Tydzien temu pojechalismy z klasa na wycieczke w Pieniny. Wszyscy cieszyli się tak, jakby miałabyć to conajmniej wycieczka dookoła świata. Była piękna, słoneczna pogoda, nie było wiatru, a w górnych partiach gór leżał jeszcze snieg. Codziennie chodziliśmy górskimi szlakami. Oglądaliśmy przepiękne krajobrazy, podziwilaiśmy uroki tych gór. Przewodnik pokazywał nam różne jaskinie, udało nam się nawet zobaczyć kilka dzikich zwierząt, takich jak sarny, jelenie, zające. Widać było, że każdemu już powoli zaczęło się tam nudzić. Pewnego dnia, wybraliśmy się na dłuugi spacer po górach. Każdy myślał, że znowu spędzi kolejny nudny dzień. Jednak w tym dniu wydarzyło się coś ciekawego. Gdy doszliśmy na szczyt góry wszyscy zaczęli krzyczeć jak małe dzieci, ponieważ zauważyli park linowy. Myślałam, że pękną mi uszy. Nagle Adam zaczął krzyczeć, że idzie lawina! Wszyscy śmiertelenie się przestraszyli, nawet nauczyciele. Zaczęliśmy zbiegać szybko z góry, kilka osób się przewróciło. Nikt nie oglądał się za siebie, myśląc, że za chwilę zostanie przygnieciony przez stertę śniegu. Nauczyciele starali się uspokoić wszystkich, lecz żaden z uczniów ich nie słyszał. Wszyscy chcieli jak najszybciej uciekać do domu. Zapanowała tam istna panika. Wiele turystów zapowiedziało wyjazd do domu. Po 15 minutach, kiedy w końcu zbiegliśmy z tej góry cali zziajani, obejrzyliśmy się za siebie. Zapanował gwar, gdyż nikt nie dostrzegł żadnego śniegu! Adamowi zrobiło się głupio. Wyglądał tak, jakby chciał zapaść się pod ziemię. Po paru minutach wykrztusił z siebie, że pomylił się i nie będzie lawiny. Ponownie zapanował gwar. Każdy się pytał dlaczego? po co? Adam tłumaczył, że kiedy wszyscy krzyczeli, on usłyszał dziwny hałas. Od razu pomyślał, że jest to lawina. Chcąc uratować wszystkich ogłosił alarm. Uczniowie słuchali go z niedowierzaniem, nie mogli uwierzyć, że jeden chłopak z gimnazjum wywołał tyle paniki. Na drugi dzień już nikt nie gniewał się na Adama, bo w końcu "troszczył się" o nasze życie, chcąc nas uratować przed lawiną. Ostatniego dnia wycieczki zasiedliśmy wszyscy do śniadania i wspólnie śmieliśmy się tej przygody. Myślę, że będę pamiętać tą wycieczkę do końca życia. Jeszcze nigdy się tak nie bałam. Może być?!!!!!!!!! pozdrawiam!!!!
opowiadanie o gorach i lawinie.pilne!!!!!!
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź