Pewnego razu szła sobie babcia z laseczką, bardzo powoli. Miała na sobie druciane okulary. Zauważyła przepaść krawężnika, więc zatrzymała się. Zaczęła rozglądać się z wielkim pżerażeniem. Nigdzie nie było śladu samochodu. Nagle podbiegł do niej pewien mały chłopczyk, wziął ją za rękę i przeprowadził przez odchłań ulicy. Stopniowo zaczęła rozstępywać się straszliwa ciemność. Wszyscy przechodzili obojętnie, natomiast w tego małego chłopca serduszku świeci iskierka wielkiej miłości.
Szła sobie siostra z małym dzieckiem ona nie wiedziała jak sie dostać na inną ulice ludzie przechodzący koło niej nie chcieli jej pomóc ale ona nie dawała za wygraną pytała się dalej -wie może pan jak sie dostać na inną ulice - nie, nie wiem sam chce sie dostać gdzieśdaleko z tąd zaczeli obydwoje sie pytać nagle podbiegła małą dziewczynka i zawołała ich - chodźcie ze mną pokarze wam kobieta wraz ze swoim dzieckiem i mężczyzną poszli za dziewczynką zaprowadziła ich do swoich rodziców I pojechali wszyscy razem do iinego miasta