14 kwietnia 1912 roku miała miejsca jedna z największych katastrof morskich XX wieku. Podczas swego dziewiczego rejsu zatonął R.M.S. Titanic, zabierając ze sobą 1503 dusze. Tragedia Titanica od zawsze interesowała filmowców. Pierwszy obrazu opowiadający o katastrofie zatytułowany "In Nacht und Eis" zrealizowali jeszcze tego samego roku Niemcy. Potem następowały kolejne adaptacje, jednak publika przyjmowała je z różnym entuzjazmem. Pierwsza poważna produkcja o katastrofie została nakręcona w 1959 roku przez Roya Warda Bakera pod tytułem "SOS Titanic", który w tym samym roku otrzymał Złoty Glob w kategorii najlepszy film zagraniczny. Przez kolejne dwadzieścia lat temat katastrofy Titanica nie był podejmowany. Dopiero w 1979 roku William Hale ponownie przeniósł historię ponad dwóch tysięcy osób, którzy byli na pokładzie statku. W tamtych czasach obraz pod tytułem "S.O.S. Titanic" był jednym z najbardziej realistycznych filmów o tragedii z roku 1912.
Niedawno oglądałam film reżyserii Jamesa Camerona pod tytułem "Titanic". Jest to niesamowita historia miłosna, nagrodzona jedenastoma Oskarami, wzruszająca widzów na całym świecie. Dzieje się tak na pewno dzięki wspaniałej obsadzie. Główne role zagrali Kate Winslet (Rose DeWitt Bukater) wraz z Leonardem DiCaprio (Jack Dawson). Nie można zapomnieć też o muzyce Jamesa. Zachencam do oglądnięcia filmu, troche odbiega od prawdziwej histori tytanika. Moim zdaniem to dzieło zasłużyło na wszystkie nagrody, którymi je uhonorowano.