Człowiek obrazem Boga
Mój dzień zaczyna się dzwiękiem budzika. To tak jak śpiew ptaków dla jednych lub szczekanie psa dla innych .Dla mnie to po prostu zegar, śniadanie i moje dzieci. Mam mało czasu, zaglądam przez okno, dziękuję za słońce lub za ...deszcz. To trwa ułamek sekundy a jest ważne jak cały poniedziałek.
Śniadanie. Też jest ważne. Może teraz najważniejsze. Każdy lubi coś innego .Kanapka z szynką, jajka na miękko, mleko i płatki. Zostaje mi trochę czasu na łyk kawy. Przecież buziak na do widzenia i machanie przez okno, szukanie zaginionego krawatu. Szybki makijaż, kostium i do pracy.
Zły humor szefa nie wróży nic dobrego. Za to myśl o wczorajszej niedzieli na wsi poprawia mój wygląd, uśmiecham się do siebie. Lubię swoją pracę, jestem dumna z awansów i z tego, że mogę dołożyć do domowego budżetu. Mój szef to dobry człowiek, jak każdy z nas ma lepsze i gorsze dni, kłopoty i problemy, ale zawsze jest sprawiedliwy i wyrozumiały.
Telefon. Szybko biegnę do samochodu. Złamana noga, ból, łzy moje synka . Szukam pomocy, szpital, gips. Już dobrze. Nie pewny uśmiech, duma w oczach za słowa pochwały, za odwagę. Czuję jak się do mnie przytula i szepcze „dobrze ,że przyjechałaś, tak się bałem... tak bolało...mamo”.
Podlewam kwiaty, karmię rybki, zaglądam do syna i czekam. Obiad prawie gotowy. Jestem ciekawa jakimi słowami przywitają mnie .Było dobrze czy źle. Są, słyszę ich głosy na klatce. No nie , znowu się kłócą, pewnie o byle co. Otwieram drzwi zanim nacisną na dzwonek. Już wiem, staram się pomóc, pogodzić . Nie chcę byśmy usiedli przy stole w takiej atmosferze. Proszę chociaż o kompromis. Udało się. Teraz jest dobrze, nawet złamana noga nie zakłóca nam posiłku. Rozmawiamy, opowiadamy, uśmiechamy się, idziemy na spacer.
Zmierzch, moja ulubiona pora dnia. Wyciszenie. Gorąca herbata, dobra książka. Acha, jeszcze bajka na dobranoc. To już koniec.
Pan Bóg skończył pracę.
Opiekował się, troszczył, nie zawiódł, pomógł w potrzebie, zażegnał spory i kłótnie, dostrzegł piękno, był litościwy i wyrozumiały. Teraz czyta bo ...” Błogosławiony ten, który czyta...”
Jutro czeka go nowy dzień ,nowe wyzwania. Może będzie nauczycielem „ wszystkich, których miłuję karzę i samagam...”. Może będzie lekarzem „...Ja jestem, który bada nerki i serce...”. Przewodnikiem, prezydentem „...królem wszechświata...”.Pisarzem ,artystą”...jest nieśmiertelny i twórczy....”. Będzie duszą i rozumem człowieka bo „...nie zna granic i jest wszędzie...”.
Jutro, dzisiaj idzie spać.