CZŁOWIEK JEST ISTOTĄ SPOŁECZNĄ, TEN ZAŚ, KTO NIE ŻYJE W SPOŁECZEŃSTWIE JEST BESTIĄ ALBO BOGIEM…
ARYSTOTELES
Zastanawiałem się, od czego zacznę prace, tym bardziej, że nie jest to zwykła praca z języka polskiego czy z historii gdzie należałoby zebrać podane dane, fakty oczywiste, w jedną ładnie zbudowaną gramatyczną oprawę i na końcu napisać podsumowanie. Ustosunkowanie się do słów kogoś, kto stworzył własną szkołę filozoficzną i wychowywał między innymi Aleksandra III Wielkiego, na pozór jest bardzo proste, bo z pewnością zgadzam się z tym, (przynajmniej z pierwsza częścią), co powiedział Stagiryjczyk, ale cóż dalej?
„Człowiek jest istotą społeczną…” – to jak najbardziej prawidłowe stwierdzenie, przynajmniej w moim odczuciu i wedle mojej skromnej wiedzy całkowicie się z tym zgadzam. Każdy z nas ma potrzebę obecności drugiego człowieka i zaistnienia w jakieś choćby wąskiej grupie, człowiek jest tak zbudowany, że potrzebuje obecności innych do życia. Patrząc oczywiście ze strony psychologicznej na postać człowieka, kochającego i potrzebującego miłości. Oczywiście jak w każdym gatunku zdarzają się „odstępstwa”, tak również są ludzie, którzy potrafią, a nawet bojąc się innych żyją samotnie.
Myślę, że słowa greckiego filozofa były aktualne, i są, i z pewnością będą, co tworzy z nich swego rodzaju prawdę ponadczasową, która określa dokładnie samotność i odmienność. Od dawien dawna ludzie żyjący na uboczy i tworzący swego rodzaju pustelnię ze swoich domów, izolując się od cywilizowanego społeczeństwa, uważani byli za „odmieńców”. Pod pojęciem słowa odmieniec rozumiem kogoś, kto różni się od standardowego Kowalskiego w sposobie bycia i zachowania ogólnie i szeroko pojętych norm społecznych, którymi nie ma co ukrywać każdy z nas jest ograniczany i obarczany od dzieciństwa. Ludzie, a dokładniej najbliższe otoczenie osoby samotnej, umówmy się pustelnika, zawsze będzie postrzegać go jako kogoś, kto odstępuje od nich w sposobie życia i traktowany będzie przez ów społeczeństwo jako osoba z goła nienormalna. Z pewnością zostanie odseparowana od reszty „normalnych”, z powodu obaw zakorzenionych w każdym z nas, przede wszystkim strachu przed nieznanym i niezbadanym, w tym przypadku naszym pustelnikiem. Zostanie potraktowany jak owa bestia, bo prędzej zostanie przyrównany do złego niż chwalebnego. Ludzie krzywdzą się swoimi obawami, niszcząc siebie nawzajem, swoje miłości, przyjaźnie, czy choćby koleżeństwo.
W średniowieczu każdy, kto żył sam, odseparowując się od ludzi, tworząc swoją zamkniętą enklawę uważany był za syna szatana, za czarownice, których to należy jak najszybciej wyeliminować, ponieważ wokół nich czai się zło i zagraża całej społeczności. Praktyki palenia na stosie na niektórych terenach sięgały XVII wieku i były całkowicie legalne, dodając, że śmierć przez podpalenie było najczęstszym sposobem pozbawiania życia osoby skazane za praktyki satanistyczne.
Wracając do słów Arystotelesa, podał on jeszcze jedna możliwość mianowicie: Bóg. Ciężko okrzyknąć nowego Boga nawet, spoglądając na jego niesamowite osiągnięcia. Dlatego też, co do Boga, mógłbym powiedzieć, że nie potrafiłbym nazwać Bogiem kogoś, kto czyni jakieś niesamowite rzeczy, bo nie na tym polega bóstwo. Wnioskując, nie potrafię się zgodzić z porównaniem osoby izolującej się od społeczeństwa do Boga. Dla mnie Bóg jest jeden i moja wiara nie potrafi dopuścić do rozumowania innego Boga, okrzykniętego przez ludzi, choćby nie wiem jak był szanowany i czczony. Bóg jest jeden!
Zbierając to wszystko razem i tworząc swego rodzaju podsumowanie moich filozoficznych rozważań, a raczej usilnej próby stworzenia czegoś, z czego będę zadowolony, dochodzę do wniosku, że z greckim filozofem nie do końca się zgadzam. Oczywiście nie umniejszając nic jego rozumowi ani mądrością, które po sobie zostawił. Jednak to słowo Bóg troszeczkę mnie nurtuje i nie potrafię się z tym zgodzić, kończąc już dodam że cała reszta jest całkowicie prawdą.