Bieszczady, Gospodarka Bieszczad Klimat Ogólnie o Bieszczadach Turystyka Rzeki

Bieszczady

Ogólny opis


Pasma górskie Bieszczadów zajmują południowo - wschodni kraniec Polski, na pograniczu z Ukrainą i Słowacją. Są one częścią wielkiego łuku Karpat, ciągnącego się na przestrzeni 1300 km od Bratysławy do Żelaznej Bramy nad Dunajem. Karpaty należą do tzw. systemu alpejskiego, który w Europie obejmuje młode łańcuchy górskie, od Gór Betyckich po Bałkany. Łuk karpacki dzieli się na Karpaty Zachodnie, Wschodnie i Południowe.
Zachodnią granicę Karpat Wschodnich przeprowadzono rozmaicie, zależnie od przyjmowanych kryteriów (np. florystycznych, faunistycznych, geologicznych czy geomorfologicznych). Na ogół przyjmuje się, że przebiega ona od Przełęczy Łupkowskiej, a dolinami Osławicy i Osławy po północnej stronie głównego wododziału, a doliną Laborca po stronie południowej. Cały interesujący nas teren leży, zatem w Karpatach Wschodnich.
W obrębie Karpat Wschodnich wyróżnia się dwa podłużne pasy, tzw. makroregiony: Beskidy Lesiste (zewnętrzna część łuku Karpat) i Beskidy Połonińskie (część wewnętrzna). W skład tego pierwszego wchodzą m.in. Góry Sanocko - Turczańskie między dolinami środkowego Sanu i Stryja oraz położone na południe od nich Bieszczady, rozciągające się od Przeł. Łupkowskiej po Przeł. Wyszkowską i dolinę Świcy. Przełęcze w głównym grzbiecie Karpat dzielą Bieszczady na Zachodnie (od Przeł. Łupkowskiej do Użockiej, najwyższy szczyt Tarnica, 1346 m), Środkowe (od Przeł. Użockiej do Tucholskiej, Pikuj, 1405 m) oraz Wschodnie (od Przeł. Tucholskiej do Wyszkowskiej, Czarna Repa, 1288 m).
W obecnych granicach Polski znajdują się, zatem tylko Bieszczady Zachodnie i zachodnia część Gór Sanocko - Turczańskich. Granicę między nimi przeprowadza się wzdłuż Sanu od granicy państwowej po ujście do Jeziora Solińskiego, a dalej na zachód - wzdłuż północnych podnóży pasma Korbani.
Zbliżona do tego podziału jest systematyka geomorfologiczna, w której wyróżnia się Bieszczady Południowe, Bieszczady Środkowe (lub Nyskie) obejmujące obszar pomiędzy doliną Sanu a linią kolejowa, wreszcie tzw. Wyżynę Wańkowej, czyli północna część Gór Sanocko - Turczańskich.
Istnieje wreszcie podział turystyczny, w którym pod pojęciem "Bieszczady" rozumie się zarówno grzbiety właściwych Bieszczadów Zachodnich, jak i górzyste tereny położone dalej na północ, po linię kolejowa, czyli tzw. Przedgórze Bieszczadzkie.
Na interesującym nas obszarze Bieszczadów Zachodnich wyróżniamy następujące pasma górskie:
1) Pasmo graniczne, którym biegnie od Przeł. Łupkowskiej po Kremenaros granica ze Słowacją, a dalej na wschód, po Przeł. Użocką - z Ukrainą. Jego najwyższy szczyt to Wielka Rawka (1307 m).
2) Pasmo Wołosami (1071 m) i Chryszczatej (997 m), zwane także Wysokim Działem.
3) Pasmo Połonin, rozcięte poprzecznymi dolinami Prowyczy i Wołosatego, ciągnące się od Smereka (1222 m) przez Połoninę Wetlińską (1253 m) i Caryńską (1297 m) po grupę Tarnicy (1346 m) i Rozsypaniec.
4) Pasmo Łopiennika (1069 m) i Durnej (979 m). Do którego z przyczyn praktycznych zaliczam w niniejszym opracowaniu także niewielkie gniazdo Falowej, oddzielone od niego doliną Solinki.
5) Pasmo Otrytu, na północ od Sanu, z najwyższym szczytem Trohańcem (939 m).
Natomiast z grzbietów Przedgórza Bieszczadzkiego warto wspomnieć o sąsiadującym z Otrytem niedużym paśmie Ostrego (804 m), długim wale Żukowa (Holica 762 m) oraz przygranicznym gnieździe Jaworników (909 m).

Rzeki

Rzeki Bieszczadów, odprowadzają swe wody do Morza Bałtyckiego, wyjątek stanowi tu dorzecze Strwiąża w ok. Ustrzyk Dolnych należące do zlewni Morza Czarnego. Główną rzeką jest San wypływający na wschód od szczytu Piniaszkowy (961 m) w rejonie Przeł. Użockiej. Największymi jego dopływami w rejonie Bieszczadów są: Osława (dł. około 55 km) wypływająca na południowo-zachodnich stokach Matragony; Solinka (45 km) biorąca swój początek pod Rosochą i Strybem; Hoczewka (25 km), zwana w swym górnym biegu Jabłonką, ze źródłami w rejonie Wołosania; Wetlina zbierająca wody z Górnej Solinki wypływającej spod Krzemieńca (1221 m) i Małej Rawki (1267 m) i Wetlinki płynącej spod Połoniny Wetlińskiej oraz północnych stoków Działu; Wołosaty wypływający w kotle pomiędzy Krzemieniem, Szerokim Wierchem i Tarnicą. W przeważającej mierze rzeki te płyną dolinami równoległymi do grzbietów podkreślając, zwłaszcza w rejonie Otrytu, Ostrego i Żukowa, rusztowy charakter tych gór. W wielu miejscach tworzą atrakcyjne widokowo przełomy jak np.: San pod Kiczerą Sokolicką, Czereszenką i przez Pasmo Otrytu; Solinka koło Bukowa oraz powyżej Terki; Górna Solinka pomiędzy Jawornikiem a Działem; Wetlina koło Zawoju oraz Prowcza pomiędzy Połoninami Wetlińską a Caryńską.
Klimat


Klimat Bieszczadów jest dość zróżnicowany i ściśle wiąże się z rzeźbą terenu i wysokością n.p.m. Wyraźny jest tu wpływ kontynentalnych mas powietrza napływających znad Europy Wschodniej i niosących niskie temperatury w zimie i wysokie latem. Miesza się ono z suchym powietrzem znad Nizin Węgierskich. Średnia temperatura roczna wynosi 5 stopni Celsjusza, w lecie osiąga 16 stopni Celsjusza, a w zimie spada do –5 stopni Celsjusza. Opady roczne wahają się od 800 mm w rejonie Przedgórza Bieszczadzkiego, osiągają swe maksimum w rejonie pasm okalających cisną i wynoszą tam 1150mm. Największa ilość opadów przypada na lipiec (140-150mm). Stosunkowo suche i dogodne do uprawiania turystyki są styczeń i luty, a także przełomy maja i czerwca oraz sierpnia i września. Pokrywa śnieżna zalega w Bieszczadach przez 150-200 dni, osiągając grubość w wyższych partiach nawet do 200-300 cm.

Gospodarka Bieszczad


Po wojnie gospodarka regionu oparła się na ekstensywnym rolnictwie, a zwłaszcza leśnictwie. Lasy zajmują obecnie ok. 69% powierzchni Bieszczadów. Ich eksploatacja okazała się jednak bardzo kosztowna, ponieważ wymagała budowy osad leśnych i nowych dróg, przeznaczonych często wyłącznie do zwózki drewna, oraz zakupu drogiego sprzętu specjalistycznego, umożliwiającego pracę w warunkach górskich. Na znikomą opłacalność wyrębu wpływa także niska jakość bieszczadzkiego drewna: ok. 50% nadaje się wyłącznie na opał, tylko 35% to drewno tartaczne, czyli przydatne do celów budowlanych, na meble itp. Mimo tych niekorzystnych okoliczności w latach siedemdziesiątych postanowiono uczynić z Bieszczadów „zagłębie drzewne”. W latach siedemdziesiątych wartość bieszczadzkiego drewna była niższa od kosztów jego pozyskania. Największym zakładem przemysłowym regionu był wielki kombinat drzewny w Ustianowej. Nigdy nie udało mu się osiągnąć planowanych początkowo rozmiarów, jednak w połowie lat osiemdziesiątych zatrudniał ok. 1200 osób. W latach dziewięćdziesiątych uległ likwidacji. Ogółem działa w Bieszczadach około 60 przedsiębiorstw przemysłowych. W większości są to drobne jednostki, np. lokalne cegielnie. Do większych należą: filia Krośnieńskiej Fabryki Mebli w Lesku i fabryka przyczep w Zasławiu (dzielnica Zagórza).

Istnieje też kilka niewielkich punktów wydobycia ropy naftowej, m.in. w Zatwarnicy, Czarnej i Rajskiem. Pewna liczba mieszkańców znajduje zatrudnienie w elektrowni wodnej w Solinie – największej inwestycji powojennych Bieszczadów.

W rolnictwie bieszczadzkim dominuje pasterstwo i hodowla, ponad 60% gruntów rolnych to łąki i pastwiska. W okresie powojennym stosunkowo niewiele ziemi (w porównaniu z innymi regionami Polski) znalazło się w rękach prywatnych – tylko ok. 55%. Znaczny był natomiast udział przedsiębiorstw uspołecznionych. Jest to sytuacja typowa dla terenów, na których uległa zniszczeniu dawna struktura społeczna i gospodarcza. Komunistyczne władze starały się tu wprowadzać preferowaną, społeczną formę własności. W Bieszczadach powstały w latach pięćdziesiątych aż 53 państwowe gospodarstwa rolne. PGR-y te miały wyjątkowo niekorzystne wyniki ekonomiczne. W 1963 r. rozpoczęła się akcja przekazywania ich pod zarząd Ministerstwa Sprawiedliwości, które zorganizowało tzw. Państwowe Przedsiębiorstwa Rolne (PPRol), wykorzystujące jako siłę roboczą więźniów. W 1972 r. gospodarowały one na 27% bieszczadzkich użytków rolnych. Pozostałością tego systemu produkcji jest dziś ostatni PPRol z siedzibą w Średniej Wsi. Gigantomania lat siedemdziesiątych doprowadziła w Bieszczadach do wielu chybionych ekonomicznie przedsięwzięć, jak np. wielkie owczarnie w pobliżu Wetliny. W 1982 r. większość państwowych gruntów ornych regionu przejął „Igloopol”, który stał się w Bieszczadach na przeciąg kilku lat prawdziwą potęgą. 90% jego użytków rolnych stanowiły łąki i pastwiska, nic więc dziwnego, że podstawowy dział produkcji stanowiła hodowla owiec i bydła. „Iglopool” otwierał własne sklepy, podjął znaczne inwestycje, niekiedy bardzo kontrowersyjne, np. rekultywacja gruntów ornych w Wołosatem, w bezpośrednim sąsiedztwie Bieszczadzkiego Parku Narodowego, prowadzona z pomocą wojska i przy użyciu materiałów wybuchowych. W 1990 r. przedsiębiorstwo zbankrutowało, pozostawiając wiele tysięcy hektarów ziemi, obecnie leżących odłogiem i oczekujących na prywatyzację i nowe zagospodarowanie.

Specyficznym dla Bieszczadów typem zagospodarowania rolniczego są rozpoczęte już w 1953 r. wypasy owiec z Podhala. Ostatnio ich natężenie jest znacznie mniejsze, ale jeszcze w 1991 r. spore stada podhalańskich owiec można było spotkać m.in. w pobliżu Berehów Górnych. Bieszczady są jednym z regionów Polski najpilniej wymagających programu restrukturyzacji. Bezrobocie jest tu bardzo wysokie: w styczniu 1992 r. w Rejonowym Urzędzie Pracy w Lesku było zarejestrowanych ponad 2400 bezrobotnych, a w Ustrzykach Dolnych – 2250. Na tych 4650 osób oczekiwała jedna oferta pracy.

Co bardziej przedsiębiorczy mieszkańcy nastawiają się na obsługę ruchu turystycznego. Powstają pensjonaty i pola namiotowe, rozwija się ruch gospodarstw agroturystycznych. Miejscowości bieszczadzkie, zwłaszcza położone przy Dużej i Małej Obwodnicy, obfitują w stosunkowo dobrze zaopatrzone sklepiki i punkty gastronomiczne. W sezonie są one zwykle otwarte nawet w niedzielę i święta, nierzadko od rana do zmierzchu. Te pocieszające objawy nie zmieniają jednak faktu, iż gospodarka Bieszczadów znajduje się w bardzo poważnym kryzysie.

Turystyka

Prawdziwy turysta górski znajdzie tu nadal najmniej zaludnione i najmniej zagospodarowane góry Polski. Choć już nie takie dzikie, jak przed ćwierćwieczem, choć pocięte siecią dróg leśnych i opasane ruchliwą obwodnicą, zachowały wiele z dawnego uroku. Spore odległości między schroniskami czy innymi punktami zakwaterowania i wyżywienia oraz rzadka sieć komunikacyjna wymuszają długie odcinki dzienne, co wymaga dobrej kondycji, ale daje w zamian satysfakcję z własnej sprawności i samodzielności.


Miłośniku samotności na łonie natury - uwaga! Tego o czym marzysz, nie znajdziesz dziś na połoniach, w najwyższych partiach Bieszczadów. A przynajmniej nie w sezonie letnim. Masywy Tarnicy, Wielkiej Rawki, Połoniny Wetlińskiej i Caryńskiej obejmuje BPN, w którym poruszać się można tylko szlakami znakowanymi. Na nich też skupia się większość ruchu turystycznego. Nic dziwnego. Ściągają tu wędrowców niezwykłej urody i rozległości panoramy. Z Tarnicy w słoneczne jesienne dni widać odległe o sto kilometrów szczyty Gorganów w Ukraińskich Karpatach, spod schroniska na Połoninie Wetlińskiej zimą wzrok sięga po ośnieżone szczyty Tatr, a z Halicza w pogodne noce można ponoć ujrzeć światła Lwowa. Ogromne, puste przestrzenie połonin, falujące na wietrze morza traw dają złudzenie wolności, nazbyt często niestety rozwiewane przez nadchodzącą hałaśliwą wycieczkę.


Zachęcam do zejścia z utartych ścieżek. Zachodnia część Bieszczadów: pasmo graniczne na zachód od Roztok Górnych, masywy Hyrlatej i Rosochy, Matragony, Chryszczatej i Wołosani, Łopiennika i Korbani - to góry niższe i nie tak efektowne krajobrazowo. Są niemal w całości pokryte lasami i niewiele mają dobrych punktów widokowych. Ale tu właśnie można jeszcze odnaleść smak bieszczadzkiej przygody sprzed lat. Zwłaszcza, jeśli nie trzymać się znakowanego szlaku, lecz puścić się na przykład którymś z bocznych grzbietów Chryszczatej - przez Krąglicę czy Maguryczne, starą, zarośniętą dróżką, nie raz na przełaj przedzierając się przez gęste zarośla lub na czworakach przedostając się przez głębokie jary. Tu najłatwiej zobaczyć z bliska jelenia, a nawet żubra, tu można najeść się do syta jagód, malin a późniejszą jesienią jeżyn. Oczywiście są to ścieżki dla doświadczonych turystów, którym nieobca mapa i kompas, nie wpadających w panikę, gdy zapada zmrok, a pod nogami nie ma twardej drogi.


Miłośnikom historii proponuję w Bieszczadach chwilę zadumy na zarastających polach nieistniejących już wsi, pustych pagórkach, z których dobiegał kiedyś głos cerkiewnych dzwonów; proponuję odszukanie wśród pokrzyw chylących się do upadku kamiennych krzyży. Taki krajobraz znajdziecie w bardzo wielu miejscach Bieszczadów. Szczególnie jednak polecam przepiękną krajobrazowo dolinę Sanu na odcinku od Zatwarnicy po Rajskie, z uroczym Tworylnem i ruinami cerkwi w Krywnem i Hulskiem. Warto także, choć to już większa wyprawa, zwiedzić "bieszczadzki worek" - najdalej na południowy wschód wysunięty skrawek polski, mocno co prawda zdewastowany przez przemysłową gospodarkę hodowlaną lat siedemdziesiątych. Odnajdźmy na pustkowiu w Siankach, niegdyś znanej miejscowości wczasowej, Grób Hrabiny i napijmy się wody z niepozornego potoczka - Sanu - o kilometr od jego źródeł.


Pełen nostalgii jest także krajobraz dawnych wsi Paniszczów, Rosolin Wola Sokołowa, położonych na zachód od Czarnej i prawie nie odwiedzanych mimo bliskości tętniących życiem ośrodków nad jeziorem Solińskim. Wśród śladów zabudowań pasą się podhalańskie owce, a na zdziczałych czereśniach dojrzewa niewielki, ale słodki owoc...


Osoby zainteresowane architekturą drewnianą powinny skierować swe kroki przede wszystkim w północno - wschodnią część Bieszczadów. W przygranicznych wsiach, wśród pogórzańskiego już raczej, a nie górskiego krajobrazu, ocalało od zagłady najwięcej starych cerkwi. W głębi gór, pod połoninami, wbrew legendzie nie ma ich już wcale - wyjątek stanowi nadsański Chmiel. w okolicach Ustrzyk dolnych, Czarnej i Lutowisk znajdziecie natomiast takie perły jak świątynie w Równi, Hoszowie, Michniowcu czy Smolniku nad Sanem i wiele innych, wcale im nie ustępujących. Zresztą nie tylko cerkwie - Bandrów to największe w Bieszczadach skupisko starego budownictwa ludowego, zaś w Bystrem i Michniowcu czeka na znawcę niezwykły zespół efektownie zdobionych krzyży kamiennych - dzieło bezimiennych ludowych artystów.


Miłośnik starych cerkwi musi odwiedzić także przeciwległy skraj Bieszczadów - dolinę Osławy. Znajdzie tu jedyne w swoim rodzaju obiekty - cerkwie w Komańczy, Rzepedzi i Turzańsku, wybudowane w tzw. stylu wschodniołemkowskim, nigdzie indziej nie występującym. Wrzystkie trzy są nadal używane przez wiernych obrządku wschodniego, w przeciwieństwie do innych bieszczadzkich cerkwi, przeważnie przekształconych w kościoły rzymskokatolickie. Dolina Osławy to jedyne dziś w Bieszczadach większe skupisko ludności ukraińskiej - dawnych gospodarzy tej ziemi. W Komańczy można zwiedzić małe muzeum życia codziennego Łemków.


Zwolennicy mniej aktywnego wypoczynku wybiorą zapewne któryś z licznych ośrodków wczasowych nad jeziorami solińskim i Myczkowskim. Najwięcej możliwości zakwaterowania oferują: Polańczyk, Solina, Myczkowce, a na południowym krańcu jeziora - Chrewt. Ośrodki wczasowe istnieją także w Telśnicy, Wołkowy i Bukowcu, wszędzie też nietrudno o kwatery prywatne. Można tu uprawiać sporty wodne, pływać stateczkiem spacerowym po jeziorze, wędkować lub po prostu wypoczywać w pięknym krajobrazie. Można też podreperować zdrowie w ośrodkach sanatoryjnych Polańczyka, wykorzystujących miejscowe odwierty wód mineralnych. Możliwości wycieczek pieszych są natomiast nad jeziorami dość ograniczone, a krótkie wypady w głąb gór, jeśli się nie dysponuje własnym samochodem, są bardzo utrudnione ze względu na brak dogodnych połączeń autobusowych.


Wczasowiczom, którzy są gotowi zrezygnować z jeziora na rzecz wyższych i piękniejszych gór, proponujemy takie ośrodki jak Komańcza, Cisna i Wetlina; są one znakomitymi punktami wypadowymi jednodniowych wycieczek pieszych, a jednocześnie zapewniają podstawowe wygody cywilizacyjne. Domy wczasowe i pensjonaty istnieją także w wielu innych bieszczadzkich miejscowościach, najczęściej położonych przy "obwodnicy", jak Bystre k. Baligrodu, Kalnica czy Czarna. Kto godzi się na bardziej spartański tryb życia, może skorzystać z bardzo licznych i względnie tanich pól namiotowych. Te położone w najatrakcyjniejszy miejscach, zwłaszcza w rejonie Soliny i Ustrzyk Górnych, bywają jednak w sezonie letnim zatłoczone.


Wyliczę jeszcze inne atrakcje Bieszczadów. Z pewnością nie tylko przyrodnika zafascynują osobliwości natury: urocze jeziorka osuwiskowe w rezerwacie "Zwiezło" pod Chryszczatą, podobnego charakteru Jeziorko Szmaragdowe koło Zawoju nad Wetliną, gołoborza w dolinie Rabego na południe od Baligrodu czy torfowiska wysokie, skupiające się w dolinie górnego Sanu. Jednym z największych bieszczadzkich przeżyć był zawsze przejazd leśną kolejką wąskotorową z Nowego Łupkowa do Cisnej. Niestety, wyszły już z użycia wspaniałe parowe "samowarki", zatrzymujące się po drodze nad potokami dla nabrania wody. Lokomotywy spalinowe to już nie to... Obecni kolejka kursuje nieregularnie i jej dalszy los nie jest pewny.


Turyści, zwłaszcza zmotoryzowani i rowerowi, powinni zwrócić uwagę na Przedgórze Bieszczadzkie, często ignorowane, jako że "nie są to prawdziwe Bieszczady". Zachowało się tu sporo zabytków architektury, obok wymienionych wcześniej cerkwi także m.in. XVI - wieczny drewniany kościół w Średniej Wsi, romantyczny pałacyk w Olszanicy, jedna z najstarszych cerkwi w Orelcu czy dwór w Tarnawie. Jeszcze więcej pozostało wspomnień historii prastarej ziemi sanockiej.


Bieszczady są także atrakcyjne zimą. Zwolennicy jazdy "na wyciągu" najlepsze warunki znajdą w Ustrzykach Dolnych, sporym(na skalę bieszczadzką) ośrodku sportów zimowych, wyposażonym m.in. w dwa duże wyciągi orczykowe i zaczepowe, zwykle niewielkiej długości, działają w wielu innych bieszczadzkich miejscowościach.


I jeszcze jedna sprawa: kiedy jechać w Bieszczady? Co do tego wszyscy znawcy są zgodni: najlepiej jesienią! W drugiej połowie września, gdy liście na bukach poczerwienieją, krajobraz tych gór nabiera niepowtarzalnej urody. Pogoda jest wówczas zwykle doskonała (w przeciwieństwie do deszczowego lipca), nie ma zniechęcających do wędrówki upałów, a odbywające rykowisko jelenie dostarczają niezwykłej puszczańskiej muzyki. Widoki z połonin poprawia niespotykana latem przejrzystość powietrza, a grzyby i dojrzewające jeżyny zapewniają także atrakcje kulinarne.

Dodaj swoją odpowiedź