Kazimierz Wierzyński Dworzec Są takie miasta, o których nie można, Choćby się nawet i chciało coś orzec: Uliczki, rynek, plebania pobożna – I tylko jedno jest zdarzenie: dworzec. Pociąg przychodzi raz w dzień regularnie. (O, melancholio stołecznych kurierów). Na jednej nodze drżą przed nim latarnie I salutują bez rąk pasażerów. Panny, co tęsknią z pustego peronu, Skąd wieje dusza prowincji i spleenu. Porywa dziwny świat okien wagonu. Podróż po bajkach. Trwa ona pięć minut. I każdy wraca powoli do domu. Żując tęsknotę tępą, nieodgadłą. W mieście nie mówi się o tym nikomu. Choć wszystko kryje się w słówku: przepadło. A za pociągiem, gdy rozwiane puchy Dymów zwisną nad polną pustoszą, Jak tajemnicze, żegnające duchy, Rampy się same do góry podnoszą. z tomu „Wróble na dachu”, 1921
Potrzebuję wiersz do zilustrowania, najlepiej aby był o jakimś peronie, pociągu. +proszę podać tytuł i autora ( jeśli można to także treść wiersza )
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź