w Aldonie człowieka, ale jedynie pasożyta, którego należało zgładzić. Po popełnieniu zbrodni widać nieprzystosowanie Raskolnikowa do takich zadań. Kilkakrotnie zapada w chorobliwy sen, staje się drażliwy, traci świadomość, wyłącza się z otoczenia. Zaczynają dręczyć go wyrzuty sumienia. Raskolnikow zaczyna bać się czekającej go kary. Konieczność ukrywania prawdy przekracza jego psychiczną wytrzymałość. Rodion szybko staje się ofiarą własnej zbrodni. Gardzi swoja osobą. Przechodzi swoistą wewnętrzna metamorfozę. Postanawia odkupić swoje grzechy i zadośćuczynić. Pomaga mu w tym Sonia-kobieta, która pokochał. Razem z nią czyta Pismo Święte. Dzięki jej życzliwości i uczuciu łatwiej mu się z wszystkim pogodzić. Chce jak najszybciej skończyć karę na Syberii i zacząć nowe życie u boku Sonii.
Kolejny rodzaj przemiany opisany jest w utworze Gustawa Herlinga-Grudzińskiego Pt. „Inny świat”. Motto utworu "Tutaj otwierał się inny, odrębny świat, do niczego nie potrzebny. Tu panowały inne, odrębne prawa, inne obyczaje, inne nawyki i odruchy. Tu trwał martwy za życia dom, a w nim życie jak nigdzie indziej niezwykłe" wprowadza nas w zupełnie nieznaną dla wielu z nas rzeczywistość. Grudziński dokładnie opisuje funkcjonowanie obozu jako mechanizmu, który zniewala człowieka, poniża, upadla i prowadzi do powolnej i przerażającej śmierci. Na przymusowe prace w łagrach skazywani byli często niewinni ludzie, którym przedstawiano absurdalne zarzuty. "W łagrze wartości ludzkie wystawiane są na ciężkie próby, ale nie kapitulują". Więźniów nakłaniano do współpracy, przez co panowała tam nieufna atmosfera. Ofiarom odbierano nadzieję przez bezprawne przedłużanie wyroków. Złagrowany człowiek pozbawiony był jakichkolwiek ludzkich wartości- zdehumanizowany, zdolny był do wszystkiego: kradzieży, zabójstwa, kłamstw, poświęcenia własnej rodziny, zdrowia dla swojego dobra, by tylko przeżyć. Człowiek zatracał wszelkie cechy, które mogłyby dawać mu siłę i nadzieję na lepsze jutro. Poznajemy granicę ludzkiej wytrzymałości, widzimy, jak wiele człowiek potrafi znieść, i jak bardzo potrafi się zmienić czy poświęcić, by tylko poczuć się przez chwilę dobrze. W łagrach popada w stan tępoty, posłuszeństwa, uległości – po to, aby przeżyć lub choćby uniknąć głodu czy bólu. Wielu z obozowiczów nie chciało jednak dać chwili satysfakcji ludziom, którzy skazali ich na taki los i nie poddawali się. "Jedynym sposobem uratowania godności ludzkiej w nieludzkich warunkach jest wierzyć choćby z otchłani zła w istnienie dobra". Ale wartości moralne i etyczne, jakie posiadali przed pobytem w obozie zostały całkowicie zmienione, uległy przewartościowaniu.
Podsumowując, należy zauważyć, iż najwięcej zmian zachodzi w ludziach pod wpływem emocji. Cierpienie, jakie towarzyszy w wielu chwilach naszego życia staje się źródłem zachodzących w nas procesów, które często doprowadzają do zmiany naszej osobowości. Czasem stajemy się tylko o to doświadczenie mocniejsi, bardziej odporni, a czasami zdarza się, że zmiany, jakie miały miejsce, zostają w nas i nie ulegają redukcji. Za cierpieniem idzie chęć zemsty na kimś, kto nam ten ból zadał. Stajemy się okrutni i często nie zważamy w takich chwilach na uczucia innych. Na czas odwetu nasza osobowość ulega zmianie, jednak po osiągnięciu obranego celu, wracamy do własnego życia. Nie zawsze nam się to może udać, gdyż otoczenie, w którym żyjemy może nam tego nie zapomnieć. Bywają ludzie bezlitośni, którzy na każdym kroku przypominają nam gorsze chwile w naszym życiorysie. Nie dadzą umknąć w pamięci tym sytuacjom, tak jak wojna, która wielu osobom nie daje się wymazać z myśli. Takie momenty nie chcą nas szybko opuścić i mają wpływ na nasze dalsze postępowanie, podejmowanie decyzji. Ale życie ludzkie pełne jest nieoczekiwanych zwrotów, których nie możemy przewidzieć. Każdemu z nich, czy jest to uczucie pozytywne czy negatywne, towarzyszą zmiany w mentalności i psychice, których my nie jesteśmy w stanie spostrzec.