Życie w średniowieczu było związane ze śmiercią i życiem pośmiertym (duszy). Kto mógł spędzał długie godziny na różnego rodzaju mszach i odpustach. Oczywiście odpusty, rozgrzeszenia itp były płatne, więc tak naprawdę (wedle tamtych czasów) tylko bogaci umierali bez grzechu i ich dusze szły prosto do nieba. Tak więc kto bogatszy to kupował: sianko ze żłóbka betlejemskiego czy kopytko osiołka. Z drugiej strony w średniowieczu była wieka przepaść: bardzo bogaci albo bardzo biedni. Jako bogata dama ze śroedniowiecza pewnie wydawałabym majątek na drogie stroje , peruki, perfumy i świecidełka. Otaczałaby mnie liczna służba a dom byłby pełen kosztownych ozdób. Zgodnie z panującym trednem, pewnie długie godziny spędzałabym w przypałacowej kaplicy (zwyczajem było, że ci bogaci chodzili do spowiedzi bardzo często, kobiety codziennie-bo nie miały nic innego do roboty). Ponadto, co parę dni jechałabym karocą do biedniejszych dzielnic, żeby moja służba żuciła biedakom trochę chleba. Tak właśnie wyglądało prawdziwe życie w średniowieczu. Oczywiście w moich wyobrażeniach byłoby miejsce na jakieś wzniosłe dokonania (zupełnie niezgodne z panującymi zasadami) bo chociaż kobiety były wtedy niewykształcone to pewnie ja czegoś bym dokonała i uniknęła spalenia na stosie --(jak któraś umiała coś więcej niż gotować, sprzątać i rodzić dzieci to zaraz była okrzyknięta czarownicą i była mordowana-w jaki sposób to możesz znaleść w necie, wpisz średniowieczne narzędzia tortur)-- No i oczywiście uniknęłabym tradycyjnego zamknięcia w kalsztorze do czasu aż rodzice podejmą decyzję jakie mam wieść życie (rodzice tzn. ojciec): czy zostać w klasztorze, czy dostać za męża zupełnie obcego człowieka, najczęście starego ale bogatego kolegę ojca. W moich wyobrażeniach: dzieciństwo upłynęłoby w pełnym miłości domu, mogłabym przysłuchiwać się lekcjom udzielanym miom braciom (i dzięki temu umiałabym czytać pisać itp.) no i wyszłabym za mąż z miłości. Oczywiście w domu byłyby książki-taka mała biblioteczka (a na jedną książkę wtedy zwykły człowiek musiał pracować cały rok, więc już 2 świadczyły o bogactwie), bo mój mąż byłby nieprzywoicie bogaty a ja wieczorami czytałabym rodzinie przy kominku. kilka faktów + moje pomysły liczę na naj :)
