Klęska Polski we Wrześniu 1939 roku – wynik własnej słabości, czy przemocy wrogów?
1 Września 1939 roku, o godzinie 4.45 wojska niemieckie zaatakowały Polskę. Był to początek końca istnienia II Rzeczpospolitej i jeden z przełomowych momentów przekreślających nadzieje na pokój w Europie. Po 35 dniach krwawych walk, zakończonych bitwą pod Kockiem, ledwo ukształtowane po I Wojnie Światowej państwo polskie przestało istnieć. Niezwykle trudno jest sprecyzować, która ze stron walczących popełniła więcej błędów, które ostatecznie doprowadziły do tak okrutnego obrotu wydarzeń. Odpowiedź na pytanie zawarte w temacie, nie może być jednoznaczna. Stojąc przed wyborem, stwierdzam jednak, iż przyczyną polskiej klęski nie było działanie zbrojne państw ościennych, lecz jego brak. Winę za tragiczny rozwój wydarzeń, zapoczątkowany w 1938 roku przyłączeniem czechosłowackich Sudetów do Rzeszy Niemieckiej, obarczam Francję i Wielka Brytanię. Ich bierna postawa wobec ewidentnej agresji Niemiec jest według mnie głównym czynnikiem, który umożliwił próby wcielenia Hitlerowskiej „Mein Kampf” w życie. W pamięci francuskich obywateli wciąż żyły przykre wspomnienia związane z I wojną światową i krwawą wojna pozycyjną. Wielka Brytania zbyt długo pokładała nadzieje w pokojowym zażegnaniu konfliktów Niemiec z innymi państwami. Być może bezkrwawe przyłączenie do Rzeszy Austrii nie wydawało się zagrożeniem, lecz dalsze żądania Hitlera były, według mnie, oczywistym argumentem do zaprzestania prowadzenia polityki ustępstw, jaką preferowały dwie największe europejskie potęgi. Odbyta 29 września 1938 roku Konferencja w Monachium była kolejnym bezkrwawym podbojem Hitlera i przykładem obojętności mocarstw wobec interesów pomniejszych państw Europy.
Geo - polityczne położenie państwa polskiego po I wojnie światowej, było głównym czynnikiem ukierunkowującym polską politykę zagraniczną. Prowadzona w okresie międzywojennym, polityka równowagi między Berlinem i Moskwą była niezwykle istotna, gdyż tylko dzięki niej Polska zdołała zachować odrębność, broniąc się tym samym przed wpływami Niemiec i Rosji. Dużym osiągnięciem w polepszeniu wzajemnych stosunków polsko - niemieckich był podpisany w styczniu 1934 roku układ - deklaracja o niestosowaniu przemocy. W lipcu 1932 roku pakt o wzajemnej nieagresji z Polską potwierdziło również ZSRR. Ważnym krokiem było podpisanie w 1936 roku w Paryżu układu z Francją umożliwiającego zaciągnięcie pożyczki, potrzebnej na modernizacje polskiej armii. Pomimo słabo prosperującej gospodarki i wielu wewnętrznych problemów, Polska nie była „skazana na zagładę”. Cień grozy na Rzeczpospolitą rzuciła dopiero „propozycja” niemieckiego ministra do spraw zagranicznych, przedstawiona polskiemu ambasadorowi Józefowi Lipskiemu 24 października 1938 roku. Miała ona na celu włączenie Gdańska do Rzeszy i utworzeniu eksterytorialnej linii kolejowej przez polskie Pomorze do Prus Wschodnich. Polska miała otrzymać dwudziestopięcioletnią gwarancję niezmienności granicy polsko - niemieckiej.
Odłączenie Pomorza, co było ukrytym celem Rzeszy, było równoznaczne z utratą suwerenności, propozycja Niemiec została natychmiast odrzucona. Wobec rosnącego zagrożenia, Francja przypomniała Polsce o zawartym sojuszu, również Wielka Brytania jeszcze 1939 roku zadeklarowała udzielenie Polsce natychmiastowego poparcia.
Niemiecki atak 1 września odmienił jednak postrzeganie dwóch sojuszniczych potęg przez Polaków. Sama walka o niepodległość Rzeczpospolitej przebiegała sprawnie, według wcześniej ustanowionego planu, co nie zmienia faktu, iż obrona w niedługim czasie ugięła się pod naporem zbrojnych Niemiec. Ustawione w kluczowych miejscach siedem armii Wojska Polskiego mogło powstrzymać ekspansję nieprzyjaciela. Mała skuteczność źle uzbrojonych, choć bohaterskich, żołnierzy przesądziła jednak o losach Polski. Do odparcia ataku użyto całej siły, jaka dysponowała Rzeczpospolita w owym czasie. Wschodnich granic bronił liczący zaledwie kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy Korpus Ochrony Pogranicza, nic, wobec tego, nie było wstanie powstrzymać sprzymierzonego z Niemcami ZSSR, które 17 września przekroczyło wschodnią granicę Polski. Koordynacja działań obronnych, pomimo słabych środków, przebiegała bardzo dobrze, to właśnie niedociągnięcia spowodowane małą liczebnością i słabym uzbrojeniem wojska były przyczyną upadku II Rzeczpospolitej. Pomoc militarna, obiecana przez Wielka Brytanię i Francję, nie nadeszła. System sojuszy nie zadziałał, co miało mieć w przyszłości ogromny wpływ na losy świata. Postawione wyżej argumenty całkowicie zaprzeczają tezie o jakowej winie Polski za własną klęskę. Sama słabość nie była wynikiem ułomności władzy, lecz trudności, związanych z odbudowaniem państwa po pierwszej wojnie światowej. Polityka zagraniczna prowadzona przez Józefa Piłsudskiego, Edwarda Rydza - Śmigłego, oraz Józefa Becka była prowadzona z rozmysłem i stanowczością i nie stawiała państwa Polskiego na „straconej pozycji”.
Działania Niemiec i Rosji są również nieodzowne przy analizie poczynań obu wrogich państw. Podpisany w nocy z 23 na 24 sierpnia 1939 roku pakt Ribbentrop -Mołotow był pierwszym etapem zbliżenia Rzeszy i ZSRR oraz przełomowym momentem pozbawienia Polski złudzeń na uniknięcie wojny. Przygotowywane prowokacje dla celów propagandy i działalność tzw. „piątej kolumny” sprawnie ułatwiły atak zachodnich granic polskich. Wspaniałe zbrojenia i niesamowite okrucieństwo niemieckich żołnierzy sprawiało, iż ludność polską opanowało przerażenie. Przewaga materialna zapewniła Niemcom miażdżące zwycięstwo. Zdziesiątkowane wojsko polskie, a raczej nieliczne, ocalałe grupy żołnierzy nie były w stanie powstrzymać agresji Armii Czerwonej na wschodzie. Pomimo zwartych i szybkich działań Rzeszy i ZSRR, przy odpowiednich środkach polska armia byłaby w stanie powstrzymać wrogów. Brak odpowiedniego uzbrojenia i wyszkolonych żołnierzy był czynnikiem utraty niepodległości przez Rzeczpospolitą.
Dla wnikliwych obserwatorów interesujące byłoby zachowanie Francji po podpisaniu w Paryżu 1921 roku „Małej Ententy” - sojuszu z Polską, kiedy w zaledwie 4 lata później europejska potęga zawarła w Locarno tzw. „Pakt Reński”, stanowiący dla Polski poważne zagrożenie. Osłabiło to sojusz polsko - francuski, lecz nie zachwiało wiary w ewentualne udzielenie pomocy zagrożonej Rzeczpospolitej. Ówczesny pesymizm byłby w pełni uzasadniony. Przykładem jest całkowita obojętność Francji na wydarzenia z 1 września. Podobnie zachowała się Wielka Brytania, która sojuszem z Polską zainteresowała się dopiero, gdy prawdopodobieństwo wojny stało się całkowicie realne. Najciekawszy jest jednak fakt, iż bierność owych dwóch europejskich mocarstw doprowadziła jednocześnie do klęski jednego z nich. Brak stanowczości ze strony Francji spowodowała utratę jej suwerenności, co z punktu widzenia potęgi militarnej było wręcz nieprawdopodobne. Patrząc przez pryzmat późniejszych wydarzeń, dokładnie „obrony” Paryża, jestem przekonana, iż przy udzielonym wsparciu ze strony innych państw zostałaby utrzymana nie tylko Polska niepodległość, ale i mocna pozycja Francji, oraz Wielkiej Brytanii, co powstrzymałoby dalszą agresję zbrojną Hitlera.