Był poniedziałek .Zaczynał się kolejny tydzień nauki w szkole.Wiedziałem że coś ciekawego się dzisiaj wydarzy.Bowiem mówiono o zaginięciu nauczyciela W-Fu.Był to temat numer 1 w szkole.Dyrektor mówił że nawet jego żona nie wie gdzie jest.Więc postanowiono wezwać policję.Z racji że nie minęła doba od zaginięcia nie było sensu aby policja przybyła na posesje szkoły.Więc W-F dzisiaj odwołano.Miałem zatem 6 lekcji.Woźne przeszukiwały teren gimnazja. Było to lato więc gorąc dawał się we znaki.Wielu myślało że Pan Marek po prostu porzucił całkowicie życie społeczne i prywatne. Ale to by było bez sensu .My też na przerwach wymyślaliśmy wiele teorii na ten temat. Był to język Polski kiedy dyrektor przyszedł z ogłoszeniem do klasy. Witajcie! Ze względu na okoliczności poszukuję chętnych do poszukiwań naszego nauczyciela W-Fu.Jutro o 8.00 rano minie doba .Ale nie będziemy zwlekać i postanowiliśmy z radą pedagogiczną że na własną ręke poszukamy pana Marka.Oczywiście było wielu chętnych gdyż wszystkich interesowała ta sprawa. Była godz. 15.00 przeszukiwaliśmy mały park i lasek niedaleko szkoły inna grupa pytała ludzi na mieście pokazując zdjęcia pana Marka.Lecz nikt go nie widział.Gdy znużyło nas poszukiwanie wracaliśmy do domów ja poszedłem do szkoły aby zameldować pedagogowi o skutkach poszukiwań. Zatrzymała mnie woźna i poprosiła abym poszedł na dól po szczotkę.Zgodziłem się .Otwierając kluczem kotłownie zobaczyłem coś fascynującego. Pan Marek siedział przy piecu i i dorzucał co jakiś czas węgiel aby nie zmarzł .Wcale mu się nie dziwiłem gdyż przesiedział w tym pomieszczeniu całą noc. Bardzo się ucieszył na mój widok i podziękował mi. Na pytanie co tu robił odpowiedział że nie chciał aby ktoś się dowiedział że jest człowiekiem palącym. Na trzy strony powinno wystarczyć
