Sprawa Dreyfusa a syjonizm Teodora Herzla

Alfred Dreyfus (1859 - 1935) był francuskim oficerem, Kapitanem Sztabu Generalnego, Alzatczykiem, z pochodzenia Żydem. Początek oskarżeniu dał dokument z ambasady niemieckiej, dostarczony przez oficera wywiadu, komendanta Henry’ego. Henry uzyskał ten dokument przez Marie Bastian, sprzątaczkę pracującą w ambasadzie, dostarczającą regularnie wywiadowi dokumenty wydobyte z koszy na śmieci. Komendant Henry poinformował o tym dokumencie swego zwierzchnika, Sandherra, a także ministra wojny, generała Merciera. Ten z kolei dał o tym znać prezydentowi Casimirowi Perierowi oraz premierowi Charlesowi Dupuy. Od samego początku sprawa zyskała wagę państwową.
Przeprowadzono śledztwo wśród oficerów artylerii. Pułkownik Fabre i jego adiutant- stali czytelnicy antysemickiej gazety La Libre Parole – stwierdzili, iż charakter pisma jednoznacznie wskazuje na kapitana Dreyfusa. Dalsze śledztwo zlecono majorowi Du Paty de Clam.
13 października 1894 roku kapitan Dreyfus otrzymał wezwanie ze sztabu. Miał stawić się w poniedziałek rano na inspekcję. Zaskoczeniem dla niego była pora, ( inspekcje zwykle odbywały się wieczorem), jak również nakaz przybycia w ubraniu cywilnym. Dreyfusa przyjął pułkownik Piquart ze Sztabu Generalnego. W biurze naczelnego dowódcy czekał na Kapitana major Du Paty de Clam. Poprosił Dreyfusa o pomoc w napisaniu listu i zaczął dyktować mu tekst dokumentu z ambasady. Widząc brak reakcji i pełny spokój Kapitana, oznajmił, iż aresztuje go pod zarzutem zdrady stanu.
Tekst podyktowany Dreyfusowi przez Du Paty’ego został poddany analizie grafologicznej. Opinie ekspertów były podzielone. Ekspert Banku Francji, Robert, twierdził, iż charakter pisma w tekście podyktowanym różnił się w istotny sposób od charakteru pisma, którym napisany został pierwotny dokument. Inni nie mieli wątpliwości, co do autorstwa Dreyfusa. Byli też tacy, co wykluczali je całkowicie. Przeprowadzono rewizje w mieszkaniu Kapitana. Nie wniosły one jednak nic do śledztwa, a sam Du Paty przyznał, iż dysponuje dość nikłym materiałem dowodowym. Wtedy jeszcze można było zapobiec ogólnonarodowej aferze. Jednak działania prasy zmierzające do podburzania opinii publicznej zmusiły dowództwo armii do podjęcia dalszych kroków.
28 października do redakcji La Libre Parole przyszedł list, w którym Henry informował, iż aresztowanym za szpiegostwo człowiekiem jest kapitan Dreyfus. Następnego dnia w gazecie pojawiło się pytanie: ”Czy prawdą jest, że władze wojskowe dokonały niedawno aresztu pod zarzutem szpiegostwa? Jeżeli to prawda, dlaczego milczą na ten temat?” To rozbudziło resztę prasy. Wkrótce informacje te potwierdziły gazety L’Eclair i La Patrie. 1 listopada gazeta Le Soir ogłosiła, iż „chodzi o niejakiego Dreyfusa, 35- letniego oficera artylerii, zatrudnionego w Ministerstwie wojny”, a La Libre Parole zainicjowała jednoznacznie antysemicką kampanię.
19 grudnia Dreyfus stanął przed najwyższym sądem wojskowym, na czele którego stał pułkownik Maurel. Sąd jednogłośnie uznał Kapitana winnym. Dreyfus został skazany na pozbawienie stopnia wojskowego i dożywotnie zesłanie na Czarcią Wyspę u wybrzeży Gujany Francuskiej. Na decyzję trybunału wpływ miały przede wszystkim dwa czynniki. Maurel przekazał sędziom teczkę z tajnymi dokumentami bez uprzedniego udostępnienia ich obronie. Teczka ta zawierała m.in. pismo z niemieckiego sztabu generalnego do wojskowego attache Schwartzkoppena, tzw. List Davignon, napisany przez Panizzardiego, wojskowego attache Włoch oraz tekst, w którym była mowa o „tym łajdaku D.” i wypowiedź Henry’ego, cytującego bardzo niekorzystne dla Dreyfusa opinie byłego attache wojskowego Hiszpanii, Vala Carlosa. Było to oczywiste złamanie prawa i wykroczenie przeciw kodeksowi wojskowemu. Po drugie, wielkie wrażenie wywarło na sędziach zeznanie Henry’ego, w którym stwierdził, iż ostrzegano go, że jeden z oficerów Ministerstwa Wojny popełnił zdradę. Mówiąc to wskazał na Dreyfusa i przysiągł na krzyż, iż jest o jego winie przekonany.
Werdykt został ogłoszony 22 grudnia. 31 grudnia odrzucone zostało odwołanie. Uwieńczeniem procesu była publiczna degradacja Dreyfusa, przeprowadzona 5 stycznia 1895 roku. Miało to ostatecznie upokorzyć Kapitana w oczach opinii publicznej.
Zakończenie procesu nie zamknęło jednak sprawy. Brat Dreyfusa, Mathieu postanowił zidentyfikować rzeczywistego sprawcę. Wkrótce dołączył do niego przyjaciel rodziny, młody pisarz Bernard Lazare, anarchista, pierwotnie zwolennik asymilacji Żydów.
Działalność Lazare’a i Mathieu Dreyfusa nie spotkała się z odzewem. Paryskie środowiska żydowskie odmówiły pomocy z obawy przed wzrostem antysemityzmu. Prasa milczała na temat sprawy Dreyfusa, a koła finansowe nie chciały się w nią angażować.
Latem 1895 roku Lazare przygotował szczegółową broszurę, w której dowodził niewinności Dreyfusa i ujawniał liczne uchybienia proceduralne procesu. Zdołał ją opublikować dopiero rok później w Brukseli. Lazare zwracał uwagę na antysemickie podłoże całej sprawy. Twierdził, iż Dreyfus był żołnierzem, ale także i Żydem i prześladowania spotkały go właśnie jako Żyda.
Większość żydowskiej społeczności Francji odcięła się od obrońców Dreyfusa. Uważali, iż Lazare starał się nadać sprawie charakter wyznaniowy, jednak rozsądni Żydzi uznają, iż sąd podjął słuszną decyzję. Żydzi nie chcieli, by ich solidarności z Dreyfusem przypisano rasowy charakter. Nie chcieli także prowokować zachowań antysemickich.
Działania Mathieu doprowadziły go do odkrycia faktu przekazania sędziom teczki z dokumentami obciążającymi Dreyfusa. Natomiast Lazare zdołał zdobyć poparcie Josepha Reinacha, znanego żydowskiego prawnika i publicysty, który stracił mandat poselski wskutek swego zaangażowania na rzecz uniewinnienia kapitana Dreyfusa. Stopniowo zdobywał także poparcie milczących dotąd kół żydowskich.
W tym czasie nastąpiły zmiany w „dziale statystycznym”. Nieskutecznego Sandherra zastąpił Piquart. Było to o tyle znaczące dla sprawy Dreyfusa, że w marcu 1896 roku, badając dostarczone przez panią Bastian dokumenty z ambasady niemieckiej, natrafił na nie wysłany telegram autorstwa Schwartzenkoppena, skierowany do komendanta hrabiego Esterhazy’ego, Francuza pochodzenia węgierskiego. Piquart zwrócił uwagę na podanie do ministerstwa wojny napisane właśnie przez hrabiego Esterhazy. Charakter pisma wydał mu się dziwnie znajomy. Porównał go z fotografią dokumentu, który pogrążył kapitana Dreyfusa. Stwierdził, iż oba teksty pisała ta sama osoba. Powiadomił o tym fakcie Boisdeffre’a, szefa sztabu, który skierował go do generała Gonse’a. Ten z kolei odradził Piquartowi ponowne wszczynanie sprawy Dreyfusa. W listopadzie 1896 roku Henry, broniąc swej pozycji, dostarczył zwierzchnikom list Panizzardiego do Schwartzkoppena o treści wielce niekorzystnej dla Dreyfusa.
Lazare rozprowadził swoją broszurę w obu izbach parlamentu. Żona Kapitana, Lucie Dreyfus skierowała tam petycję o zrewidowanie werdyktu, odrzuconą przez ministra wojny, Billota, jako bezpodstawną. Do dreyfusistów dołączył Scheurer Kestner, protestancki senator z Alzacji.
Rok 1896 upłynął Mathieu na zbieraniu opinii ekspertów z kraju i zagranicy w sprawie charakteru pisma niefortunnego dokumentu. Orzekli oni jednoznacznie, iż nie jest to pismo Alfreda Dreyfusa. Wtedy też rozpoczął kampanię informacyjną, skierowaną przede wszystkim w stronę uczonych, pisarzy i prawników. Pod koniec 1897 roku do dreyfusistów należało już wiele znaczących postaci, wśród których znaleźli się m.in. Charles Peguy, Andre Gide, Marcel Proust, Daniel Halevy, Lucien Herr, Emile Zola, Anatole France i Georges Clemenceau. Lazare porozwieszał w Paryżu plakaty, zestawiające pismo Dreyfusa z dokumentem z ambasady niemieckiej. Skutkiem tego było rozpoznanie przez bankiera nazwiskiem Castro, charakteru pisma hrabiego Esterhazy, który był jego klientem. Powiadomił o tym Mathieu Dreyfusa. 15 listopada 1897 roku Mathieu skierował do ministra Billota list, w którym oskarżał Esterhazy’ego. Śledztwo w tej sprawie zlecono generałowi de Pellieux. Prasa prawicowa ujęła się za Esterhazy’m, oskarżając Picquarta o knucie spisku przeciwko hrabiemu. De Pellieux zażądał postawienia Esterhazy’ego przed sądem. Stwierdził też, iż specjalna komisja winna sprawdzić zdatność Piquarta do służby. Esterhazy’ego uwolniono od zarzutów, a Piquarta odesłano do fortecy Mont Valerien w Tunezji. Był to znak, iż armia nie zamierza kompromitować się kasowaniem własnych orzeczeń. Scheurer Kestner nie został ponownie wybrany wiceprzewodniczącym senatu, przez co próba ponownego wskrzeszenia sprawy Dreyfusa upadła.
Emile Zola postanowił wykorzystać siłę prasy na rzecz sprawy Dreyfusa. Trzy dni po procesie Esterhazy’ego, 13 stycznia 1898 roku, w piśmie L’Aurore ukazał się słynny artykuł „J’accuse”(„Oskarżam”). Dzięki temu afera Dreyfusa znów stała się przedmiotem publicznej debaty. Artykuł wywołał we Francji fale dyskusji i rozruchów antysemickich. Reakcje Żydów były bardzo różne, od zupełnego odcięcia się od dreyfusistów, potępiania ich za podkopywanie autorytetu wojska, aż do obrony tego stanowiska. Zoli wytoczono proces i skazano na rok więzienia. Druga próba zrewidowania sprawy Dreyfusa zakończyła się fiaskiem. Przeważyły racje stanu.
13 sierpnia 1898 roku odkryto fałszerstwo, jakiego dopuścił się Henry. Nowy minister wojny, Cavignac, pod wpływem prasy kwestionującej zasadność werdyktu z 1894 roku, zarządził podjęcie nowego śledztwa. Odrzucający początkowo wszelkie zarzuty Henry, przyznał się, iż sfałszował ów list „dla pełnego zabezpieczenia sprawy”. Dzień po aresztowaniu Henry podciął sobie brzytwą gardło. La Libre Parole żegnała go jako „prostodusznego, wiernego żołnierza, ofiarę żydowskiej kampanii”. Jednak większość prasy uznała, iż sprawa wymaga ponownego rozpatrzenia. 3 czerwca 1899 roku ogłoszono, że sprawa Dreyfusa zostanie ponownie skierowana do sądu z uwagi na nielegalne przekazanie sędziom dokumentów obciążających oraz nowe opinie ekspertów, dotyczące listu z ambasady niemieckiej. Decyzja ta anulowała poprzedni werdykt.
W trakcie ponownego procesu uznano Dreyfusa winnym, jednak ze względu na „okoliczności łagodzące” wyrok zmieniono na 10 lat więzienia. Ten wynik wywołał burzę. Sprawa stała się głośna w całej Europie. Dochodziło do antyfrancuskich demonstracji, a prasa mówiła o „skandalu”. Dlatego też prezydent natychmiast ułaskawił Kapitana. Mimo nacisków prasy i opinii publicznej, rząd Francji znalazł sposób na wyciszenie sprawy Dreyfusa. Wkrótce emocje opadły, a po kilku latach Kapitana po cichu uwolniono od zarzutów. 12 lipca 1906 roku unieważniono werdykt z Rennes i zrehabilitowano Kapitana. Dreyfus awansował na majora, a 21 lipca został odznaczony Legią Honorową. Uroczystość miała miejsce na dziedzińcu Akademii Wojskowej, gdzie 12 lat wcześniej odbyła się publiczna degradacja Dreyfusa.
Sprawa Dreyfusa wywarła duży wpływ na Teodora Herzla, twórcę syjonizmu. Herzl, pracujący w Paryżu, jako korespondent austriackiej gazety Neue Freie Presse, miał za zadanie śledzić przebieg afery Dreyfusa. Ogromne wrażenie wywarło na nim rozwścieczenie francuskiego motłochu oraz skandowane przez tłum hasło: ”Śmierć Żydom!”. Syjonistą stał się po publicznej degradacji Dreyfusa. Zwrócił uwagę na niewyjaśnione szczegóły śledztwa, sprzeczne wnioski ekspertów i grafologów oraz na „pełną spokoju i pewności siebie” postawę oskarżonego. Twierdził, iż znaczną rolę w oskarżeniu odegrało żydowskie pochodzenie Kapitana. Nie potrafił zrozumieć, jak mogło dojść do takiego rozpętania nienawiści w kraju Rewolucji 1789 roku. Pod wpływem emocji zredagował rozprawę pt. ”Der Judenstaat” („Państwo Żydowskie”). Stwierdzał w niej, iż antysemityzm jego epoki jest skutkiem emancypacji. Żydzi należący do klasy średniej stanowią znienawidzoną konkurencję dla współobywateli chrześcijańskich z tej samej warstwy społecznej. Jak długo Żydzi będą żyć pośród nie-żydowskich społeczności, tak długo będą oskarżani i znienawidzeni przez nie-Żydów za wszystkie niepowodzenia. Wrogość innych ludów zmusza Żydów do uświadomienia sobie, że są narodem zdolnym utworzyć państwo. Aby to osiągnąć zaproponował utworzenie dwóch organizacji: Society of Jews, której celem miało być przygotowanie polityczne do utworzenia państwa, oraz Jewish Company, która miała podjąć działania praktyczne. Uważał, iż nieważne gdzie to państwo powstanie, istotne, aby zostało oficjalnie uznane przez inne narody. Powinno to być państwo wzorowe, w którym kwestie społeczne będą rozwiązywane dzięki postępowi technicznemu.
Projekt Herzla był ostro krytykowany przez Żydów zachodnich. Bronili go jednak Żydzi z Europy Środkowej i Wschodniej. W 1897 roku Herzl i jego przyjaciele zwołali do Bazylei Kongres, w którym udział wzięło 200 delegatów głównych społeczności diaspory. Podczas Kongresu powołano Organizację Syjonistyczną oraz uchwalono program założenia „Żydowskiego Domostwa” w Palestynie. Aż do swej śmierci Herzl był komiwojażerem syjonizmu politycznego. Prowadził liczne rozmowy z wpływowymi politykami swojej epoki, m.in. zabiegał o przychylność niemieckiego cesarza, rosyjskiego cara i tureckiego sułtana. Herzl, w swoim pamiętniku napisał: „Gdybym miał podsumować jednym zdaniem Kongres w Bazylei- bacząc by nie wypowiedzieć go publicznie-brzmiałoby ono następująco: W Bazylei stworzyłem Żydowskie Państwo. Gdybym wyrzekł to dzisiaj publicznie, odpowiedziałby mi gromki śmiech. Być może za 5 lat, a na pewno za 50, wszyscy to zrozumieją.” Pomylił się zaledwie o kilka lat.
Literatura:
Bankowicz, B., Bankowicz, M., Dudek, A., Leksykon historii XX wieku, Kraków, 1996
Baszkiewicz, J., Historia Francji, Wrocław, 1994
Bensimon, D., Errera, E., Żydzi i Arabowie. Historia współczesnego Izraela, Warszawa, 2000
Johnson, P., Historia Żydów, Kraków, 1998
Telushkin, J., Jewish Literacy, Nowy Jork, 1991

Dodaj swoją odpowiedź