Dwa spojrzenia na tragizm ludzkich losów w czasie II wojny światowej – Zofia Nałkowska „Medaliony”, Tadeusz Borowski „Opowiadania".
Zofia Nałkowska i Tadeusz Borowski podjęli taka tematykę swoich opowiadań, ponieważ oboje miel kontakt z ludzką tragedią. Zofia Nałkowska, jako członek Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich, przedstawiła w swoich opowiadaniach tragizm człowieka poprzez relacje i opowieści innych ludzi, którzy przeżyli to piekło. Jej opowiadania nie pokazują jednak tak realnie tragizmu ludzkiego, ponieważ ludzie, z którymi przeprowadzała „wywiady” nie chcieli mówić do końca i wspominać tego, co przeżyli. Natomiast Tadeusz Borowski, jako więzień jednego z obozów, przedstawił tragizm ludzki, od tzw. „kuchni”. Jego relacje z obozu są bardziej wiarygodne niż to, co napisała Z. Nałkowska. Ponieważ on sam tam był, przeżył to i nie bał się o tym pisać i opowiadać nawet po tym, gdy to wszystko się już skończyło.
Z. Nałkowska i T. Borowski przedstawili losy ludzi w obozie, ale oboje skupili się na trochę innym spojrzeniu. Utwory Z. Nałkowskiej mają charakter reportażu i są obiektywną, pozbawioną komentarza autorskiego relacją z zeznań. Przedstawiła relacje ludzi, którzy przeżyli obóz. Skupiła się na tym, żeby jak najlepiej pokazać to, co przeżyli tam ci wszyscy ludzie. W swoich relacjach wyraża zdziwienie i przerażenie wywołane rozmiarami zbrodni ludobójstwa. Pisze jak to "Ludzie ludziom zgotowali ten los". Skupia się przede wszystkim na tym, aby dokładnie opisać relacje ludzi. Swoją wiedze na temat zbrodni Hitlerowskich zdobyła poprzez obserwacje w latach wojny okupowanej przez hitlerowców Warszawy, poprzez udział po zakończeniu wojny w pracach Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich, słuchanie relacji z rzeczywistych faktów opowiedzianych przez ludzi, którzy ocaleli, udział w licznych wizytacjach lokalnych miejsc zbrodni i zawarcia ich w "Medalionach", które składają się z ośmiu krótkich opowiadań. Napisała je bezpośrednio po wojnie, tj. w latach 1945-46.
W opowiadaniu pt.: „Profesor Spanner” młody bohater, gdańszczanin, opowiada tu o procesie „przetwarzania” ludzi i wyrabianiu z nich różnych rzeczy jak o normalnym procesie produkcyjnym. Robiono tam między innymi mydło z ludzkiego tłuszczu, proszek z kości, ze skóry pergaminy do pisania.
W opowiadaniu "Dno" czytelnik dowiaduje się z zeznań kobiety więzionej na Pawiaku o powszechności dokonywania różnych doświadczeń na więźniach, ściąganiu krwi dla żołnierzy, zamykaniu ludzi w komorach z głodnymi szczurami. Jedną z najgorszych tortur było zamykanie kobiet w bunkrach, w których składowano trupy, na całą noc, bez okrycia i jedzenia. W czasie deportacji kobiety były zamykane po 100 i więcej w wagonach, a podróż trwała przeciętnie kilka dni. Kobiety często wariowały w takich warunkach.
Opowiadanie "Przy torze kolejowym" uświadamia czytelnikom jak wielkie spustoszenia w ludzkiej psychice poczyniła wojna i okupacja hitlerowska. Ranna w kolano żydówka leżała samotna na torach, a ludzie sparaliżowani strachem o własne życie nie odważyli się udzielić jej pomocy. Ranna kobieta zdawała sobie z tego sprawę. Prosiła policjantów, aby ją zastrzelili, lecz oni nie mogli się na to zdecydować. Zrobił to młody człowiek, który wcześniej przyniósł rannej kobiecie wódkę i papierosy, żeby uśmierzyć jej ból. Podjął decyzję z łatwością i zrobił to, o co go poprosiła.
Tadeusz Borowski od roku 1943 przebywał w niemieckich obozach koncentracyjnych. Swoje doświadczenia i przeżycia zawarł w cyklu opowiadań "Pożegnanie z Marią", wydanym w 1947 roku. Głównym problemem opowiadań Tadeusza Borowskiego jest wpływ obozu koncentracyjnego na psychikę i kodeks etyczny człowieka. Przeżył obóz dzięki temu, że wiedział jak żyć i jak się przystosować do warunków i zasad, jakie dyktował obóz. W swoich opowiadaniach, w przeciwieństwie do Z. Nałkowskiej, pokazuje to wszystko z własnej perspektywy. Główny bohater opowiadań też ma na imię Tadeusz. Różni krytycy mówili i podejrzewali, że ten bohater to właśnie on i ten dokument był głównym dowodem na to, żeby można było oskarżać Tadeusza Borowskiego o czyny, które popełnił bohater jego opowiadań. Chociaż Tadeusz Borowski był w obozie to nie wiadomo czy bohater i autor to te same osoby. Choć wielu krytyków tak uważa. Jednak pobyt Borowskiego w obozie na pewno go zmienił pod względem psychicznym. Trafił tam jako młody chłopak, który wchodził w okres dorosłości. Wojna i obóz zmieniły sposób, w jaki postrzegał różne wartości życiowe. W obozie nauczył się wszystkiego od nowa. Przystosował się do jego zasad i postępował tak jak mu one nakazywały. Tadeusza Borowskiego można więc nazywać człowiekiem zlagrowanym.
"Pożegnanie z Marią" Tadeusza Borowskiego to zbiór opowiadań ukazujących życie obozowe bez upiększania i wygładzania prawdy o ludziach.
W opowiadaniu pt.: „Pożegnanie z Marią” autor przedstawia nam głównych bohaterów opowiadań. Są to: Tadeusz i Maria, jego narzeczona. Pracował w firmie budowlanej, zajmuje się kupnem i sprzedażą materiałów budowlanych. Był poetą. Maria zaś zajmowała się rozwożeniem bimbru po mieście. Byli to młodzi ludzie studiujący polonistykę, znający się na literaturze i sztuce. Autor pokazał tu z jednej strony świat młodzieńczych marzeń. Tadeusz a Marią chcieli wziąć ślub jeszcze przed końcem wojny. Ich marzenie się spełniło. Z drugiej strony pokazuje codzienność okupacyjna, którą musieli przeżyć w Warszawie. Pewnego dnia Maria wyjechała z bimbrem do miasta. Tego dnia odbyła się łapanka. Maria została złapana. Tadeusz zobaczył jak ją wieźli. Trafiła do obozu i została zabita. Z tego powodu tez trafił do obozu. Tam należał do grupy więźniów, którzy mieli „lepsze życie”, należał do „sytych”, reszta zaś to była grupa „głodnych”. Zdobył tą pozycje, ponieważ w więzieniu trzeba było być podwójnie sprytnym. Trzeba było przejąć cechy niemieckich żołnierzy.
W opowiadaniu „Dzień na Harmenzach” autor przedstawia prace na Harmenzach. Było to duże gospodarstwo, którego właścicielem był niemiec. Pobliscy więźniowie chodzili tam do pracy. Można było się najeść do syta a także wynieść stamtąd wiele jedzenia. Była tam panu Haneczka, która dawała więźniom więcej jedzenia. Gdy niemcy nie patrzyli to oni robili sobie przerwę. Gorszą pracę mieli ci, którzy pracowali przy układaniu torów kolejowych. Musieli dźwigać ciężkie płyty, które podczas upadku mogły zabić na miejscu. To była praca zespołowa, ale jak jeden się przewrócił lub potknął to nie niemcy go bili tylko współwięźniowie, gdyż wiedzieli, że przez jednego pracownika mogą stracić życie. W obozie odbywała się także „wywiórka”. Odbywała się raz na jakiś czas. Wybierano słabych, chorych i nie nadających się do pracy więźniów. Oni szli do gazu. „Wywiórkę” przeprowadzano spośród grupy więźniów tzw. „Muzułmanów”. Była to grupa najgorsza. Ludzie, którzy należeli do tej grupy nie uzyskiwali szacunku u nikogo. Wszyscy mieli ich w pogardzie. Było im obojętne czy przeżyją czy zginą. Na ich miejsce byli nowi, silni, sprawni więźniowie. Słabi próbują się odbić od dna, zdejmują bandaże, myją rany, sprawiają wrażenie silnych, zdolnych do pracy ludzi. Odbywało się to na wieczornym apelu. Wtedy wybierano tych co mieli pójść do gazu. Niektórym się to udaje, niektórym nie. Jedzenie było dobre tylko dla tych, którzy należeli do grupy „sytych”. Inni dostawali zupę z pokrzyw i kubek gorzkiej kawy. Chodzili głodni. Ważne było tylko to by pracowali. Na „wywiórce” wybrany do zagazowania został między innymi żyd Becker. Jego marzeniem było najeść się do syta przed śmiercią. Ludzie dali mu jedzenie nie dlatego, że zlitowali się nad nim tylko dlatego, żeby spełnić jego ostatnie życzenie. Ważne słowa wypowiedział wtedy ten żyd: „Głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia”. Sądząc po wypowiedzi żyda można było przypuszczać, że dochodziło tam do kanibalizmu.
W opowiadaniu „Proszę państwa do gazu” widać, że jako uprzywilejowany więzień chodził do pracy, z której mogli przynieść wiele cennych rzeczy takich jak: jedzenie, którego zawsze brakowało niektórym więźniom, różnego rodzaju kosztowności, którymi można było przekupić strażników, gdy wracali do obozu, żeby nie dokonywali rewizji a poza tym wiele alkoholu papierosów i innych rzeczy. Tadeusz też pracował w tej grupie. Zajmował się rozładowywaniem wagonów z ludzi, którzy przyjechali na śmierć. Spotkał tam wiele przykładów na to, żeby się przekonać, że on i jego współwięźniowie, z którymi pracował stali się ludźmi zlagrowanymi. Zachowywali się jak niemieccy żołnierze. Więźniowie bili innych więźniów. Zagrożeniem dla więźnia był drugi więzień. Widział tam dramat pojedynczych ludzi: matka, która aby przeżyć wyrzekła się swojego dziecka, dziewczyna, która sama poszła do wagonu, bo wiedziała, co się z nimi stanie, niepełnosprawna dziewczynka (bez nogi), którą ignorowano, kiedy mówiła, że ją boli noga podczas, gdy ja „rzucali” na samochód wiozący ludzi do gazu. Po tym wszystkim trzeba posprzątać wagony. Tadeusz właśnie się tym zajmował. Było mu niedobrze, gdy patrzył na zmarłych ludzi, gdy czuł ten odór rozkładających się zwłok ludzkich. Chciał jak najszybciej wrócić do obozu, gdyż nie mógł na to więcej patrzeć.
Zofia Nałkowska i Tadeusz Borowski przedstawili w swoich opowiadaniach proces dehumanizacji człowieka, zaniku wartości moralnych i etycznych. Przedstawili także tragedie ludzkie i obojętność innych ludzi na to. Oboje pokazali, w jaki sposób traktowany był człowiek. Pokazali też jakie wartości preferowane były w obozie. Wielu ludzi, którzy przeżyli czasy okupacji nie mogło wrócić do normalności. Zmiany psychiczne, jakie dokonały się w ich umysłach, często były nieodwracalne.