Była ciepła, choc troche cicha noc. Zwykle w parku o tej porze, słychac jeszcze donośne śczekanie psów, lub rozmowy mało licznych przechodniów. Dzisiaj było jednak inaczej. Gdy wyszłam z domu, aby zaczerpnąć śwezego powietrza, na zewnątrz nie było ani żywej duszy. Wszyscy spali. Przynajmniej...tak sądziłam. Szłam sobie spokojnie miedzy alejkami przez pewin czas, gdy nagle cos zwróciło moja uwagę. Instynktownie, odwróciłam się w strene krzewu w którym cos zaszeleściło. Szelest był krótki, przerywany. Podeszłam do krzaka, gdy tu nagle coś na mnie wyskoczyło, i tracąc równowagę upadłam na ziemię. Przerażona w pierwszej chwili nie mogłam pojąc co sie stał. Przygwozdzona do ziemi ogromnym ciężarem nie mogłam także sie ruszyć. Lecz po chwili spostrzegłam psa. Tak, to był pies, ogromny bezpanski pies. Przeraziłam się, próbowałam sie wyrwać, lecz zwierze nie chciło ustąpić. Wiłam sie i wiłam do momentu az rozpoznałam...moje zwierzątko. To był mój pies, który zgubił sie w parku tydzien temu! Jakże byłam szczęśliwa! Płacząc ze szczęścia, pieściłam mojego przyjaciela, mojego psa. jaki melodramat -_- ....Nie wiem czy o to chodziło...... Mam nadzieje że sie przyda ;] POZDRAWIAM Ser
Napisz nowele na dowolny temat konieczny jest punkt kulminacyjny. Szybko to na jutro. Z góry Dziękii :3
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź