Właściciel przeciętnego folwarku zawierał umowę sprzedaży z przedstawicielem gdańskich kupców zbożowych tzw. faktorem na dostawę określonej ilości zboża i innych towarów. W kontrakcie tym określano :rozmiary dostawy - zazwyczaj kilkanaście, kilkaset łasztów cenę - uwzględniającą wielkość zadatku wcześniej pobranego przez szlachcica ( wynoszącego 20 - 30 % wartości kontraktu) kary - związane ze złamaniem umowy ( najczęściej było to kilkaset złotych, choć mogły być i sumy większe ) termin - kontrakt zawierano na czas kilku miesięcy, roku a czasami na czas dłuższy TransportPodstawowy produkt folwarków ( zboże ) było spławiane z wykorzystaniem sieci rzek do portów ( głównie Gdańska ). W połowie XV wieku zabroniono budować na Wiśle i innych rzekach spławnych ( Pilica, Bug, San, Nida, Wieprz, Niemen ) tam i jazów. Starano się dbać o drożność koryta rzek, zapewnienie dobrego funkcjonowania urządzeń nadbrzeżnych ( przystanie ). Rozbudowywano spichrze, których liczba np. w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą doszła do około pięćdziesięciu. Do samego transportu zboża służyły dwa typy statków : tratwy z bali, na których pokładzie przewożono towar oraz łodzie. Interesujące jest to, że tylko część komięg i szkut wracała do miejsc, z których wypłynęła. Było to związane z faktem nieopłacalności ich powrotu. Gdy dotarły do Gdańska lub Torunia były rozbierane, a drewno z nich sprzedawano. Na statkach, które wracały szlachta przywoziła sobie m. in. takie towary jak : wina, owoce, korzenie, śledzie. ( Warto zobaczyć Mapę Rzeczypospolitejw XVI w. z zaznaczoną siecią rzeczną i dodatkowymi informacjami o przewozach rzecznych). Należy wspomnieć także o tym że :Zanim towar znalazł się na rzece chłopi musieli go przy pomocy wozów dostarczyć na przystań. Wykorzystywano tutaj jedną z obowiązkowych robocizn chłopskich tzw. przewóz.( Zobacz jej opis w źródłach ). Więcej informacji o przewozach lądowych zamieszczono na stronie : Transport.Spław organizowali głównie kupcy - samodzielnie lub wykorzystując swoich pośredników w terenie. Z tego sposobu korzystała najczęściej szlachta. Magnateria organizowała własną wysyłkę zboża. Załogę łodzi stanowili zawodowi flisacy lub ( co częściej stosowali właściciele folwarków ) czeladź folwarczna (pojęcie wytłumaczone jest tutaj ). To rozwiązanie było korzystniejsze. Własnych poddanych wynagradzano tylko żywnością na czas drogi, czasami skromnymi podarkami. Flisaka należało opłacić pewną sumą pieniędzy ( 15 - 20 złotych ) i zapewnić mu wyżywienie. Spław trwał najczęściej kilka tygodni ( zależny był od warunków klimatycznych np. poziomu wody w rzece ). Powrót w górę rzeki był znacznie dłuższy ( kilkanaście tygodni ). Koszty spławu zboża kształtowały się między 6 a 50 % ceny tego towaru ( uwaga: dane dla początku XVII wieku, nie uwzględniono również ceł ). Były one mniejsze niż przewóz zboża drogą lądową. Warto zobaczyć : Transport na wsi w XVI wieku.Spław odbywał się dwa razy w ciągu roku : wczesną wiosną i po żniwach. Towary o charakterze rolniczym spławiane do Gdańska były w 7 % własnością chłopów, w 20 % własnością mieszczan i aż w 73 % własnością szlachty. Badanie danych z komory celnej we Włocławku dla lat 1537 - 1576 wykazało, że największe ilości zboża spławiała grupa magnacko - duchowna - 45 % ziarna, 35 % ziarna spławiali kupcy mieszczańscy, a tylko około 20 % najbardziej interesujący nas właściciele przeciętnych folwarków.Szlachta była zwolniona od płacenia ceł. Mogła wywozić towary bez ograniczeń, oraz ( także bez płacenia cła ) przywozić towary na potrzeby swojego folwarku. Było to niezwykle opłacalne mimo, że cła rzeczne wynosiły około 4 % dla zboża i około 5 % dla towarów leśnych. Więcej informacji o uprawnieniach szlachty znajduje siętutaj. ( Można również zobaczyć fragment księgi celnej z Warszawy ).Poniżej zamieszczono ilustrację przedstawiające dwa najpopularniejsze statki rzeczne wykorzystywane do przewozu towarów. Po rzekach w XVI wieku jak i później pływały jeszcze ( m.in. ) następujące typy statków : dubas - statek żaglowo - wiosłowy chyba najczęściej po szkutach i komięgach spotykany ( zobacz ), galar - bezżaglowy statek przypominający duży prostokąt z nisko wzniesionym ku górze dziobem, komiężka - mniejszy model komięgi, koza, oraz różnego typu tratwy. Na powyższej rycinie widać tzw. komięgę - jeden z dwóch głównych typów statków spotykanych na rzekach polskich w omawianym czasie i później. Pojemność komięgi wynosiła 20 - 30 łasztów zboża ( czyli około 40 - 60 ton ), jej załogę stanowiło od 8 do 12 ludzi. Wykorzystywano przy poruszaniu się 7 - 9 wioseł. Komięgę bardzo łatwo rozpoznać - brakuje jej masztu i ma charakterystyczny czworoboczny kształt. Ilustracja powyżej przedstawia drugi typ statku pływającego po rzekach Rzeczypospolitej w interesującym nas okresie. Szkuta - bo tak brzmiała nazwa tego statku miała pojemność 40 - 50 łasztów zboża, w skład załogi wchodziło kilkunastu ludzi. Statek poruszał się wykorzystując żagiel ( na rycinie go nie widać - jest złożony ), dysponował również wiosłami w liczbie 7 - 10. Szkuta kosztowała od 100 do 1000 złotych, stąd też części szlachty nie było stać na ich kupno. Starano się je wtedy wynajmować np. w Gdańsku, Kazimierzu nad Wisłą, najczęściej od mieszczan za 100 - 500 złotych.Gdańsk centrum handlowym w XVI w.Po dostarczaniu do Gdańska ( lub innego portu ) zboże było wysyłane w dalszą drogę transportem morskim. Zanim do tego przejdziemy należy wspomnieć, że cena zboża sprzedawanego w Gdańsku była znacznie wyższa od ceny jaką można było otrzymać na lokalnym rynku. Można tutaj dla przykładu podać, iż ( uwaga : Problem z cenami i płacami ) pod koniec XVI wieku za łaszt żyta w Gdańsku - po cenach hurtowych - można było otrzymać około 30 - 50 złotych a w Warszawie mniej - około 40 złotych. Czasami różnice w cenach mogły wynosić aż 80 %. Kupcy gdańscy posiadali przywilej wyłącznego dokonywania transakcji kupna - sprzedaży na teranie miasta. Zrozumiałe jest, że szlachta była z tego niezadowolona i próbowała ograniczyć uprawnienia Gdańszczan. Mimo to przez to miasto przechodziło około 80 % handlowych obrotów Rzeczypospolitej. ( W źródłach znajduje się relacja o handlu Gdańska w XVI wieku ). Zboże produkowane na terenie Korony i Wielkiego Księstwa Litewskiego mogło zaspokoić tylko około 1 - 2 % zapotrzebowania na ten towar w Europie Zachodniej, a 4 - 6 % spożycia ludności tamtejszych miast. Dużym odbiorcą była np. Antwerpia - pośrednio jako port, w którym dokonywano dalszych transakcji zbożowych. Wielkości eksportu zboża przez Gdańsk wyglądały następująco :Eksport zboża przez GdańskLegenda :1 łaszt pszenicy - 2400 kg 1 łaszt żyta - 2190 kg 1 łaszt jęczmienia - 1780 kg 1 łaszt owsa - 1440 kg Łaszt był miarą objętości. Ponieważ wywożono najczęściej żyto jest zwykle identyfikowany z liczbą 2190 kg. 1 łaszt = 60 korcy Transport zboża drogą morskąFlotą, która dominowała na Morzu Bałtyckim w XVI wieku była bez wątpienia flota niderlandzka. W końcu tego wieku ( lata 1580 - 1589 ) statki z Niderlandów na zachodnim kierunku żeglugi zapewniały 56,9 % ruchu przez cieśninę w Sundzie. W początkach XVII wieku aż 74 % tego ruchu. Liczba statków, które pływały pod gdańską banderą spadała. W latach 1545 - 1547 w kierunku zachodnim przez Sund przepływało ich rocznie około 180 ( 10 % całego ruchu ), ale już w latach 1575 - 1577 około 100 ( co stanowiło 2 % ruchu ). Flota z Niderlandów wygrywała ponieważ przewozy nią były tańsze o 30 - 60 %. Flota gdańska dysponowała tylko mniejszymi jednostkami - wyliczenia dokonane dla roku 1583 wskazują, że średnia pojemność statku wynosiła około 150 łasztów. Według relacji dyplomaty papieskiego - Gdańsk posiadał w tymże roku 60 jednostek. LINKI : Widoki Gdańska znajdziesz na stronie Polska sztuka barokowatam też zamieszczone są dobre jakościowo i duże ilustracje przedstawiające statki wiślane. O żegludze morskiej w czasach nowożytnych znajdziesz informacje tutaj . Możesz również odwiedzić którąś ze stron Gdańska np. tą. ( Ilustracje na stronie to fragmenty sztychu Fryderyka A. Lohrmanna z 1770 roku. Statki z tego okresu były podobne do statków z XVI wieku - pamiętać trzeba tylko o ich rosnącej pojemności. Ilustracje z pracy : Z. Jakrzewska - Śnieżko, Gdańsk w dawnych rycinach, Wrocław 1985 ).
handel najczęćciej jest najzwyklejszy naświecie.Są targowiska