Recenzja filmu z kina azjatyckiego: "Azumi"

Tytuł: Azumi
Rok realizacji: 2003 (Toho Company Ltd. Japonia)
Reżyseria: Ryuhei Kitamura.
Scenariusz:Yu Koyama, Isao Kiriyama, Rikiya Mizushima.
Gatunek: Akcja
Obsada aktorska:
Aya Ueto - Azumi
Shun Oguri - Nachi
Hiroki Narimiya - Ukiha
Kenji Kohashi - Hyuga
Takatoshi Kaneko - Amagi
Czas trwania: 135 min.


Azjatyckie kino akcji jest znane z sieci intryg, dynamicznych walk z ogromną ilością przeciwników. Azumi jest kolejnym filmem w tym jakże prężnie rozwijającym się gatunku w Azji.

Historia opowiedziana w filmie została stworzona na podstawie mangi Yu Koyama. Akcja toczy się w feudalnej Japonii. Władcy prowadzą między sobą wojny. Ludność oraz wojska mają dość nieustających konfliktów, dlatego też mistrz miecza, na rokaz najwyższego kapłana, szkoli dziesiątkę osieroconych dzieci. Cała dziesiątka ma zostać wyszkolona na idealnych zabójców, którzy wyeliminują zbyt ambitnych możnowładców. Wśród nich znajduje się tytułowa bohaterka, Azumi grana przez Aye Ueto. Nadchodzi dzień, gdy po latach treningu przystąpią do swojej misji. Młodzi zabójcy stają przed dramatycznym sprawdzianem ich umiejętności - muszą zabić swojego partnera. Piątka, która przeżyje miała się podjąć tego karkołomnego zadania.

Scenariusz, który miał przenieść mangowe realia na wielki ekran wypada znakomicie, wystarczająco dobrze, aby w 2004 roku otrzymać Nagrodę Publiczności. Entuzjastom, mangi jak i walk samurajskich z kraju kwitnącej wiśni z całą pewnością się spodoba. Jednakże niekoniecznie innym. Pomiędzy elementami szybkiej akcji i walk na miecze, przechodzą wolniejsze, dla niektórych nudne momenty, dlatego też nie każdy może dotrwać do końca filmu. Jednakże najlepiej zostały tu odwzorowane postacie, nie tylko poprzez kostiumy, które są wybitne, również wyraźnie można odróżnić bohaterów pozytywnych i negatywnych. Najlepszym przykładem będzie postać Bijomaru Mogami, trzymana przez niego czerwona róża pieczętuje wyobrażenie postaci.

Esencją filmu są sceny pojedynków, jednakże są one niedopracowane. Owszem, zabójcy są wyszkoleni tak, że jedno cięcie załatwia przeciwnika, jednakże przeciwnik trafiony w nogę zalewa się hektolitrami krwi, jakby został przecięty na pół. Efekty specjalne również nie są zbyt ciekawe, największą wpadką jest, gdy w jednej z scen z klifu spada drewniana lektyka i nie dość, że eksploduje to jeszcze tuż przed uderzeniem o ziemię. Sama eksplozja również nie imponuje, wiele wybuchów i płomieni to kiepskie komputerowe animacje.
Mocnym atutem filmu są pojedynki jeden na jednego, których doświadczymy kilka w filmie, dynamiczna kamera, liczne najazdy i odjazdy dodają dynamizmu akcji, również wspaniała szermierka sprawia, iż nie można oderwać wzroku od ekranu. Do tego odpowiednio dobrana muzyka skomponowana przez Taro Iwashiro doskonale pasuje do sytuacji.

W 2005 roku powstał sequel ?Azumi 2?, który na pewno obejrzę, choćby z czystej ciekawości. Pierwszą część polecam wielbicielom mangi, innym również jednakże niezaznajomieni z kinem japońskim mogą nie dotrwać do końca.

Dodaj swoją odpowiedź