Opis obrazu J. Matejki pt Bitwa Pod Grunwaldem
Bitwa pod Grunwaldem
Początki prac nad obrazem datują się na rok 1872. Wtedy to powstał szkic olejny. Bardziej zaawansowane prace rozpoczęły się w roku 1875, a zakończyły we wrześniu 1878. Ze względu na rozmiary obrazu Matejko nie mógł malować go w swojej pracowni, malarz pracował w sali Ratusza w Krakowie, gdzie zresztą po raz pierwszy dzieło to zostało wystawione. W czasie przygotowań do prac nad płutnem Jan Matejko wnikliwie studiował książki historyczne, dotyczące czasów średniowiecza. Zapoznał się z "Kronikami" Marcina Bielskiego oraz przede wszystkim z opisem bitwy pod Grunwaldem pochodzącym z "Dziejów Polski" Jana Długosza z XV wieku. Odbył także wyprawę na pola Grunwaldu i Tannenbergu, by tam poznać topografię terenu i atmosferę tego miejsca. Malując swoje arcydzieło, wykorzystał wizerunki współczesnych sobie postaci życia publicznego. I tak np. Adam Sapieha to Książe Witold, z kolei Stanisław Małachowski udzielił swojej twarzy mistrzowi krzyżackiemu. Inne przykłady to hr. Antoni Potocki w roli księcia szczecińskiego, Włodzimierz Cielecki jako Żiżka z Trocnowa.
W centrum obrazu artysta umieścił siedzącego na koniu rycerza, ubranego w czerwony żupan, a na głowie mającego mitrę. Nie ma on ani pancerza, ani hełmu, jedynie nogi są osłonięte żelaznymi łuskami. Trzyma ręce wzniesione do góry, w jednej trzyma tarczę, w drugiej miecz. Był to wielki książę litewski Witold, będący stryjecznym bratem króla polskiego Władysława Jagiełły. Witold galopuje z rozkazem. Po lewej stronie malowidła ginie mistrz krzyżacki Ulrich von Jungingen. Jest ubrany w biały płaszcz z czarnym krzyżem. Bije z niego duma, a w ciemnych oczach łatwo rozpoznać nienawiść oraz przerażenie. Atakuje go dwóch półnagich wojów, jeden zamierza się pięścią, drugi zaś celuje halabardą. Takie przedstawienie okoliczności śmierci dowódcy wojsk krzyżackich, czyni ją niezwykle tragiczną, ale i upokarzającą dla rycerza w białym płaszczu. Z odsieczą idzie mu książę szczeciński, który dostrzegł zagrażające niebezpieczeństwo i rusza z pomocą na swym czarnym rumaku. Wyróżnia go z tłumu hełmie ozdobiony pawimi piórami z lewej strony obrazu. Jednak sam został zaatakowany przez uzbrojonego w wielką kopię Jakuba Skarbka z Góry. Jego giermek złapał za cugle konia księcia szczecińskiego. Matejko wśród walczących przedstawił wiele postaci znanych z historii, znaleźli się wśród nich zarówno krzyżacy oraz ich sojusznicy, jak i rycerze walczący po stronie króla Jagiełły. Obok mistrza krzyżackiego Matejko namalował brodatego starca - Wernera Thettingena, komtur elbląskiego. W samym centrum obrazu widzimy martwy rycerza w zbroi, to Liechtenstein. Obok niego książę oleśnicki, z jasnymi włosami i berłem w dłoni, przygnieciony przez swego konia. Za postacią księcia Witolda, po jego lewej stronie Jan Matejko namalował scenę pojedynku rycerza krzyżackiego i polskiego, którzy walczą o chorągiew z czarnym krzyżem. Sztandar polski widzimy natomiast trzymany przez rycerza, który trąbką wzywa swoich rodaków do walki. Warto zwrócić uwagę na to, że Polska chorągiew trzepocze, krzyżacka zaś prawie dotyka ziemi. To symboliczne przedstawienie mającego nadejść zwycięstwa Polaków. Zacięta walka została przedstawiona także po prawej stronie obrazu. Ten sam zapał i szał walki. Także tam panuje zawziętość i wola zwycięstwa. Najłatwiej zauważalnym bohaterem tych wydarzeń jest ubrany w zbroję rudobrody olbrzym, którego koń, także zakuty w zbroję, padł. W oczach leżącego zwierzęcia widać strach. Jeden z Tatarów zarzucił na szyję rycerza powróz, próbuje go dusić i ściągnąć z konia. Zaatakowany rycerz to Markward von Salzbach, komtur brandenburski. Wokół niego kłębi się tłum walczących. Na pierwszym planie widzimy rycerza w zbroi i z marsową miną - to Żiżka z Trocnowa. Jedną nogą trzyma na przewróconym przeciwniku. Uniósł miecz i szykuje się, żeby zadać śmiertelny cios leżącemu przeciwnikowi - komturowi tucholskiemu, Henrykowi, odzianemu w zielony płaszcz. Jednak na życiu Żiżki czyha ubrania na czarno postać , uzbrojona w kordelas. Nie można nie wspomnieć polskiego rycerza Zawiszę Czarnego, walczącego w pobliżu Żiżki. Ma fioletowe ubranie, jest bez hełmu, a jego uzbrojenie to kopia. W bitwie wziął udział także Jan Długosz, ojciec autora "Dziejów Polski". Autor ulokował go, a właściwie jego twarz, między Markwardem a Tatarem. Jak widać obraz ma charakter dynamiczny
Matejko umieszczał tu również postaci, które nie walczyły pod Grunwaldem. To symboliczne zaznaczenie, że te postaci będą miały wpływ na losy Polski w przyszłości. Przykładem komtur ze Świecia Henryk von Plauen , później wielki mistrz krzyżacki. Na obrazie ma granatowy płaszcz, miecz oraz hełm, widzimy jak ucieka z pola bitwy. Widzimy go na prawym skraju obrazu. Nie brał udziału w bitwie, ale wsławił się tym, że uniemożliwił Polakom zdobycie Malborka. Jego obecność można odczytywać także jako sygnał ze strony malarza, który przypominał, że Jagiełło nie w pełni wykorzystał swoją przewagę i nie pokonał wojsk krzyżackich do końca. Jedną z konsekwencji tego były późniejsze rozbiory. Na obrazie Matejki możemy także zobaczyć św. Stanisława, biskupa i patrona Polski, którego postać widoczna jest w tumanach kurzu. Święty błogosławi wojska Jagiełły. To odwołanie do cudu, który został opisywany przez Jana Długosza. Artysta poprzez umieszczenie tej postaci podkreślał niemal religijny charakter przedstawianych wydarzeń. Ponadto dodał, że Bóg sprzyja tym, którzy są cnotliwi i godni. Krzyżacy wielokrotnie łamali prawo. Nie mogli zatem zasłużyć na zwycięstwo W lewym górnym rogu obrazu widać panoramę niszczonego przez pożar Tannenbergu, zaś po stronie przeciwnej na bitwę, ze wzniesienia, patrzy sam Jagiełło.
Obraz Matejki był prezentowany w miastach, m.in. w Paryżu, Berlinie. A jego autor otrzymał nawet berło królewskie jako symbol "panowania w sztuce". Było to wyróżnienie wyjątkowe, którego nikt wcześniej nie otrzymał. Teraz obraz jest wystawiany w Muzeum Narodowym w Warszawie. Każdy powinien go zobaczyć, by osobiście poznać rangę i rozmach dzieła Jana Matejki.
Moim zdaniem obejrzenie tak ekscytującego, a zarazem dużego obrazu jest warte obejrzenia. Nawet jak by się miało pojechać na drugi koniec Polski. Uważam, że trzeba dysponować dużą cierpliwością i precyzją, aby namalować tak wspaniałe dzieło jakim niewątpliwie jest „Bitwa Pod Grunwaldem”.