Wyobraź sobie, że znalazłeś list Skawińskiego do przyjaciela z lat młodości. Zredaguj jego treść.
Drogi Zbigniewie!
To ja, Skawiński! Twój stary przyjaciel z młodości. Bardzo się cieszę, że mogę do Ciebie pisać ten list, bo bardzo dawno się nie widzieliśmy i nie mieliśmy ze sobą żadnego kontaktu. Bardzo za Tobą tęsknie. Pamiętasz jak jeszcze byliśmy mali, bawiliśmy się razem, rozmawialiśmy o przyszłości? Przypominam sobie, że Ty chciałeś być dowódcą armii, z resztą tak jak ja. Mi to marzenie się nie spełniło, ale mam nadzieję, że Tobie tak. Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale musieliśmy się rozstać i nasze losy potoczyły się zupełnie inaczej niż byśmy tego chcieli. Chciałbym Ci w skrócie opowiedzieć swoje dzieje po wyjeździe z naszej ojczyzny.
Na początku nie mogłem sobie znaleźć miejsca. Byłem kopaczem złota w Australii, poszukiwaczem diamentów w Afryce, strzelcem rządowym w Indiach, majtkiem na statku, właścicielem fabryki cygar na Hawanie, właścicielem warsztatu kowalskiego w Helenie? Miałem wrażenie, że prześladuje mnie pech. W końcu jednak znalazłem miejsce dla mnie odpowiednie. Mianowicie był ty Aspinwall. Starałem się tam o pracę latarnika. Wydawała mi się ona odpowiednia dla mnie, gdyż mam już swoje lata, a ona nie wymaga wiele. Starczyło tylko, że zapalałbym latarnię o 6 rano i wieczorem. Najpierw nie chcieli mnie przyjąć, ale w końcu dostałem tę posadę. Na początku wszystko było dobrze. Ale pewnego dnia, gdy odbierałem pocztę zauważyłem, że jest o jedną przesyłkę za dużo. Obejrzałem ją. Była zaadresowana do mnie. Bardzo się zdziwiłem, bo od kilkunastu lat nie dostałem żadnego listu ani paczki. Tym bardziej zdziwiło mnie to, że paczka była wysłana z naszej ojczyzny. Wyobrażasz sobie? Po tylu latach? W paczce była książka. Nie była to jakaś zwykła książka, ale epopeja narodowa Adama Mickiewicza ?Pan Tadeusz?. Myślałem, że śnię. Ręce mi drżały i przesłaniałem oczy z niedowierzaniem. Po chwili jednak uspokoiłem się. Zacząłem czytać, ale głos zamierał mi w gardle, a litery jak szalone skakały do oczu. Przypomniały mi się chwile spędzone w ojczyźnie. Miałem i do tej pory mam wyrzuty sumienia, że zostawiłem Ciebie i ojczyznę, dwie najważniejsze rzeczy w moim życiu. Nie mogłem dalej czytać więc położyłem się na ziemi i usnąłem. Rano obudziłem się bardzo późno. Przyszedł do mnie ten chłopak, który mnie zatrudnił i powiedział, że nie zapaliłem latarni w nocy, że nie wie czemu to się stało, że jakiś statek prawie zatonął? Uświadomiłem sobie wtedy, że każda praca, nawet ta najprostsza, musi być wykonywana dokładnie i trzeba jej poświęcić siebie i swoje serce, ale niestety nie każdy tak potrafi. Musiałem opuścić latarnię, pracę i Aspinwall. Nie miałem powodu, żeby tam zostać. Wsiadłem na pierwszy statek, jaki przypłynął do portu. Z dziełem Adama Mickiewicza przy piersi popłynąłem w świat.
Wróciłem do ojczyzny. Mam nadzieję, że ty jej nie zostawiłeś i że się spotkamy i odbudujemy przyjaźń. Korzystając z okazji chciałem Ci podziękować za to, że byłeś ze mną przez te najpiękniejsze lata, że poznawaliśmy razem wszystko co dobre i złe, co sprawiało nam przyjemność, powodowało uśmiech, radość, ale także ból, cierpienie, smak łez. Dzięki Tobie zrozumiałem, że jestem kimś wartościowym, kimś, komu warto zaufać. Mam nadzieję, że Ty też tak czujesz.
Jeżeli nie popełniłeś takiego błędu jak ja i nie wyjechałeś z ojczyzny, to może się spotkamy? Mam nadzieję, że tak.
Skawiński