Wychodzę z domu i kieruję swoje kroki w stronę mojej kochanej łąki. Zawsze gdy problemy zaśmiecają mój umysł idę je tam z siebie wyrzucić. Jeszcze tylko podniosę oczy i widzę ogromną równinę porośniętą soczysto sielonymi źdźbłami trawy. Co pewien czas widnieją kępy kolorowych polnych kwiatów. Czasem żółte mniszki lub białe i nieśmiałe stokrotki. Delikatny wiatr powoduje, że to wszsytko jest jakby suchym modrym morzem, które lekko faluje w rytm delikatnych ruchów powietrza. W odddali widzę, że słońce odbija swe długie i jasne promienie w stawie, który błyszczy się jakby był wykonany z miljona diamentów. Siadam na brzegu wody i zatapiam się w myślach. Zapach słodkich kwiatów i soczystej trawy powoduje, że zasypiam i śnię, śnię, śnię....
Gdy wychodzę ze swojego domu tuż za rogiem widzę łąkę- jest piękna niczym zachód słóńca! Tyle tam się dzieje. W małym stawie pływają pomarańczowo-srebrne rybki a żaba raz za razem skacze z miejsca nie miejsce wydając swoje charakterystyczne kum-kum. Zawszę mogę tam znaleźć wspaniale pachnące kwiaty które rozpieszczają mój nos. To wspaniałe miejsce do którego często przychodzę! Może być :)?