Wpływ przyjmowania sterydów na relacje ze społeczeństwem.
Praca zaliczeniowa Socjologia
Na wstępie mojej pracy przybliżę znaczenie terminu sterydy. Sterydy to rodzaj lipidów, których wspólną cechą jest występowanie w ich cząsteczkach szkieletu węglowego w formie czterech sprzężonych pierścieni. W tkankach roślin i zwierząt, jak dotąd wykryto istnienie kilkuset różnych steroidów, które pełnią w ich organizmach rozmaite funkcje, z których najważniejsza jest funkcja regulacyjna, hormonalna. W fizjologii i medycynie najważniejszymi steroidami są cholesterol i jego pochodne oraz hormony steroidowe. Steroidy są często popularnie nazywane sterydami. Termin "sterydy" zmienia jednak znaczenie zależnie od kontekstu. W popularnym, medycznym znaczeniu termin ten oznacza zwykle leki sterydowe, które z chemicznego punktu widzenia są oparte na rozmaitych kortykosteroidach. W dopingu sportowym przez sterydy rozumie się natomiast grupę steroidów, które mają zdolność sterowania anabolizmem organizmu i które bardziej fachowo nazywa się sterydami anabolicznymi. We wszystkich steroidach występuje układ czterech sprzężonych pierścieni węglowych, takich samych jak w cholesterolu. Do układu tego mogą być przyłączone rozmaite grupy funkcyjne zmieniające w szerokim zakresie ich aktywność biologiczną. Wiadomo, że szczególnie toksyczne są niektóre sterydy doustne, natomiast sterydy wstrzykiwane, takie jak testosteron czy nandrolon, są na ogół bezpieczne i bardzo skuteczne u dorosłych mężczyzn. Enantan testosteronu i decylenian nandrolonu są szeroko stosowane za granicą przez Światową Organizację Zdrowia w celu męskiej antykoncepcji, a ponieważ są bezpieczne, w niektórych pracach podawano je w sposób ciągły przez cały rok. Prace te zostały opublikowane w najlepszych czasopismach naukowych i ich wyniki świadczą o tym, że sterydy anaboliczne mogą dawać minimalne objawy uboczne.
Z drugiej jednak strony lekarze od lat twierdzą, że sterydy anaboliczne są wyjątkowo niebezpieczne, a potencjalnie mogą być nawet spowodować śmierć. Pomimo tych ostrzeżeń tysiące sportowców brało i bierze sterydy od wczesnych lat 60-tych, często w dużych ilościach i bez nadzoru lekarza.
Sezon na siłownie zaczyna się wiosną. Są tacy, dla których stają się one drugim domem. Wszystko po to, by uzyskać idealną rzeźbę ciała. Ale mimo wielu godzin spędzonych na treningu ponad siły, ciągle są niezadowoleni ze swojej muskulatury. A to już nie jest zamiłowanie do pięknej sylwetki. To uzależnienie, które lekarze nazywają bigoreksją.
W fascynacji kulturystyką nie ma niczego groźnego, dopóki nie zaczyna działać jak narkotyk. Systematyczne ćwiczenia na siłowni nie szkodzą organizmowi. Wręcz przeciwnie, chronią przed wieloma schorzeniami. Jak mawiał profesor Wiktor Dega, wybitny polski ortopeda, ruch to najlepsze, najdoskonalsze lekarstwo na wszystkie beznadziejne przypadki. Tyle, że bigorektykowi nie zależy na sprawności ciała, która umożliwia prawidłowe funkcjonowanie organizmu.
Lekarze oceniają, że aż 10 proc. mężczyzn intensywnie trenujących kulturystykę cierpi na bigoreksję - od zupełnie łagodnej do wyniszczającej organizm. Bigoreksja swoim mechanizmem przypomina anoreksję - obie choroby zaczynają się w głowie, a kończą wyniszczeniem organizmu. Bigorektyk chce osiągnąć ideał sylwetki, który w rzeczywistości nie istnieje. Godzinami sterczy przed lustrem, wpatruje się w każdy kawałek swego ciała i wciąż widzi chuderlaka, któremu brakuje odpowiedniej masy mięśni lub ich rzeźba jest niedoskonała.
Podobnie jest z anorektyczką - patrząc w lustro też nie jest zadowolona, wciąż jej się, bowiem wydaje, że jest za gruba, choć od dawna przypomina szkielet.
Rozwojowi bigoreksji niewątpliwie sprzyja wszechobecny kult ciała i moda. Podstawową, bowiem przyczyną choroby jest pogłębiający się brak akceptacji dla swojego wyglądu. Ten problem jednak ma większość z nas, dlaczego więc nie chorujemy?
Wśród dotkniętych bigoreksją najwięcej jest osób, które w dzieciństwie miały problemy z funkcjonowaniem w grupie rówieśniczej. Mogły też mieć zaburzone relacje z bliskimi dorosłymi (Np. rodzicami). Tego typu problemy wieku dorastania nie znikają wraz z osiągnięciem dojrzałości. Bigorektyk stroni od ludzi, jest skupiony na sobie. Nie oczekuje od innych aprobaty. Tylko on sam mógłby zaakceptować swoje ciało, ale to nigdy nie następuje. Bigorektyk nie poprzestaje na wielogodzinnym treningu na siłowni. Więcej mięśni nie oznacza więcej samoakceptacji. By poprawić rzeźbę ciała, sięga po wspomagacze. Sterydy anaboliczno-androgenne powstały jako leki mające wspomagać powrót do formy po ciężkich urazach. To syntetyczne pochodne testosteronu, męskiego hormonu, który stymuluje przyswajanie białka i tym samym pobudza kości i mięśnie do wzrostu. Odpowiada także za rozwój zewnętrznych i wewnętrznych cech płciowych (niski głos, zarost na twarzy, mocno owłosione ciało).
Sterydy przyspieszają przyrost masy mięśniowej, ale jednocześnie blokują wytwarzanie naturalnego testosteronu. Wynikiem, czego jest obniżenie płodności i problemy z potencją, a u nastolatków zahamowanie wzrostu.
Legalnie sterydy anaboliczno-androgenne można u nas otrzymać jedynie na receptę. W praktyce wygląda to inaczej. Handel "dopalaczami" kwitnie. I to mimo wysokich kar (grzywny i pozbawienia wolności do dwóch lat).
Masowo sprowadzane nielegalne środki pochodzą ze Wschodu i Egiptu. Do ich produkcji wykorzystuje się preparaty weterynaryjne, nieznane barwniki i masy utwardzające. Większość powoduje trwałe zmiany w organizmie, niekiedy prowadzi do śmierci. Najbardziej pożądaną właściwością sterydów jest to, że kilkakrotnie przyspieszają przemianę tkanki tłuszczowej w energię, (dlatego są zakazane w sporcie amatorskim). Kolejna porcja daje tzw. kopa, ale nie tylko po to, by lepiej ćwiczyć. Wytworzonej energii jest tak dużo, że człowiek staje się agresywny i nadpobudliwy. Łatwo wpada w gniew, traci nad sobą kontrolę. Gdy minie furia, przychodzi kolej na depresję, nierzadko tak głęboką, że prowadzącą do prób samobójczych.
Trudno wyplątać się z tego zaklętego kręgu, bo regularne przyjmowanie sterydów szybko uzależnia.
Stosowanie tzw. suplementów, sterydów czy hormonów bez konsultacji z lekarzem prowokuje rozwój wielu chorób, m.in. raka wątroby, płuc. Konsekwencją bywa przerost prostaty albo ginekomastia (rozrost tkanki w okolicy sutków) oraz pogorszenie jakości plemników. Niepożądane objawy są widoczne już po kilku miesiącach stosowania preparatów dopingujących. Niektóre prowadzą do trwałego uszkodzenia nerek i wątroby. Wśród "pakerów" częste są zawały serca i udary mózgu, bo preparaty te nasilają zmiany miażdżycowe. Bigoreksja to poważne zaburzenie psychiczne, które wymaga specjalistycznego leczenia. Celem psychoterapii jest zmiana sposobu myślenia o własnym wyglądzie oraz wyznaczanie sobie bardziej realnych celów. Niestety, osoby dotknięte bigoreksją nie szukają pomocy. Powodów jest wiele. Przede wszystkim oni sami nie dostrzegają żadnego problemu. Często uważają się za okaz zdrowia, choć umieszczony w niedoskonałej formie. Poza tym bigorektycy nie mają przyjaciół, nikogo, z kim mogliby porozmawiać o swoich problemach. Zwykle też po prostu nie chcą o tym mówić. Lekarze wyodrębnili cechy, które charakteryzują mężczyzn cierpiących na bigoreksję. Są to: Fałszywa ocena swojego ciała - bigorektyk jest stale niezadowolony ze swego wyglądu. Nie przekonują go zapewnienia bliskich ani kolegów z siłowni, że jego ciało jest doskonałe. Uważa, że może być jeszcze lepiej, ale nie potrafi wyznaczyć granicy, do której chciałby dojść. Sprawdzanie obwodów - to kolejny przejaw uzależnienia. Chorzy stale mierzą obwód bicepsów, klatki piersiowej i porównują je z wymiarami swoich mistrzów. Rygorystyczne stosowanie diety - najczęściej polega ona na spożywaniu wysokokalorycznych, przeładowanych białkiem posiłków. Obciążają one nie tylko przewód pokarmowy, ale także narządy decydujące o przemianie materii i metabolizmie. Brak tłuszczu w pożywieniu szybko prowadzi do niedoborów witamin A, D, E, K. Osoby te nie jedzą poza domem, obawiając się, że podane posiłki są dla nich nieodpowiednie. Lekceważenie zdrowia - pakerzy korzystają ze sterydów, chociaż wielu doskonale wie, że szkodzą swojemu zdrowiu. Osiągnięcie wyimaginowanego celu jest ważniejsze. Tak myślą nawet ci, którym cudem udało się wyjść z poważnych kłopotów zdrowotnych. Izolacja od ludzi - kontakty towarzyskie są dla bigorektyków niepotrzebną stratą czasu. Zwykle kolidują z misternie ułożonym planem treningów, zmuszają do rozmów o sprawach małej wagi.
Reasumując są dwa bardzo realne niebezpieczeństwa, przeoczone przez środowisko medyczne - depresja i możliwość uzależnienia się od leków. Często spotyka się ciężką depresję u osób, które wychodzą z cyklu, zwłaszcza, jeśli brali "koks" przez dłuższy czas. Uzależnienie jest bardziej natury psychicznej niż fizycznej (jak po heroinie czy kokainie). Po prostu, jeśli się raz trenowało biorąc leki tak zwiększające wydolność fizyczną, to ciężko jest teraz trenować normalnie. Steroidy dają ten luksus, że masa mięśniowa i siła zwiększają się zbyt łatwo. Podczas typowego cyklu niektórzy są w stanie dodawać po 2,5-Skg na tydzień do ćwiczeń na ławce czy do przysiadów. To dobrze tłumaczy, czemu tak łatwo można się uzależnić od steroidów i dlaczego powinno się ich unikać.
W ogólnodostępnej prasie praktycznie, co chwilę można zetknąć się z problemem stosowania dopingu. Stosowanie sterydów jest fatalne w skutkach dla współczesnego społeczeństwa a to ze względu na rosną popularność tych specyfików jako metody zdobywania masy mięśniowej.
Fakt ten znacząco wpływa na zwiększony wskaźnik umieralności mężczyzn do dwudziestego piątego roku życia. Znane są przypadki nagłych zgonów wywołanych zażywaniem sterydów.
Należy również wspomnieć o sztandarowym przypadku osoby, która będąc w początkowej fazie posocznicy (człowiek ten zażywał duże ilości testosteronu) nawet o tym nie wiedział, gdyż sterydy działają pobudzająco i potrafią ukrywać faktyczny stan organizmu. Człowiek ten zmarł na wskutek ogólnego zakażenia organizmu.
Najgorszy scenariusz to połączenie sterydów anabolicznych z alkoholem, spustoszenie organizmu jest ogromne. W publikacjach medycznych porównuje się takie zestawienie do skutków zażywania heroiny. Wiele słyszy się o bestialskich bijatykach w dyskotekach. Problem ten jest również obecny i dostrzegalny, na co dzień. Zestawienie alkoholu i sterydów w sposób bardzo znaczący wzmaga agresję i znosi wszelkie hamulce. Wychowując się w różnych środowiskach reprezentujących różne ideały i autorytety, a także sam ćwiczę na siłowni (nie stosuję sterydów) z autopsji mogę powiedzieć, że reprezentanci wszechobecnego na każdej siłowni nurtu ludzi stosujących sterydy znacząco się odróżniają nie tylko wyglądem. Mam na myśli przede wszystkim zachowanie. Wielu moich kolegów po zażyciu sterydów z grzecznych uczciwych spokojnych nastolatków stali się bandziorami. Śmiało można stwierdzić, że rośli w siłę odwrotnie proporcjonalnie do rozwoju umysłowego. Szkoła zeszła na drugi plan, po cyklach najważniejsze stały się dyskoteki, dziewczyny, narkotyki i dobra zabawa. Mawiają, że wolą żyć szybko i intensywnie, co prowadzi w konsekwencji do tego, że wcześniej umrą i są tego świadomi aniżeli w nudzie jak przeciętniacy. Jak mawiają po spożyciu dużych dawek alkoholu, (bo małe na nich już nie działają) „czują się mistrzami świata”, „nie pokonani”. Wychowując się w dużym mieście spotkałem się (także na siłowni) z kryminalistami i recydywistami. Oni mają zawsze najwięcej do powiedzenia na temat sterydów, bo całe ich życie opiera się na tym. Scenariusz wygląda zwykle tak, że po cyklach w więziennych murach wychodzą na wolność zupełnie zdziczali. Nawet na trzeźwo ciężko im jest opanować emocję. Rzadko zachowują abstynencję chcą się wyszaleć za ten stracony czas w wiezieniu. Niejednokrotnie mieszając używki alkoholowe z ciężkimi narkotykami, zatracają świadomość, łamią prawo i znowu trafiają do więzienia to jest takie ich życiowe perpetuum mobile. Bardzo popularnym zjawiskiem jest kibicowanie lokalnym drużynom piłkarskim a jak powszechnie wiadomo wśród kibiców przeważają pseudo kibice i chuliganie. Tworzą swego rodzaju zwalczające się klany, których działanie często oparte jest na zorganizowanej przestępczości, co w konsekwencji prowadzi do walki o wpływy. Chuligaństwo popularnie kojarzone z „ustawkami” jest wypierane właśnie przez przestępczość zorganizowaną, która przynosi ogromne dochody. Pseudo kibice i chuliganie masowo biorą sterydy, (czego byłem naocznym świadkiem), przed meczem piją alkohol a konsekwencje tego można poznać w wieczornych wiadomościach, gdy niewinny nastolatek ginie, bo miał inny szalik. To patologia społeczna, którą należy zwalczać od korzeni, bo walka ze skutkami jest daremna na dłuższą skalę.
Amatorzy sterydów jak już wcześniej wspomniałem przeważnie zaczynają swoje cykle w chwilą nadejścia wiosny. Wśród nich można wyróżnić tak zwanych „sezonowców” to najgorszy model pseudo kulturysty. Swoją wiedzę na temat sterydów opiera na wiadomościach i spostrzeżeniach kolegów nie biorąc pod uwagę najbardziej liczącego się faktu w kulturystyce, jakim jest ich własne uwarunkowanie genetyczne.
Około 80 procent ludzi zaczynających ćwiczyć na siłowni po kilku latach przestaje-zadać sobie należy pytanie czy przypadkiem warto być królem jednego sezonu kosztem zdrowia. Niewątpliwie większość osób nadużywających sterydy odznacza się silną wrogością, impulsywnością, drażliwością, zachwianiem emocjonalnym a także wykazuje skłonność do psychopatologii. Nic, więc dziwnego, że potęgująca się fala niedozwolonego dopingu budzi mnóstwo niepokoju społecznego i staje się coraz częstszym obiektem dyskusji w mediach. W ciągu ostatnich lat w naszym kraju doszło do kilku brutalnych morderstw, których sprawcami byli bardzo młodzi ludzie. W wielu przypadkach wskazano, że ich poczytalność w dużej mierze była ograniczona nadużywaniem leków sterydowych. Według mnie powyższa praca kompleksowo obrazuje wpływ zażywania sterydów na życie w społeczeństwie. Zawarłem w niej wiele osobistych przemyśleń i własnych obserwacji, które wydaje mi się pomogą zrozumieć skalę tego problemu. Uważam także, iż skutki tej patologii są zagrożeniem niewiele mniejszym od narkotyków i alkoholu i aby temu przeciwdziałać według mnie należy uruchomić placówki doraźnej pomocy dla osób uzależnionych od sterydów.
Bibliografia
1. Maciej Piotrowski. „Siłownia to tylko początek”.[w:] red. Sylweriusz Łysiak. Marzec 2006. „Kluturystyka i Fitness”. Warszawa, Wydawnictwo KiF, s.110
2. Jim Wright. „Brać na przyrost”. [w:] red. Andrzej Michalak. Styczeń 2003. „Flex” Warszawa Wydawnictwo Weider Publishing, s 58
3. Strony: www.gazeta.pl, www.pwn.pl.
4. Anna Jarosz. „Niebezpieczna moda”. [w:] red. Izabella Radecka. Marzec 2006. „Zdrowie”. Warszawa, Wydawnictwo Murator, s 16
5. Dr Nick Evans. „Testosteron-zaraza siłowni”. [w:] red. Antoni Bieniawski . Kwiecień 2005. „Muscle”. Warszawa, Wydawnictwo Brawo Press s.90
6. Andrzej Murawski, Piotr Pawłowski. „Doping bez cenzury”. [w:] red. Antoni Bieniawski . Kwiecień 2005. „Muscle”. Warszawa, Wydawnictwo Brawo Press s.38