Pewnego dnia mama powiedziała, że w wakacje lecimy do Hiszpanii.Bardzo się ucieszyłam tą nowiną, lecz w głębi serca czułam lęk." Co będzie jeśli samolot się rozbije i wszyscy zginiemy? " - pomyślałam, jednak nie powiedziałam o tym mamie. ż jednej strony byłam bardzo podekscytowana, lecz im bliżej było terminu wylotu, tym mocniej się denerwowałam. Zaczęłam pakowanie. Było z tym trochę problemu, bo nie mogłam znaleźć moich ulubionych ubrań. Cały dzień wszyscy chodzili w kółko zabierając do walizek przeróżne rzeczy. I mnie udało się w końcu spakować. Nareszcie nadszedł oczekiwany dzień. Cała trząść się, weszłam na pokład samolotu. Bardzo się denerwowałam, bo to miał być mój pierwszy lot. W czasie startu czułam jak serce podchodzi mi do gardła. Mocno ściskałam rękę siedzącej obok mamy. Trochę się odprężyłam, gdy samolot był już w powietrzu. Na szczęście lot okazał się spokojny. Ale już na lotnisku, gdy wysiedliśmy spotkała nas mała przeszkoda. Nasze bagaże zniknęły. Byłam przerażona.Siedziałam na krześle i rozpaczliwie myślałam co zrobić. " Tam były wszystkie moje ważne rzeczy " - rozmyślałam.Dziwnym przypadkiem pod krzesłem, na którym siedziałam były nasze walizki.Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Gdy wyruszyliśmy z lotniska ujrzeliśmy wspaniały widok, który zapierał dech w piersiach. Wysokie polany rosły wzdłuż dróg. Daleko przed nami widniał dom cioci i morze." Witaj Hiszpanio! " - pomyślałam i uśmiechnęłam się. Nagle podszedł do nas wujek, który umiał mówić po polsku. W drodze do domu cioci opowiedział nam, co będziemy zwiedzać i robić w najbliższym czasie. I choć zaczęło się pechowo, wiedziałam, że będą to wspaniałe wakacje, które na długo pozostaną w mojej pamięci
Przyjechałam na wakacje do cioci nad morzem. Następnego dnia poszliśmy popływać odrazu pobiegłam nagle zaczełam sie topić ciocia nie umiała pływać i krzyczała na pomoc dziecko się topi jakiś chłopak to usłyszał i pobiegł mi na ratunekciocia mu strasznie dziękowała ja jak go zobaczyłam zakochałam się oddrazu . Rano obudziłam się ciocia już dawno wstała zrobiła mi śniadanie zjadłam i poszliśmy na spacer i znowu poszliśmy nad morze cjciałam spotkać tego chłopaka co mnie uratował ale go nie było było mi smutno po jakimś czasie przyszedł ja do niego poszłam poddziękowałam mu za ocalenie i zostaliśmy przyjaciółmi. pare dni pużniej zaczeliśmy chodzic było fantastycznie ale jutro jechałam do domu było mi smutno że odieżdżam ale powiedzialam mu ze na następne wakacje też tu przyjade. myśle że pomogłam:)