Literatura XIX wieku jako strażniczka dziedzictwa narodowego.
Każdy naród pielęgnuje pewne wartości, które wyróżniają go spośród innych społeczeństw świata. Pamięć o tych wartościach pozwala zachować i utrwalić literatura! Dzięki niej – za pośrednictwem bohaterów - poznajemy ideały naszych przodków, ich obyczaje, marzenia i tęsknoty, realizowane w działaniach... Zatem ranga literatury jest nie do przecenienia! To ona - zachowując dziedzictwo przeszłości – pozwala kształtować tożsamość narodową kolejnych pokoleń Polaków!
Szczególnie bogata jest w tym względzie twórczość literacka XIX wieku! Naznaczona piętnem zaborów, przywołuje pamięć powstań niepodległościowych, bohaterskie czyny naszych przodków, które wyrosły z najświętszych uczuć patriotycznych. Literatura nie pozwala zapomnieć o przeszłości narodu, o tym ogromnym dziedzictwie, które stworzył on przez wieki, dlatego Adam Mickiewicz nazywa ją strażniczką pamiątek.
W moim przekonaniu największym dziedzictwem narodowym jest miłość do ojczyzny, tak mocno akcentowana na kartach literatury dziewiętnastowiecznej! Co prawda pojęcie to w czasach obecnych mocno się zdewaluowało, nie mniej jest ogromnie ważne, pozwala bowiem na zachowanie tożsamości narodowej oraz pielęgnowanie patriotycznych uczuć. Nie musimy się wstydzić swojej historii, a „wejście do Europy” nie zwalnia nas z poczucia dumy z racji przynależności do polskiego narodu!
Sposób świadczenia tych uczuć pokazuje nam właśnie literatura! Jeżeli zdejmiemy historyczny kostium z bohaterów, to możemy na nowo odczytać przesłanie z utworów Mickiewicza, Sienkiewicza, Orzeszkowej... Poprzez bohaterów uwiecznionych na swoich kartach literatura XIX wieku stała się strażniczką narodowego dziedzictwa...
Zatem przywołajmy przykłady postaci literackich, dla których najwyższą racją był patriotyzm... Mickiewiczowska Grażyna w imię miłości ojczyzny odrzuca propozycje Krzyżaków, usypia czujność męża, przywdziewa jego zbroję i prowadzi swój lud do walki z wrogami. Konrad Wallenrod w miłości do ojczyzny znajduje siłę, która utwierdza go w przekonaniu, że warto dla jej ratowania poświęcić wszystkie inne wartości - dom, miłość ukochanej żony, a nawet - honor rycerski. Ksiądz Robak w poświęceniu dla ojczyzny odnajduje drogę odkupienia grzechów młodości. Dwudziestoletnia działalność na terenie trzech zaborów, udział w walkach u boku Napoleona, organizowanie powstania na Litwie - to wszystko sprawia, że umiera spokojnie, z poczuciem spełnienia obowiązku wobec ojczyzny. Bohaterowie Sienkiewiczowskiej „Trylogii” wyznają zasadę: ojczyzna zawsze przed osobistymi sprawami. Honor nigdy nie pozwolił na przekroczenie tej granicy.
Miłość do ojczyzny była naczelną wartością polskich powstańców zarówno w 1830, jak i w 1864 roku. Na straży pamięci o powstaniu styczniowym stoją bohaterowie powieści Orzeszkowej „Nad Niemnem”. Pisarka wskazuje, jak bardzo żywa jest ta pamięć wśród bohaterów powieści. Brali w nim udział starszy brat Benedykta Korczyńskiego, Andrzej i jego przyjaciel – Jerzy Bohatyrowicz, szlachcic zaściankowy, ojciec Janka. Obaj zginęli - wraz z innymi powstańcami. Wszyscy spoczywają we wspólnej mogile, pieczołowicie pielęgnowanej i czczonej przez rodzinę Bohatyrowiczów. Ta mogiła jest symbolem „świętej sprawy”. Z pietyzmem wspomina męża – bohatera wdowa po Andrzeju. Głęboko w sercu pielęgnuje wspomnienie 1863 roku Benedykt Korczyński...
Myślę, że powieść Orzeszkowej jest doskonałą ilustracją słów Adama Mickiewicza, użytych jako motta tej pracy. Książka uzmysławia czytelnikowi, że pamięć o powstańcach jest święta, a pielęgnowanie wspomnień – patriotycznym obowiązkiem. Pamięć o powstańcach wzrusza, budzi uczucia podziwu, powstańców otacza się swoistym kultem. Przywołanie w pamięci tych, co zginęli, ocala ich od zapomnienia – szczególnie wśród najmłodszego pokolenia, które tę najnowszą historię zna tylko z opowiadań. I w tym miejscu należy bardzo mocno podkreślić rolę literatury – jako strażniczki narodowych wartości!
Nie będę odkrywcą, gdy powiem, że najpełniejszym i jednocześnie najpiękniejszym przykładem myśli zawartej w temacie pracy jest nasza epopeja narodowa – „Pan Tadeusz”. To dzieło – jak żadne inne – stało się najdoskonalszym strażnikiem tradycji narodowych i narodowych wartości!
„Pan Tadeusz” przynosi nam wszechstronny obraz życia naszych przodków. Nie bez przyczyny mówi się, że jest to żywa księga domu polskiego. Utrwalił w niej poeta całokształt spraw i problemów Polaków, przekazał najpełniejszy obraz ich życia i obyczajów! Miejscem akcji uczynił Mickiewicz swe ojczyste strony - ukochaną Litwę. Ukazuje polskie krajobrazy, historię ojczystą, niepowtarzalną atmosferę dworu szlacheckiego z wszystkimi jego zwyczajami i obyczajami.
Dwór w Soplicowie - to prawdziwie polski dom na Litwie, ostoja polskości; a jego właściciel, Sędzia - to wzorowy, zamożny szlachcic, mądry i zapobiegliwy gospodarz, ale przede wszystkim – Polak! Doskonałe świadectwo wystawił mu Prusak Dobrzyński, nazywając Soplicowo „centrum polszczyzny”. Soplicowo jest – istotnie - „centrum polszczyzny”, a „Pan Tadeusz” – żywą księgą domu polskiego. Co potwierdza tę opinię? - zarówno wszystkie polskie akcenty w postaci portretów i zegara kurantowego, jak i kultywowanie staropolskich obyczajów. Sędzia Soplica – to nie tylko zamożny szlachcic; jawi się w „Panu Tadeuszu” przede wszystkim jako patriota, przywiązany szczerze do polskiej tradycji i obyczajów.
„Pan Tadeusz” jest prawdziwą kopalnią wiedzy o obyczajowości polskiego domu sprzed prawie dwóch wieków. Znajdujemy tutaj najróżniejsze opisy szlacheckiego dworku, obyczajów, polskich strojów – na co dzień i od święta, setki przeróżnych wiadomości o życiu w tamtej epoce. Mieszkańcy Soplicowa kierują się własnym systemem zasad i obyczajów, uświęconych wielowiekową polską tradycją.
W Soplicowie z pietyzmem kultywowano staropolskie cnoty i obyczaje; stwierdzenie to dotyczy zarówno właściciela dworu, jak i jego mieszkańców oraz gości. Chlubiono się strojem narodowym; Sędzia i Podkomorzy mieli w pogardzie bezmyślne naśladowanie mody francuskiej, poprzez polski strój szlachecki demonstrowali swoje przywiązanie do narodowej tradycji.
Prawdziwie polski dom słynął ze szczerej gościnności. Sędzia gości liczne towarzystwo przyjaciół i znajomych, zawsze okazując im szczerą, niewymuszoną serdeczność. Tutaj odbywają się polowania, grzybobrania - z zachowaniem przyjętego od lat ceremoniału.
„Pan Tadeusz” powstał, gdy Rzeczpospolita zniknęła z mapy, a Mickiewicz i tysiące polskich emigrantów nie miało prawa powrotu do ojczyzny. Poeta pragnął obudzić w rodakach ducha narodowego, ukazać to, co byłoby „syntezą polskości” i przypominało utraconą ojczyznę. Taką funkcję miało spełnić Soplicowo. Okazało się małą ojczyzną z wszystkimi polskimi obyczajami, wadami i zaletami polskiej społeczności. Na zawsze pozostało synonimem polskości. Do dziś funkcjonuje w świadomości narodu jako polski dom - matecznik cnót staropolskich, strażnik „narodowego pamiątek kościoła.”
Myślę nawet, że wystarczyłoby samo przywołanie „Pana Tadeusza”, by w pełni rozważyć problem zawarty w temacie pracy! Nie można jednak zapomnieć o innych strażnikach dziedzictwa narodowego i dlatego teraz odwołam się do innych przykładów z literatury XIX wieku.
Literatura uwieczniła niezwykle bogaty obraz walk o niepodległość naszej ojczyzny. Znajomość historii jest świętym obowiązkiem każdego pokolenia, a literatura jest bardzo w tym pomocna. Pragnę w tym miejscu przywołać „Trylogię” Henryka Sienkiewicza, która ukazuje Polaków walczących w wojnach przeciw Turkom, Szwedom i Tatarom. Co dla nas, współczesnego pokolenia, może stanowić dziedzictwo narodowe? Przede wszystkim – obraz walki i postawy tamtych ludzi! Nosicielami idei wyzwoleńczej i uosobieniem rycerskich cnót są Jan Skrzetuski, Michał Wołodyjowski, Longin Podbipięta oraz Jędrzej Kmicic po przemianie duchowej. Ponad wszystko przedkładają dobro ojczyzny, są ludźmi honoru; szlachetni, odważni, pełni zapału do walki. Mężnie stawiają czoła niebezpieczeństwom, nie zrażają się przeciwnościami, zawsze gotowi do oddania życia za ojczyznę. Walkę w jej obronie traktują jako najświętszy, moralny obowiązek. Cieszą się ogólnym szacunkiem wśród żołnierzy i zaufaniem swych dowódców. Miłość do ojczystego kraju wyrażają w służbie.
Cała „Trylogia” przekazuje ważną ideę, wypowiedzianą ustami pana Zagłoby, że nigdy nie należy tracić ducha w narodzie, bo zawsze jest wyjście z trudnej sytuacji. Jakże ważne i aktualne wydaje się to przesłanie dzisiaj – dla nas, spadkobierców narodowego dziedzictwa!
„Trylogia” odbudowuje poczucie dumy narodowej w Polakach. Tacy przodkowie zasługują na pamięć i szacunek! Z takimi ludźmi warto się utożsamić!
Ale „Trylogia” – to nie tylko walki! To także bogaty obraz obyczajowości polskiej siedemnastego wieku. Dlatego i pod tym względem jest strażniczką dziedzictwa narodowego. Henryk Sienkiewicz odtworzył doskonale ówczesne zwyczaje i obyczaje, stawiając tym samym swoje dzieło w szeregu strażników narodowego dziedzictwa! Przypomnijmy niektóre z nich. Wśród zwyczajów można wymienić na przykład zjazdy szlachty i chłopów w dni targowe, spędy bydła, spotkania towarzyskie szlachty dla wymiany poglądów przy miodzie czy towarzyszenie rycerza przy kolasce damy ... Natomiast bogatą tradycję tworzyły takie obyczaje, jak staropolska gościnność, staropolskie zabawy szlacheckie - pogoń za rarogiem, gra w palcaty, zabawy z niedźwiedziem... Na szczególną uwagę zasługiwały obyczaje rycerskie – z takim pietyzmem pielęgnowane przez wieki w polskim narodzie. Sienkiewicz utrwalił je w sposób doskonały! Wymienię tu niektóre z nich: świętość parolu kawalerskiego, udzielanie pomocy rannemu rycerzowi, pokonanemu w pojedynku; nietykalność rycerza zabranego do niewoli; składanie ślubów przy ważnych okazjach; szacunek dla dam; przepasywanie swego rycerza (przez wybrankę serca) szarfą - przed wyruszeniem na wojnę...
Na straży dziedzictwa narodowego stoją nie tylko utwory rangi „Pana Tadeusza”, „Trylogii” czy „Nad Niemnem”, ale również inne utwory, choćby znana ze szkoły podstawowej książka Stefana Żeromskiego „Syzyfowe prace”, która powstała pod koniec XIX wieku i – nie tylko moim zdaniem - doskonale spełnia rolę strażniczki dziedzictwa narodowego... Powieść ukazuje rusyfikację polskich uczniów oraz walkę z wynarodowieniem. Jest to dla nas niezwykle cenna pamiątka tamtych lat! Na przykładzie szkoły klerykowskiej obserwujemy, jak różnymi, podłymi sposobami nauczyciele próbowali wykorzenić polskość z serc młodych Polaków, i zabijali to, co chłopcy wynieśli z domu. I już prawie udałoby się osiągnąć niecny cel, przerobić nieświadomych podstępu młodych ludzi, gdyby nie przyjazd Zygiera, ucznia wydalonego z warszawskiej szkoły za „nieprawomyślność”. Jego płomienna recytacja Mickiewiczowskiej „Reduty Ordona” wstrząsnęła uczniami klerykowskiego gimnazjum. Spowodowała radykalną zmianę w ich życiu, w sposobie myślenia. Zrozumieli, że stali się bezwolnym narzędziem w rękach carskich służalców. Pamiętna lekcja języka polskiego (dotąd tak nudna, nieciekawa i obca) stała się przełomową: odtąd w zorganizowany sposób uzupełniali swą wiedzę o ojczyźnie, o polskiej literaturze, o tym wszystkim, co dotąd było zakazane, a teraz stało się świętością. Chłonęli wiedzę na górce u Gontali, nadrabiając gorliwie zaległości minionych lat. Całym sercem znienawidzili nauczycieli, którzy tak zawzięcie wykorzeniali z nich polskość.
Czyż więc powieść „Syzyfowe prace” nie stała się „strażniczką narodowego pamiątek kościoła”?
Co można powiedzieć w zakończeniu rozważań o literaturze jako strażniczce dziedzictwa narodowego? Mam pełną świadomość, że moje rozważania, dotyczące utworów stanowiących dziedzictwo przeszłości narodowej, utrwalonej w literaturze, są niepełne! Można się odwołać jeszcze do wielu dzieł, które stały się strażnikami tradycji narodowych i narodowych wartości. Z konieczności jednak ograniczyłam się do kilku, najbardziej charakterystycznych dzieł literackich XIX wieku. Jestem przekonana o wielkości tego dziedzictwa. Mamy skąd czerpać wzorce! Przekazana w literaturze historia naszego narodu, jego patriotyzm, wyrażany zarówno w walce narodowowyzwoleńczej, jak miłości do ziemi rodzinnej, poświęcenie, obyczajowość – to wszystko stanowi trwałe wartości, wpisane w nasze narodowe dzieje. To właśnie jest to dziedzictwo przeszłości, z której możemy być dumni, bo stanowi ono fundament dla kształtowania własnej tożsamości.