Recenzja teatralna

W piątkowy majowy wieczór wybrałam się na jeden z „Dni Kultury regionu Guandong”. Odbył się on 17-go maja 2002 roku na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich. Dzięki zaangażowaniu Urzędu Marszałkowskiego mogliśmy uczestniczyć w tym orientalnym i bardzo interesującym, z uwagi na rzadką możliwość obcowania z tą sztuką, wydarzeniu.
Na przedstawienie składało się wystąpienie chińskiego Teatru Lalek, występ Reprezentacyjnego Chóru Związkowego Shenzen/Guandong i Teatru Muzyki i Tańca z regionu Guandong.
O godzinie 21:30 rozpoczęła się inauguracja wieczoru w trzech językach, podczas której widzowie spoglądali ciekawie na scenę za mówcami, gdyż tam już były ustawione instrumenty artystów. Po tym miłym wstępie i zapoznaniu nas z harmonogramem wieczoru na scenie pojawili się długo oczekiwani chińscy artyści, którzy zostali bardzo ciepło przywitani przez publiczność. Miałam ochotę podejść bliżej, aby obejrzeć dokładniej te bardzo orientalne i oryginalne instrumenty, które prawie w ogóle nie przypominały tych znanych nam z europejskich filharmonii. Instrumenty wywołały wśród widowni niemalże większe zainteresowanie niż sami muzycy, których charakterystyczna uroda także zwracała niemałą uwagę. Po chwili zaproszono na scenę znakomitego dobosza – pana Chen Zuohui, który wszedł na podium radosnym krokiem i z pięknym szerokim uśmiechem na twarzy. Od razu przypadł mi do gustu, gdyż dostrzegłam w nim wiele sympatyczności i miłości do muzyki, co dało się zauważyć podczas jego występu, ponieważ już w pierwszy utwór pt. „Połów ryb o poranku” włożył tyle energii i zaangażowania, iż nie mogłam oderwać oczu od jego stale pogodnie uśmiechniętej twarzy. Utwór zachwycił mnie swym radosnych brzmieniem i profesjonalizmem wykonawcy, bardzo skoncentrowanego na płynności swych ruchów, lecz wciąż uśmiechającego się szczerze. Kiedy zaczęłam rozglądać się po twarzach publiczności zauważyłam, że są oni poruszeni donośnością uderzeń bębna, a radość pana Zuohui odbija się w ich obliczach jak w lustrze. Wszyscy starali się odwdzięczyć mu za radość jaką przekazuje w utworze i nagrodzić go także pięknymi uśmiechami w jego kierunku.
W następnym utworze miałam okazję podziwiać brzmienie instrumentu, który najbardziej mnie ciekawił, zwanego guzheng. Z wyglądu przypominał harfę, a swym cudownym, nostalgicznym dźwiękiem w utworze pt. „Noc księżycowa na rzece wiosną” wywołał we mnie wielkie poruszenie. Przypomniałam sobie dzieciństwo i różne baśnie rozpoczynające się podobnymi dźwiękami, które oglądałam. Otworzył się przede mną magiczny świat marzeń, snów i zadumania. Brzmienie guzheng zharmonizowało się z innym instrumentem zwanym pipa, w efekcie czego dźwięki stały się jeszcze bardziej nostalgiczne i tajemnicze. Zaczęłam tęsknić do piękna dzikiej natury i wyobrażać sobie jak cudowna musi być owa wiosenna noc na rzecze upiększona światłem romantycznego księżyca. Utwór ten pozostawił mnie w stanie głębokiego zadumania i wyciszenia wewnętrznego. Następny utwór zatytułowany „W odległym miejscu” w wykonaniu Duana Bo i Yang Shulin miał podobne brzmienie, więc widzowie wciąż pozostawali w atmosferze rozmarzenia.
Po zakończeniu części z muzyką instrumentalną zapowiedziano solistkę – znakomitą chińską sopranistkę Li Suhua. Pojawiła się na scenie w czerwonej połyskującej wieczorowej sukni, która przykuwała uwagę publiczności, a szczególnie męskiej części. Artystka ukłoniła się nam i rozpoczęła utworem „Oda do liczi” . Miała wspaniały, czysty i donośny głos. Jej profesjonalizm i ogromny talent mogliśmy zauważyć podczas bardzo swobodnego przechodzenia z tonacji niskich do wysokich. Jest to charakterystyczne dla brzmienia chińskiej muzyki, kojarzonej właśnie z wysokim tonem meso sopranu. Głos Li niekiedy brzmiący jak głos dziecka podobnie jak poprzednie utwory instrumentalne przywodził na myśl przepiękne baśnie z dziecięcych lat, lecz podczas niższych tonów brzmiał niezwykle zmysłowo i kobieco, co kojarzyło się z romantyczną barwą miłości.
Kiedy pożegnaliśmy Li Suhuę gromkimi brawami, na scenie pojawił się Teatr Lalek. Nad zaimprowizowaną mini sceną dla lalek pojawiła się sylwetka chińskiego smoka, jeden z głównych symboli kojarzonych z kulturą Azji. Publika przywitała tą postać jak i resztę rekwizytów bardzo entuzjastycznie. Lalki, którymi posługiwali się artyści były jak dzieła sztuki, niezwykle orientalne i starannie wykonane. Mieliśmy także okazję zobaczyć bardzo żywiołowy taniec pt. ” Szybka zmiana twarzy” w wykonaniu Duana Bo. Owa „zmiana twarzy” polegała na nieustannej zmianie podczas tańca masek, które podobnie jak lalki były przepiękne i zachwyciły mnie swoją różnorodnością. Widownia nie mogła oderwać oczu od tancerza próbując odgadnąć tajemnicę tak szybkich i precyzyjnych zmian, które przez swoją niezauważalność sprawiały wrażenie czarów, a każda nowa maska na twarzy Duana wprawiała publiczność w zachwyt i miała oddźwięk w brawach.
Następnie nadszedł czas na występ Reprezentacyjnego Chóru Związkowego Shenzen/Guandong. Był to chór o dużym zróżnicowaniu społecznym jego członków. Jest to dowód na to, jak muzyka łączy ludzi bez względu na wyznanie, zamożność, wiek, czy też pozycję społeczną. Do chóru należą młodzi i starsi, kobiety i mężczyźni, dyrektorzy i zwykli robotnicy, wykształceni i ludzie prości, których połączył talent i miłość do muzyki, a efekt jest fantastyczny, gdyż widownia słuchała oczarowana. Członkowie chóru zrobili nam wielką niespodziankę, gdyż nagle zabrzmiały na dziedzińcu dobrze znane nam takty, w niczym nie przypominające chińskiej muzyki. Widownia niemalże od razu poznała te frywolne dźwięki. Była to stara przyśpiewka pt. „Szła dzieweczka do laseczka”. Wykonawcy zostali nagrodzeni gromkimi brawami i owacją na stojąco, gdyż utwór ten wywołał w publiczności wiele radości, ale tez wzruszenia. Zaczęto śpiewać razem z artystami i poklaskiwać do rytmu, co wywołało wiele wzajemnej sympatii między Polakami a Chińczykami, zintegrowało nasze kultury.
Występ artystów chińskich zachwycił mnie swą różnorodnością, usłyszałam utwory o charakterze podniosłym, romantycznym, nostalgicznym, radosnym, a nawet frywolnym. Spostrzegłam jakże ta kultura jest bogata i ciekawa, a przede wszystkim bardzo oryginalna, gdyż nigdy wcześniej nie miałam okazji podziwiać tych pięknych instrumentów, lalek i masek, niespotykanych nigdzie indziej.
Sadzę, że jeszcze długo będę pamiętać ten występ, gdyż pomimo chłodnego wieczoru rozgrzał on moje serce i pozostawił niezapomniane wrażenia. Z nadzieją wyczekuję następnej okazji do zgłębiania tej zachwycającej kultury.

Dodaj swoją odpowiedź
Język polski

Co to jest recenzja teatralna?

Co to jest recenzja teatralna?...

Język polski

recenzja teatralna mala księzniczka  najlepiej żeby bylo jak najwięcej  daje naj            

recenzja teatralna mala księzniczka  najlepiej żeby bylo jak najwięcej  daje naj            ...

Język polski

Recenzja teatralna


Dnia 9 października 2005 roku w Teatrze Powszechnym wystawiono spektakl pt:"Wesołe Kumoszki z Windsoru", który opowiada o przybyciu do miasteczka stołeznego naciągacza i samochwała Johna Falstafa, w którego rolę wcielił się Cezary Ża...

Język polski

Dziady cz.II recenzja

"Dziady" napisał Adam Mickiewicz. Na podstawie książki została przygotowana sztuka teatralna "Dziady". Jest to dramat. Głównymi bohaterami są: Glusiaż-którego zadaniem było wywoływanie duchów, Zózia i Rózia-grupa dzieci, która w swoim...

Język polski

Recenzja sztuki „Wesele” Stanisława Wyspiańskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu.

„ Po dwudziestoletniej przerwie tak mieszkańcy Wrocławia ("Wesele" w reż. Igora Przegrodzkiego w Teatrze Polskim w 1981), jak i sam reżyser ("Wesele" w reż. Mikołaja Grabowskiego w 1981 w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie) 27 marca 2002...