Czeczenia - Rosja
„Nie ma do czego się odwołać w tym koszmarze. Do Boga, do religii, do jakich wyjaśnień ludzkiego losu? Jak rozumieć przyczyny takiego okrucieństwa? Czy wystarczają pojęcia nienawiści i zbrodni, odwetu torturowanych i pokrzywdzonych?”¹
Konflikt rosyjsko- czeczeński trwa już od 13 lat, czyli od upadku ZSRR. I od początku można porównać go do III zasady dynamiki Newtona, gdzie akcja wywołuje reakcję. Wszystkie ataki czeczeńskich bojówkarzy tłumione są przez wojsko rosyjskie, a działanie władz Rosji wywołują ataki ze strony Czeczenów. Walka ta toczy się niezmiennie. Początkowo nie były to groźne ataki. 3 września miało miejsce najtragiczniejsze dotychczas zdarzenie. Radykałowie czeczeńscy zajęli szkołę i wzięli do niewoli ponad 1000 osób, w tym około 500 dzieci. W związku z tym cała opinia publiczna oraz władze państw na całym świecie zaliczają to wydarzenie do międzynarodowego terroryzmu, z którym walkę toczy cały cywilizowany świat.
Czeczenia jest autonomiczną republiką wchodzącą w skład federacji rosyjskiej. Podbita jeszcze w XIX wieku, nigdy nie uznawała zwierzchnictwa władz rosyjskich. W 1922 r. proklamowano Czeczeńsko-Inguską ASRR, jednak po II wojnie światowej Stalin zlikwidował republikę. Ponownie powołano ją do życia w 1957r. Istniała aż do 1991r. Wówczas jeden z działaczy niepodległościowych D. Dudajew został wybrany na prezydenta, a w czasie Kongresu Czeczenów ogłoszona została informacja o powstaniu niepodległej republiki czeczeńskiej. W grudniu tego samego roku od republiki odłączyła się Inguszetia, a sama Czeczenia nie podpisała umowy o ponownym stowarzyszeniu z Rosją. W roku 1994 rozpoczęła się pierwsza z wojen między republiką a federacją rosyjską. Rosjanie wkroczyli wówczas do Groznego pod pretekstem pomocy ugrupowaniom prorosyjskim. Był to początek fali terroryzmu. Pierwszym znanym aktem był atak Szamila Basajewa- przywódcy bojówkarzy czeczeńskich - na szpital w Budionowsku, gdzie jako zakładników wzięto pacjentów. Nieudana próba odbicia porwanych doprowadziła do rozpoczęcia negocjacji z Czeczenami. 30 lipca 1995 podpisano układ o zakończeniu walk między federacją i Czeczenią. Zawierał on ustalenia dotyczące takich spraw jak zawieszenie broni, przekazanie jeńców wojennych, wybory władz w Czeczeni. Pominięto jednak kwestię najbardziej istotną – niepodległość republiki.
W 1999 r. oddziały Basajewa zajęły ponownie kilka wiosek w Dagestanie, przy granicy czeczeńskiej. Rosja ponownie zaatakowała pod pretekstem zapobiegania atakom terroryzmu. Był to początek drugiej wojny czeczeńskiej. Zacięte walki między partyzantami czeczeńskimi a wojskami Rosji trwały nieprzerwanie do 2002 roku, kiedy to miał miejsce kolejny akt terroru. W październiku grupa Czeczenów- samobójców zajęła moskiewski teatr na Dubrowce. Zakładnikami stali się widzowie spektaklu. Przetrzymywani byli przez trzy doby. Władze rosyjskie zdecydowały się na szturm na teatr. Oddziały antyterrorystyczne użyły wówczas gazu bojowego, który zabił, co prawda czeczeńskich bojowników, ale pozbawił także życia około 130 zakładników. Tragedia ta doprowadziła do wzmożonych rozmów na temat zakończenia wojny. Pojawiły się pewne ustalenia na temat zakończenia konfliktu, jednak nie było większych szans, by weszły one w życie. Rosyjskie wojska stacjonujące w Czeczeni przeprowadzały coraz częstsze i bardziej krwawe niż dotychczas ataki na partyzantów, a wśród opinii publicznej pojawiły się głosy o nagminnym łamaniu praw człowieka przez Rosjan.
¹. „Dzieci wybaczcie dorosłym” artykuł Marka Ostrowskiego i Adama Szostakiewicza, „Polityka”, Numer 37/2004
Zachód ostro potępiał działania władz rosyjskich i ich stosunek do Czeczenów. Zmieniło się to po tragedii, jaka miała miejsce w tym roku, w Biesłanie – mieście położonym w Północnej Osetii. Czeczeni zajęli tam szkołę, a wszystko to miało miejsce w czasie rozpoczęcia roku szkolnego – od 1. do 3. września. Pierwszy raz jako zakładników wzięto dzieci, ich rodziców i nauczycieli.
Podobnie jak w czasie ataku na teatr, terroryści ubrani byli na czarno i przepasani pasami z ładunkami wybuchowymi. Nie są nam bliżej znane powody tego ataku.
„Agencja Interfax donosiła, że porywacze chcą uwolnienia z więzień uczestników czerwcowego rajdu rebeliantów na Inguszetię (zginęło wówczas około 100 osób), według innych źródeł mieli zażądać zwolnienia z więzień wszystkich skazanych za terroryzm, zaś agencja ITAR-TASS podała, że przekazali notę z żądaniem wycofania wojsk rosyjskich z Czeczenii” ². Zakładnicy byli przetrzymywani 2 dni bez jedzenia i picia, w dusznej sali gimnastycznej. Nie wiemy także dokładnie, dlaczego doszło do szturmu ze strony wojska rosyjskiego. Według niektórych źródeł na sali spadła przypadkiem bomba przyczepiona do kosza do gry. Wybuch wywołał panikę wśród zgromadzonych wokół szkoły i atak na terrorystów. Przestraszeni uczniowie zaczęli uciekać, a to spowodowało strzelaninę w stronę dzieci. Na korytarzach dobijane były postrzelone wcześniej osoby. Wiadome jednak jest, że w czasie szturmu zginęło około 340 osób. Był to dotychczas największy i najkrwawszy atak czeczeńskich bojówkarzy.
Zdarzenia z 3. września wywołały lawinę krytyki pod adresem Czeczeni, a ich walki zaliczono do międzynarodowego terroryzmu. Wśród władz krajów zachodnich, a także samych obywateli, zmieniło się przekonanie, że Kreml zbyt ostro „obchodzi się” z podległą republiką. Sam prezydent Putin utwierdził się w przekonaniu, że nie ma innych możliwości walki z czeczeńskimi terrorystami już po atakach z 11. września. Zachód jednak ciągle podkreśla, że konflikt ten należy rozwiązać metodami politycznymi i humanitarnymi. Zdanie to jednak jakby zdawało się nie docierać do żadnej ze stron. Każde posunięcie tak Rosji, jak i Czeczenii ma swój odwet. Po tragedii w Biesłanie władze rosyjskie zaproponowały nagrodę za głowy przywódców ataku. Odpowiedź była natychmiastowa- w Internecie pojawiła się informacja o dwudziestu milionach dolarów, jakie oferują Czeczeni za „głowę zbrodniarza wojennego Władimira Putina”. To jeden z łagodniejszych przykładów takiego odwetu. Pozostałe są dużo bardziej przerażające. Po każdym ataku ze strony czeczeńskich radykałów nasilają się interwencje ze strony Kremla. Są to przede wszystkim nasilające się ataki na Czeczenów w samej republice, gdzie stacjonują wojska rosyjskie. Zdarzenie takie mają miejsce zwłaszcza po większych akcjach zorganizowanych, wymierzonych przeciwko Rosji i polityce Kremla. Nie mniej jednak nawet na co dzień rosyjskie wojska dopuszczają się niehumanitarnych działań, łamiąc tym samym prawa człowieka. A akcja wywołuje reakcję. Naród czeczeński buntuje się i atakuje. Jest to błędne koło, które zdaje się nie mieć końca. Nie pomaga nawet fakt, że prezydent podległej republiki jest politykiem prorosyjskim. Nie pomagały dotychczasowe apele władz innych krajów. A fakt zajęcia szkoły w Biesłanie sytuację jeszcze pogarsza. Dodatkowej pikanterii nadaje sprawie fakt, że kilka dni wcześniej miały miejsce inne wydarzenia na linii Moskwa - Grozny. 22. sierpnia doszło do wybuchu dwóch rosyjskich samolotów, w których podłożono bomby, a cztery dni później samobójczy atak w stolicy federacji rosyjskiej. „Czeczeni strzelili sobie samobójczego gola.(...) Poparcie dla sprawy czeczeńskiej skurczyło się do minimalnych wysepek w morzu potępienia dla terrorystów(...)”.³ Kolejnym niezadowalającym epizodem jest pojawienie się nazwy republiki czeczeńskiej w oświadczeniach Ossamy bin Ladena. A wszystkie te terrorystyczne akcje sprawiają, że światowa opinia publiczna daje przyzwolenie Kremlowi na ataki w ramach odwetu na Czeczenię.
². „Dzieci pod lufami” – artykuł „Trybuny”, 12.09.2004
³.
Zaliczenie działań bojówkarzy czeczeńskich do międzynarodowego terroryzmu jest najlepszym tego przykładem. Po atakach z 11. września cały cywilizowany świat walczy z terroryzmem.
Wszystko to prowadzi do akceptacji Zachodu dla działań Moskwy. A spirala przemocy wciąż się nakręca i będzie się nakręcać nadal. Po czterdziestodniowej żałobie mówi się już o planowanej przez mieszkańców Osetii Północnej zemście. Nie wiadomo co prawda, jak będzie ta zemsta wyglądać. Jasne jest jednak, że – o ile takowa będzie miała miejsce- będzie najbardziej krwawą z wszystkich dotychczasowych. Zbyt wiele osób, a zwłaszcza dzieci zginęło w Biesłanie, by fakt ten przeszedł bez echa i bez sprawiedliwości wymierzonej przez mieszkańców tego miasta, rodzin ofiar. Tak więc można się spodziewać, że będzie to kolejne z wielu okrutnych działań mających miejsce w czasie tych 10 lat wojny. Nie pierwsze i zapewne nie ostatnie. Ale Czeczenia to nie tylko bojówkarze walczący o niepodległość republiki. To także zwykli cywile, którzy cierpią za działania innych. Nie mogą oni zrozumieć, dlaczego Zachód tak nagle odwraca się od ich problemów. Ale w czasie podobnych zamachów giną także niewinni Rosjanie. A jak wiemy, narody Europy Wschodniej bywają bardzo mściwe. Tak więc, co by się nie działo, akcja wywoła reakcję.
Bo można się spodziewać w dalszej perspektywie odwetu Czeczenów. A dopóki konflikt nie zostanie rozwiązany w sposób pokojowy, tego typu akcje będą mieć miejsce. Ginąć będą ludzie, w tym także dzieci.
Jedyną możliwością pokojowego rozwiązania wydaje się być uznanie niepodległości niewielkiej republiki. Ale na taki układ Rosja prawdopodobnie nie pójdzie. Dalej zapewne będzie walczyć z terrorystami. Nieważne, jak brutalna będzie ta walka. Nie ma więc możliwości rozwiązania. „Wcześniej czy później Rosja pewnie będzie musiała wybrać między swoją nową demokracją a swoim imperializmem w swoim stylu”*. Jeśli wybierze wątpliwą jak dla mnie, ale demokrację i uznanie niepodległości Czeczeni, jest szansa na koniec wojny. Jeżeli zaś postawi na tradycyjną dla Rosji sprzed wieków walkę, okrutna wojna nie ma szans na koniec. Decyzja należy do prezydenta rosyjskiego i do całego społeczeństwa.
Bibliografia:
1. Encyklopedia WIEM, Konflikty kaukaskie
2. Encyklopedia pwn.pl – Ziemia
3.