Pewnego dnia, detektyw Marek przeprowadzał sledztwo w którym wpadł na trop.Tym tropem był list znaleziony na biurku pani Marii. Napisane były w nim prawie, że wszystkie informacje dotyczące sekretów pani Marii z panem Stanisławem.Nagle do pokoju weszła pani Maria : -A co pan tu robi ! - zdenerwowanym głosem wrzasnęła pani Maria. -Ja nic nie robię, jestem ... jestem hydraulikiem. - ledwo wydostał się z tej trudnej sytuacji detektyw Marek. -Przepraszam bardzo ale ja nikogo to nie zapraszałam, prosze natychmiast wyjść ! - krzyczącym głosem powiedziała pani Maria. Detektyw marek musiał niestety wyjść.Po kilku nieudanych próbach wejściu do domu pani Marii, Marek wymyślił, nie dość bezpieczny plan, ale spróbować zawsze można. W tym planie chodziło o to, żeby wejść przez okno. Udało mu się, po czym wziął list, przeczytał go, i już wszystko wiedział.Potem poszedł do pana Stanisława, od pana Stanisława dowiedział sie wszystkiego poczym informacje dał policjantom. Pan Stanisław przyznał się do tego, że chcieli napaść na bank. Więc Pan Stanisław został wskazany na 1 rok pozbawienia wolności, lecz pani Maria za to, że ukrywała prawdę dostała 3 lata pozbawienia wolności. I to była o to ta historia w której trzeba morał znaleźć, nie ten co kłamie zawsze skorzysta, lecz ten, co prawde powie. prosze o naj ^^
