Jońska filozofia przyrody,Idealizm optymalny platona i realizm umiarkowany arystotelesa

1.Jońska filozofia przyrody:
-Tales
-Anaksymander
-Anaksymenes
-Heraklit
2. Idealizm optymalny Platona.
3. Realizm umiarkowany Arystotelesa.

Teoria poznania.

Gnoseologia z greckiego gnosis – poznanie logos – nauka.
Nauka o poznani zajmująca się wszystkimi formami poznania.
Gnozeologia – sąsiaduje z terminem epistemologia epis – wiedza, teoria wiedzy zajmująca się poznaniem.
W historii filozofii w poszczególnych okresach zakres zainteresowań:
1. W starożytności utożsamiano teorię poznania z krytycznym osądem poznawania wiedzy. Centralnym zagadnieniem w czasach starożytnych był problem stosunku wiedzy do domniemania. (Stosunek prawdy do błędu na jakie napotykamy w drodze poznania).
2. W oświeceniu XVII – XVIII w. centrum zainteresowania teorii poznania stały się zagadnienia więzi między mną a światem otaczającym mnie. Teoria poznania, to filozoficzna analiza metafizycznej wiedzy. Jaki jest mój stosunek do świata i jaka płynie z tego wiedza.
3. Okres niemieckiej filozofii klasycznej (Kont, Fojerbah) – teoria poznania związana jest z badaniem historycznego rozwoju człowieka.
4. Współczesna filozofia reguluje tradycyjny sposób uprawiania teorii poznania „Czy prawda jest naprawdę najważniejsza w naszym życiu?”, „Czy watro jest kłócić się i bić o tą prawdę?”. Prawda to wartość logiczna danego zdania.
Teoria poznania jest nauką o prawidłowościach poznania ludzkiego. Stanowi samodzielną dyscyplinę filozoficzną. Zajmuje się:
1. Istotą poznania,
2. Źródłami poznania,
3. Podstawą poznania,
4. Odkrywaniem prawidłowości,
5. Problemami prawdy – co jest, a co nie jest prawdą.
W historii filozofii występują koncepcje poznania świata:
1. Koncepcja Platońska, gdzie Platon powiadał, że świat rzeczy, które widzimy postrzegany jest marnym odbiciem istniejącego świata idei. Idealne krzesło, stół, dom itp., istnieją tylko w świecie idei, to, co mamy tu jest tylko odbiciem.
2. Teoria idoli czyli odbitek (Demokryt – wymyślił termin atom).
3. Teoria Epikurejska – Epikur – teoria poznania oparta o spostrzeżenia zmysłowe.
4. Koncepcja Franciszka Bacona – świat postrzegany przez człowieka odbiega od rzeczywistości, bo mamy do czynienia z kilkoma złudzeniami:
• Złudzenie plemienia – polega na tym, że wszyscy ludzie mają skłonność do antropomorficznego i finalistycznego postrzegania tego świata.
• Złudzenie jaskini – polega na tym, że każdy z nas ma swoją jaskinię, w której przez pryzmat tej jaskini postrzegamy ten świat – nasze życiowe doświadczenia.
• Złudzenie rynku – wyróżnia się, że ludzie obcują i porozumiewają się ze sobą za pomocą języka. Przez codzienną praktykę zniekształcamy język.
• Złudzenie teatru – tyle ile stworzono systemów filozoficznych, tyle jest sztuk teatralnych.


Ogólny podział koncepcji.

1. Koncepcje materialistyczne – poznawanie świata łączą z jednostką ludzką, jest ona podmiotem.
2. Koncepcje ideologistyczne – proces poznawania świata powinien być skierowany na idee.
Idealiści subiektywni – kwestię poznania świata sprowadzają do treściwej zawartości ludzkiej świadomości. Coś o tyle istnieje, o ile my postrzegamy, jeśli nie widzimy, to tego nie ma.


Granice poznania.

1. Immanentyzm, – który powiada, że granice świadomości subiektywnej człowieka są nieprzekraczalne.
2. Transscendentyzm, - powiada, że poznanie ludzkie może przekraczać granice.

Ad1.
• Stanowiska agnocystyczne – może być poznawanie totalne, skrajne, umiarkowane.
• Sceptycyzm – głosił, że wątpi w możliwości ludzkiego poznania i wartości tego poznania.
- Sceptycyzm radykalny (Sokrates) głosił, „wiem, że nic nie wiem”,
- Sceptycyzm umiarkowany – głosił „nie wiem czy wiem, czy nie wiem”
Ad 2.
• Realizm naiwny – głosił, że świat, który istnieje jest nie tylko światem poznawalnym, ale jest takim, jakim go widzimy. Rit – szkoła zdrowego rozsądku.
• Realizm krytyczny – świat jest takim, jakim go widzimy. Wskazuje na różne subiektywne postrzeganie, które zniekształca świat. Próbowali uzasadnić, że nasza wiedza, świadomość nie daje obiektywnego odzwierciedlenia tego świata.


Źródła poznania.


1. Racjonalizm do racjo – rozumu, to kierunek akcentujący rolę naszego intelektu w procesie poznania. Tylko rozum jest jedynym źródłem prawdziwej wiedzy. Główni przedstawiciele: Kartezjusz „wtedy, gdy wątpię, jeśli wątpię czyli istnieję”.
2. Sensualizm – głosi, że jedynym źródłem poznania są nasze zmysły. Zmysły nasze determinują wszystko, co poznajemy. „Nie ma nic w naszym rozumie, czego uprzednio nie było w naszych zmysłach”.
3. Empiryzm – twierdzili, że jedynym źródłem poznania jest doświadczenie „Niczego nie ma w umyśle, czego nie było uprzednio w doświadczeniach”.
Luck – „tabula raza” – nie zapisana karta.
4. Intuicjonalizm, – który polega na bezpośrednim ponadrozumowym
wnikaniu w przedmiot poznawany, bez pomocy zmysłów i bez pomocy wnioskowania. Jest to koncepcja, która wiąże się nazwiskami: Filon, Aureliusz, Platon. Św. Augustyn sądził, że możemy poznać prawdę bez zmysłów wówczas, kiedy dusza ludzka została „oświecona”.
H. Bergson wychodził z założenia:
1. Wszystkie pojęcia i schematy są dowolnymi konstrukcjami naszego intelektu, które wcale nie muszą oddawać istoty rzeczy. Poznawanie, które odwołuje się do intelektu jest formą niższą niż intuicyjna. Uznaje intuicję za wyższą formę poznania.


Teorie prawdy.


Klasy definicji prawdy sformułował Arystoteles w dziele „Metafizyka”. Prawda to zgodność naszych myśli z rzeczywistością. Zaletą definicji jest konfrontacja myślenia z otaczającym światem. Prawdę potwierdzamy w praktyce. Wniesienie prawdy w sferę praktyki jest wielkim plusem. Teoria na dwie wady:
1. Dopuszcza wieloznaczne pojęcie rzeczywistości – za rzeczywistość można przyjąć fikcję – nie sprecyzowano, co to jest rzeczywistość.
2. Nieokreślony charakter relacji zgodności z rzeczywistością.
Wspólne cechy innych nie klasyfikowanych definicji prawdy:
1. Definicje prawdy dotyczące powszechnej zgody – akceptacja ogółu ludzi. Sumaryczna, subiektywna wiedza jako zbiór wiedzy poszczególnej jednostki.
2. Definicje odwołujące się do kryterium oczywistości – sąd oczywisty – mankamentem tej koncepcji jest to, że co dzisiaj wydaje się oczywiste jutro oczywiste może już nie być.
3. Teorie prawdy pragmatyczne – prawdziwym jest taki sąd, który jest użyteczny, przynosi korzyści. Mankamentem jest to, że może być użyteczne dla mnie, ale może być niekorzystne dla innych.
4. Koncepcja (zgodne, współgrające) – sąd włączony do przyjętego systemu wiedzy nie narusza spójności całości tego systemu.



Ontologia.


Jest to dział filozofii zajmujący się bytem. Termin upowszechniony przez Wolfa XVIII w. i Arystotelesa jako metafizyka.
Czym się zajmuje ontologia:
• Wszelką rzeczywistością, próbuje uogólnić naszą wiedzę o rzeczywistości. Odpowiada na pytania: co jest podstawą wszelkiego bytu, czy tą podstawą naszego bytu jest jeden czy więcej składników i jakie są pomiędzy nimi zależności i związki, czy istnieją prawidłowości, a jeśli tak to jakie, czy są to byty dowolne, czy nie, a jeśli dowolne to czy akceptują przypadek, czy go wykluczają, czy jest wolność czy jej nie ma.
• Jaki jest sens istnienia składników różnych bytów?
• Jaki jest początek, a jaki koniec świata, jak powstał, skąd się wziął, czy jest stwarzalny czy nie, przez kogo stworzony,
• Czy ten świat ma charakter progresywny czy regresywny, czy się rozwija czy cofa,
• Ile jest pytań, które mają szansę, aby znaleźć odpowiedź.

Du Bois Reymon – 1880 r., sformułował siedem zagadek wszechświata:
1. Istota materii i siły,
2. Początek ruchu,
3. Powstanie życia,
4. Celowy ustrój przyrody,
5. Powstanie świadomości,
6. Rozumne myślenie i początek mowy,
7. Wolna wola.
Pierwsza, druga i piąta zagadka – zakłada się, że przypuszczalnie są nierozwiązywalne, bo nie wiemy co nauka przyniesie w najbliższym czasie.

Jedną z podstawowych i fundamentalnych pytań ontologii, to jest relacja naszego myślenia, naszej świadomości do otaczającego nas bytu. Relacja duchowa do materii, co jest wtórne, jakie są relacje między nimi.

Kierunki w filozofii próbujące znaleźć optymalne rozwiązanie:
1. Pluralizm – zakłada wielość zasad, elementów, które legły u podstaw tej rzeczywistości.
2. Dualizm – dwa czynniki duch i materia (Kartezjusz i Tomasz)
3. Pluralizm psychofizyczny – stanowisko zajmujące pozycję pośrednią. Strona duchowa i materialna współistnieją i rządzą się różnymi prawami.
4. Interakcjonizm – zwany teorią psychofizycznego oddziaływania uwzględniając wpływ czynników fizjologicznych na powstawanie zjawisk fizycznych.
5. Okazjonalizm – próbuje przez trudność o której mówi interakcjonizm i odwołuje się do ingerencji Boskiej.

Przeciw dotychczasowym koncepcją dualistycznym są koncepcje monistyczne głoszące istnienie jednej zasady:
1. Monizm materialistyczny – przyjmuje za podstawę, że jest tylko czynnik materialny,
2. Monizm idealistyczny – koncepcje Platona o świecie idealnym, który jest prawzorem,
3. Materializm – jako czysty materializm.

Co to jest materia.

O materii możemy mówić tylko w kategoriach filozoficznych (Lenin).
Materia to filozoficzna kategoria, która służy do oznaczania obiektywnej rzeczywistości i która dana nam jest we wrażeniach, a która istniej niezależnie od naszych wrażeń.
Czynnik materialny nie może zakwestionować czynnika idealnego (myśli, sfera naszej duchowości, ludzka świadomość)
Świadomość – jest funkcją mózgu, który jest wysoce zorganizowaną materią.
JOŃSKA FILOZOFIA PRZYRODY


Tales rozmyślał nad początkiem świata, ale dopiero Anaksymander zaczął używać terminu „początek” (arche). Był to wyraz potoczny, ale użyty przez filozofa zmienił swe potoczne znaczenie. Początek był dla Anaksymandra już czymś więcej niż pierwszym momentem w rozwoju rzeczy, a to dlatego, że był przekonany, iż to, co było na początku, nie przestaje istnieć, tylko przybierać inne kształty. Tales szukał materii, która była na początku, ale przestała istnieć, bo przetworzyła się w inne rodzaje materii, Anaksymander szukał również pierwotnej materii, ale z przekonaniem, że skoro była, przeto jest i będzie. Pierwotne własności rzeczy pojmował zarazem jako trwałe, istotne, zasadnicze: „arche” była dlań nie tylko początkiem, ale „zasadą” rzeczy, nie tylko ich pierwotną, ale też właściwą naturą. Przed takim założeniem główne założenie filozoficzne uległo przemianie: chodziło w nim już o coś więcej niż o początek. Wyraz „arche” , który znaczył tyle, co początek, zaczął oznaczać, gdy został zastosowany w filozofii – zasadę ( ulega analogicznej przemianie, jak później łaciński wyraz „ principium”, pierwotnie znaczący tyle co „początek”, a potem tyle co „zasada”). I w znaczeniu „zasady” wyraz ten stał się naczelnym terminem greckiego słownika filozoficznego.
W tych samych czasach, może te dzięki Anaksymandrowi, przekształciło się w analogiczny sposób znaczenia drugiego podstawowego filozoficznego terminu: „przyroda”, czyli „natura”. Etymologicznie ten grecki termin oznaczał to, co staje się, rozrasta i rozradza. Podczas gdy Tales szukał początku natury, to następcy jego zastanawiali się już nie tylko nad jej początkiem, ile nad tym, co w niej jest od początku, i to , co od początku było, jest i będzie, zaczęto nazywać „naturą”. W tym znaczeniu , w jakim dziś mówi się o „naturze” rzeczy, w tym filozofowie greccy używali tego wyrazu od wczesnych czasów. Termin, który potocznie oznaczał rzeczy ulegające zmianie, w filozofii zaczął oznaczać to, właśnie, co w rzeczach zmianie nie ulega.
Przemiana termilogiczna była symptomem pojawienia się nowej myśli filozoficznej. I żadna może z wczesnych myśli nie była bardziej godna podziwu od tej, że zmienne zjawiska posiadają stała naturę. Że to Anaksymander, był jej twórcą, co do tego są tylko poszlaki, ale jeśli nie on, to ktoś bliski mu czasowo, bo nie ulega wątpliwości , że pierwszym pokoleniom filozofów myśl ta była już znana. Wyraz „natura” nie oznaczał u Greków całokształtu przyrodzonych zjawisk, lecz tylko prawo, które nimi rządzi, ich ogólna zasadę, ład kosmiczny, to , co czasu nowe nazywają „ naturą rzeczy”. Zjawiska są dostępne zmysłom, a natura jest ukryta, trzeba jej szukać, zjawiska są różnorodne, a natura jedna, zjawiska są przypadkowe, a natura konieczna. W szczególności zaś przeciwstawiali temu, co stworzone i ustawione przez człowieka, co nie jest konieczne, co mogłoby być inaczej. W przeciwieństwie do tego, o tym, co konieczne, powszechne, od człowieka niezależnie, mówili, że jest „ z natury” . Natura z jej koniecznością była dla nich największą doskonałością. Zawierała też największe piękno, z którym piękno sztuki nie mogło się – przekonaniu Greków- równać.
Wraz ze zmianą zagadnienia nastąpiła zmiana odpowiedzi. Anaksymander jak pisze Arystoteles: „ rozumiał przez zasadę nie wodę ani żaden inny z tzw. żywiołów, lecz jakąś inną naturę bezgraniczną, z której powstają wszystkie niebiosa i światy w nich zawarte”. Wskazuje to, że inną metodą potraktował zagadnienie: mianowicie, w poszukiwaniu zasady wyszedł poza to, co dawała obserwacja. „ Widząc jak jeden żywioł przemienia się w drugi, nie uważał za słuszne jeden z nich przyjąć za zasadę, lecz przyjął cos poza nimi”. Przypuszczał, że to , z czego poczęły się wszystkie gatunki materii, nie może być jednym z nich. Był śmielszy od Tales i większość jońskich filozofów, którzy pierwotną materię umieli jedynie wywierać wśród znanych jej gatunków.
Jakaż była ta inna zasada Anaksymandra? Był to „ bezkres”. Odpowiedzi ta wymieniła tylko ilościową własność pierwotnej materii: jej bezgraniczność. Nie wymieniała jakości, gdyż z bezgranicznością łączyła jakościową nieokreśloność, w bezkresie bowiem wszystko jest zmieszane. Z bezkresu przyroda ciągle powstaje, jakby z rezerwuaru materii, bezkres istniał na początku i istnieje nadal, a tylko traci swą nieokreśloność, w miarę tego jak kształtuje się zeń przyroda.
Co skłoniło do przypuszczenia, że zasada jest bezgraniczna? Anaksymander mówił: Musi być bezgraniczna, gdyż inaczej wyczerpałaby się. Nieograniczony rozrost przyrody wskazywał mu, że i zasada przyrody musi być nie ograniczona. Więc własności zasady ustalał nie na podstawie obserwacji, jak Tales, lecz na drodze dedukcji. Przez rozumowanie dochodził do tego, jaka zasada być musi, aby mogła z niej powstawać przyroda. Wynik rozumowania wydaje się być śmiały. Koncepcja bezkresu zadziwia w tak wczesnej fazie myśli filozoficznej. Jednakże nie była na owe czasy wyjątkowa. Nawet mitologicznie kosmogonie wywodziły świat z bezkresu, bezgranicznego chaosu. Wczesna myśl grecka, może pod wpływem Wschodu, operowała pojęciem bezkresu, i nieskończoności. Później zaś gdy stała się samodzielna, zaczęła się skłaniać do stwierdzenia, że zasada bytu jest właśnie skończona i określona.
Przyroda powstaje z bezkresu- ale w jaki sposób powstaje? Jak odbywa się przekształcenie materii? To było drugie wielkie zagadnienie Anaksymandra i innych filozofów z Miletu. Tales, choć nie ma na to wyraźnych świadectw, wyobrażał sobie zapewne rzecz w sposób najprostszy, jako proces przemiany, z transformacji jednej rzeczy w drugą, woda, która była na początku przemienia się w ziemię, powietrze i wszystko inne. Anaksymander rozumiał sprawę w bardziej uczony sposób, starożytny historyk filozofii powiada, iż „ przypuszczał, że stawanie się odbywa się nie przez przemianę żywiołów, lecz przez wyłanianie się przeciwieństw”. Należy to tak rozumieć, w pierwotnym bezkresie zawarte były wszelkie przeciwieństwa, w przyrodzie zaś są już wzajem oddzielone, zatem – oddzieliły się w procesie powstawania przyrody. Proces ten polega wtedy na wyłanianiu się przeciwieństw. Co powoduje ten proces? Powoduje go wieczny ruch. Ruch nieodłączony od materii. Przebiega on według właściwego sobie prawa. Pisze o tym Arystoteles : „ z czego powstało to, co istnieje, w to samo się też obraca przez zniszczenie koniecznego prawa. Anaksymander wyrażał myśl tą w swym poetyckim języku mówił, że jedno drugiemu płaci karą i pokutą za niesprawiedliwość czasu”.
Anaksymenes zachował zasadniczy pogląd swego poprzednika: że świat jest bezkresny, i że ruch jest wieczny. Lecz gdy tamten zasady bezkresnej rozmyślenie nie określił bliżej ( zapewne w przekonaniu, że jeśli materia jest bezkresna, to też jest nieokreślona”, ten utożsamił ją z pewną określoną i znaną z doświadczenia materią: z powietrzem. Powietrze zajęło w poglądach Anaksymenesa miejsce analogiczne do tego jakie woda zajmowała u Talesa. Dlaczego właśnie powietrze? Bo ono jedno wśród wszystkich rodzajów materii zdawało się być ilościowo nieskończone. Wydawało się, że wypełnia bezkres. Po drugie musiało wypłynąć na wybór greckie przekonanie, że dusza nie jest z natury swej różna od powietrza. Jeśli wiec dusza utrzymuje ciała przy życiu, to znaczy że utrzymuje je przy życiu powietrza. A hilozoistyczny sposób myślenia wymagał od zasady, aby stanowiła nie tylko masę wszechświata, ale też i siłę, która go ożywia. Trzecim wreszcie i zapewne głównym argumentem za tezą Anaksymenesa musiała być łatwa zmienność powietrza, pozwalająca względnie najłatwiej wyobrazi sobie, że powstały z niego wszystkie przedmioty.
Pogląd Anaksymenesa na zasadę świata nie zawiera nic szczególnego, ale nie w tym leżał punkt ciężkości jego filozofii. Miał temperament raczej fizyka nie filozofa, więcej niż ogólną teorią, zajmował się szczegółowymi zastosowaniami. I w tym zakresie dokonał rzeczy godnych pamięci.
Heraklit wytworzył doktrynę podobną do jońskiej, i on szukał „arche” i znalazł ją w innym jeszcze rodzaju materii: w ogniu. Ogień staje się morzem, powietrzem, ziemią i znowu z powrotem ogniem. Przemiany ognia odbywają się a dwóch drogach, „w dół” i „ w górę”: spływając z górnych swych siedzib ogień zmienia się w powietrze, ono znowu opadając skrapla się w wodę, a woda spływa na ziemię i wsiąka na nią, ale znów ziemia paruje, wyziewy jej tworzą wodę, ta przetwarza się w chmury i wraca wreszcie do górnej ojczyzny jako ogień, kierunki są dwa, ale „droga w dół i w górę jest jedna”, jak powiada tajemniczo brzmiący, ale prostą myśl wyrażający fragment Heraklita. Jego teoria ognia nie wybiera poza filozoficzny poziom Jończyków. Jeśli zaważył w dziejach filozofii, to dlatego, że do niej dodał własną doktrynę innego już pokroju.
Rozważał bowiem nie tylko początek przyrody, ale i jej własności. I znalazł, że zasadniczą jej własnością jest zmienność. Obrazem rzeczywistości jest- rzeka. Wszystko płynie, nic nie trwa, „ niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki”, bo już inne napłynęły w nią wody. Obrazem rzeczywistości jest również śmierć: „ obawiamy się jednej śmierci, a już wielu śmiercią ulegliśmy”. Dla duszy jest śmiercią stać się wodą, ale wody jest śmiercią stać się ziemią”. natura jest ciągłą śmiercią i ciągłym rodzeniem się, ta sama natura jest ciągle inna: „ do tej samej rzeki wstępujemy i nie wstępujemy”. Nie możemy powiedzieć, że jesteśmy, bo „jesteśmy i nie jesteśmy zarazem”, prawdą jest tylko, że się zmieniamy. Wprawdzie niekiedy rzeczy zdają się trwać, ale trwanie ich jest złudzeniem. Nie ma rzeczy o stałych własnościach, nie ma bytu, jest tylko stawanie się. Ta teoria powszechnej zmienności, ten „wariabilizm” powszechny jest najbardziej znanym poglądem Heraklita i otrzymał jego imię: nazywany jest heraklityzmem, choć zawiera jedną tylko z części składowych jego filozofii.
W nieustannym przepływie rzeczy zacierają się granice między przeciwieństwami. Nie ma nigdzie wyraźniej granicy, są wszędzie tylko ciągle przejście, no. Między dniem a nocą, młodością a starością. Więc –jak wnioskuje Heraklit –dzień i noc w osnowie swej są jednym i ty samym, podobnie jak młodość i starość, a tak samo sen i jawa, życie i śmierć, dobro i zło. Podobnie też wszelkie inne własności są względne. Przekonanie o zmienności i ciągłości zjawisk doprowadziło tedy Heraklita do relatywizmu. Obserwował, że nic z tego ,co istnieje, nie posiada własności stałych i bezwzględnych, lecz wciąż zmienia własności i przechodzi z przeciwieństwa w przeciwieństwo: z czuwania w sen, z młodości w starość, z życia w śmierć. Taka jest dziwna natura rzeczy, iż przeciwieństwa stanowią ich osnowę.- Teoria zaprzeczenia istnieniu w przyrodzie czynników trwałych i bezwzględnych wcześnie tedy pojawiła się wśród filozofów. Dla dalszego rozwoju filozofii stanowiła rodzaj fermentu i pobudziła myślicieli do szukania- wbrew niej – czegoś w świecie, co niezmienne i bezwzględne.
Pierwotnie jońskie zagadnienia straciły sens w filozofii Heraklita. O początku świata nie było już mowy, gdyż świat istnieje i przekształca się odwiecznie: „ Wszechświata nie stworzył żaden bóg ani żaden człowiek, lecz był on zawsze, jest i będzie zawsze żywym ogniem”. Nie mogło być również mowy o stałym składniku przyrody, boć nic nie jest stałe. Powietrze Anaksymenesa pojęte było jako stały składnik, ale ogień Heraklita nie. Nie był składnikiem przyrody, lecz fazą wiecznej przemiany, był jakby równoważnikiem wszystkich rzeczy: ogień zamienia się na nie, a one na ogień. „ podobnie jak towary na złoto, a złoto na towary”. Jeśli „wiecznie żywy” ogień miał wyjątkowe miejsce w filozofii Heraklita, to dlatego, że ze względu na swoją lotną i zmienną naturę był typem i obrazem zmiennej rzeczywistości.
Wszystko było zmienne dla Heraklita- ale przez to właśnie istniało dlań coś stałego: zmienność. Ona jest stałą własnością przyrody. I więcej jeszcze: stały jest porządek, wedle którego dokonywała się przemiana. „ Ogień według miary zapala się i gasi według miary”. Jedno prawo rządzi wszystkimi przemianami, rządzi zarówno człowiekiem jak i wszechświatem. Człowiekiem rządzi rozum, stąd wniosek, że i wszechświatem rządzić musi rozum. Rozum jest nie specjalnie ludzką zdolnością, lecz siłą kosmiczną, człowiek ma w niej jedynie udział. Heraklit był zapewne pierwszym filozofem, który mówił o rozumie działającym we wszechświecie. Rozum, o którym mówił, jest wieczny jak świat: jest jego czynnikiem nieodłącznym. A jest jego czynnikiem najdoskonalszym, boskim. Myśl o rozumności świata byłą (obok myśli o jego zmienności) drugą potężną koncepcją, jaką Heraklit wprowadził do filozofii. Że właśnie on to uczynił, pochodziło zapewne stąd, iż- jak sam mówił- „szukał samego siebie”, był pierwszym filozofem, który rozmyślał nad sobą, a nie tylko nad przyrodą, i przyrodę rozumiał przez analogię do własnych przeżyć.
Rozumność świata okupuje jego zmienność i zawarte w nim przeciwieństwa. Tych przeciwieństw, rozbieżności, dysonansów świata Heraklit nie lękał się, jak to czynili współcześni mu myśliciele. Widział, że przeciwieństwa uzupełniają się wzajemnie i że bez nich rzeczywistość nie jest możliwa. Wprawdzie wszędzie w świecie panuje rozłam i spór, wojna „ jest ojcem i królem wszechrzeczy”, ale rozum rządzący światem sprawia, że „rozbieżne czynniki łączą się i powstaje z nich najpiękniejsza harmonia”. Wprawdzie w zjawiskach widoczne są same dysharmonie, ale „harmonia ukryta wyższa jest od widocznej”.
Heraklit był pierwszym między filozofami, który miał zainteresowania humanisty. I pozostawił refleksje epistemologiczne i etyczne. Zastanawiał się nad własną pracą badawczą, uświadamiał sobie jej charakter, środki i cele, w porównaniu z nim Jończycy wydają się naiwni. Krytycznie zapatrywał się na poznanie zmysłowe: „ Złymi świadkami są oczy i uszy ludziom, którzy mają dusze barbarzyńców”. To bodaj najdawniejsza refleksja z krytyki poznania, jaka przechowała się w filozofii europejskiej.
Etyczne jego aforyzmy były dziełem innego już ducha niż aforyzmy siedmiu mędrców: przejawia się w nich kult prawa, ale zarazem kult jednostki wyższej. „ Jeden wart tyle, co dziesięć tysięcy, jeśli jest najlepszy”. Znał, rzec można, dwa typy moralności: przeciętną i wyższa, moralność tłumu i moralność mędrca. Tłum przekłada zdrowie nad chorobę, ciepło nad zimno, radość nad smutek- i skarży się, gdy chory, gdy mu zimno i smutno, mędrzec zaś wie, że przeciwieństwa są potrzebne, że zło czyni dobro przyjemnym, a głód każe cenić nadmiar. To poczucie panujących wszędzie przeciwieństw było wspólnym motywem fizyki i etyki Heraklita.

ZNACZENIE HERAKLITA - zaważył w dziejach filozofii głównie przez dwie teorie:
1. powszechnej zmienności ( z którą łączyła się teoria powszechnej względności)
oraz
2. przez teorię rozumności świata ( logos, rozum kosmiczny). Ponadto był tym,
który skierował refleksję ku zagadnieniom humanistycznym i wprowadził do filozofii czynni introspekcyjny.



IDEALIZM OPTYMALNY PLATONA

IDEALIZM OBIEKTYWNY - jedyny byt prawdziwy to niezmienna, duchowa rzeczywistość, świat materialny jest cieniem, marnym odbiciem lepszego, duchowego świata; idealizm, bo to rzeczywistość duchowa, obiektywny, bo istnieje poza człowiekiem i niezależnie od jego świadomości

Zgoda na los znajduje swój najgłębszy wyraz nie w filozofii, lecz raczej w przeżyciu religijnym. Bezgraniczna wydaje się ufność Hioba wobec zamiarów Bożych. Niewzruszony jest buddyjski święty, który - jak głosi Sutta Nipata - kroczy przez życie samotnie jak nosorożec.
Człowiek religijny nie poszukuje na ogół uzasadnienia swej postawy. W przypadku mistycznego przeżycia konieczność przyjęcia losu wydaje się bowiem czymś oczywistym. Filozof natomiast musi formułować uzasadnienia własnych sądów. Przeciwieństwem tak rozumianej zgody na los jest pewien rodzaj ucieczki od ograniczeń. Taka pozorna ucieczka - w rzeczywistości bowiem ograniczenia te nie przestają istnieć - przyjmuje zarówno w filozofii, jak i w samym życiu dwa przeciwstawne kierunki. Jest najczęściej rezygnacją ze świadomego przeżywania rygorów losu na rzecz odczucia radości lub pełni życia. Może być jednak również pełnym dystansu odwróceniem się od świata na skutek przyjęcia sposobu myślenia, który od tych ograniczeń uwalnia.
Niektórzy ludzie wolą koncentrować się na bezpośrednim przeżywaniu życia, odsuwając wszelką niepokojącą refleksję. Istnieje filozofia radości, dla której kontemplacja tragicznych aspektów losu byłaby przeszkodą w przyjemnym i wolnym od cierpienia życiu. „Kto chce żyć szczęśliwie” - pisał w eseju O przyjemnościach XVII-wieczny literat Charles de Saint-vremond – „powinien ograniczyć swoje refleksje o życiu (...), a przyjemności, których dostarczą mu rzeczy postronne, spowodują, że straci przynajmniej świadomość własnej niedoli.” (O sztuce życia i życiu sztuki. Tłum. R. Brandwajn. Warszawa 1962). Był on przekonany, że świadomość losu nie chroni przed żadnym złem, skoro prowadzić musi do konstatacji, iż nie sposób uniknąć tego, co nieuniknione. Inni skłaniają się jednak w sposób równie naturalny do refleksji nad uwikłaniem ludzkiego losu w zło i brzydotę świata. Pragną oni zachować dystans wobec przejawów zła oraz cieszyć się dobrem, które w swej doskonałej postaci nie może istnieć w świecie. Filozofia wyrażająca tęsknotę za niedostępną codziennemu doświadczeniu, wolną od zła i nieskazitelnie czystą - a więc idealną - rzeczywistością, nazywana bywa idealizmem. Uwalnia w pewnym sensie od ograniczeń losu, zmieniając nasze wyobrażenie o realności świata. Otwiera swobodną perspektywę na przestrzeń duchową, w której cierpienie i śmierć nie są ostatecznym złem.
Idealizm kwestionuje taki obraz świata, dla którego realne są jedynie konkretne rzeczy: stół, okno, drzewa za oknem, ludzie, ptaki, chmury na niebie. To bowiem, czego w sposób zmysłowy doświadczamy, przemija i zmienia swą postać. Istnienie rzeczy okazuje się więc w jakiś sposób ułomne - odnajdziemy w nim zarówno coś z bytu jak i niebytu, podczas gdy rzeczywiste istnienie jest doskonałością. Dla Platona, twórcy europejskiego idealizmu, świat rzeczy nie był bardziej realny niż cień na ścianie lub odbicie w wodzie. Rzeczy, których obraz dają nam zmysły, nie istnieją naprawdę, lecz naśladują tylko realne istnienie. Rzeczywisty byt - wieczne i niezmienne idee - dostępny jest jedynie ludzkiemu rozumowi i intelektualnej intuicji. Idee są miarą wszystkich rzeczy. Idea trójkąta przewyższa swą doskonałością jakikolwiek narysowany trójkąt, a idea człowieka - jakąkolwiek żyjącą istotę ludzką. (Istnieją idee przedmiotów materialnych, istot żywych, stosunków między rzeczami, abstrakcyjnych cech.)
Idealizm przeczy również bezpośredniemu odczuciu, zgodnie z którym czymś realnym jest dla nas nasze ciało. Realnie istnieje tylko dusza, którą ciało jedynie ogranicza w jej swoistych czynnościach. Dusza - w przeciwieństwie do ciała - nie podlega rozkładowi i śmierci. Pozostaje z niej coś, co jest wieczne. To, co naprawdę istnieje, utożsamiał Platon z tym, co ma wartość najwyższą. Wszystkie idee uczestniczą bowiem w wiecznej idei Dobra, która jest zarazem ideą Piękna. Coś z tej najwyższej wartości odkrywamy pod postacią nietrwałego, zmysłowego piękna rzeczy i zjawisk. Przeżyciem, które odsłania przed nami najwyższą wartość tego, co naprawdę istnieje, jest miłość (eros).
Miłość nie jest dla Platona dążeniem do znalezienia psychicznego dopełnienia w drugiej osobie, lecz do poznania doskonałego piękna i dobra. Ten rodzaj miłości ukazał Platon w całej pełni w jednym z najważniejszych tekstów filozoficznych, jakim jest „Uczta.” W dialogu tym przedstawia swoistą drogę miłości, odsłaniając kolejne stopnie piękna: piękno ciała osoby kochanej, piękno wielu ludzkich ciał, piękno ludzkich czynów i wiedzy. We wszystkich tych postaciach piękno jest jeszcze czymś względnym, aż w końcu przedmiotem zachwytu kochającego staje się piękno absolutne, piękno samo w sobie. Ten, kto aż dotąd zaszedł w szkole Erosa, kolejne stopnie piękna prawdziwie oglądając, ten już do końca drogi miłości dobiega. I nagle mu się cud odsłania: piękno samo w sobie, ono samo w swojej istocie. Otwiera się przed nim to, do czego szły wszystkie jego trudy poprzednie; on ogląda piękno wieczne... (Uczta, XXIX).
Wszystkie idee uczestniczą w wiecznej idei Dobra, która jest zarazem ideą Piękna. Przeżyciem, które odsłania przed nami najwyższą wartość tego, co naprawdę istnieje, jest miłość (eros).
Platońska droga miłości jest więc stopniowym odkrywaniem coraz większej doskonałości istnienia. Tym, co później nazywano "dążeniem wzwyż" (ephesis) - miłosną tęsknotą za ostateczną rzeczywistością.
Początkiem drogi miłości jest jednak zmysłowe pożądanie - pragnienie posiadania obiektu miłości. Platon w sposób sugestywny opisuje zarówno zakochanie jako stan psychiczny, jak i tkwiące w pożądaniu pozytywne i negatywne możliwości. Gdyby jego celem była pochwała, nie zaś ukazanie istoty miłości, mógłby - jak później angielski poeta romantyczny Samuel Taylor Coleridge - powiedzieć, że Miłość koi niedolę i budzi w nas dzielność. Jest wezgłowiem smutku i skrzydłem męstwa.
Istotne w Uczcie jest rozróżnienie między miłością, która psychicznie rozwija miłośnika (tego, kto kocha) i oblubieńca (tego, który jest przedmiotem miłości), a miłością pozorną, która ich degraduje. Z tą drugą mamy do czynienia wówczas, kiedy ktoś kocha bardziej ciało niż duszę i to nie dlatego, że jest piękne, lecz mu wygodnie obcować z osobą możliwie najgłupszą.
Momentem decydującym dla rozwoju miłości jest chwila, kiedy człowiek więcej zaczyna cenić piękność ukrytą w duszach niż tę, która w ciele mieszka (Uczta, XXVIII). Ktoś taki pragnie "zapładniać" duszę drugiej osoby przez budzenie w niej tęsknoty do rozumnego życia. Wszystkie istoty żywe, jak to objawiła Sokratesowi wieszczka Diotyma, dążą do zapewnienia sobie nieśmiertelności przez tworzenie nowego życia. Natomiast człowiek mający w sobie wiele nasienia, które się w duszy rodzić winno i w dusze ludzkie trafiać, ma w sobie zarazem "coś boskiego" i jest istotą zdolną do tworzenia życia duchowego. A cóż się winno rodzić w duszy? Rozum i wszystkie inne dzielności. (Uczta, XXVII).
Platon był, jak wiadomo, także poetą, wrażliwym na zmysłowe i psychiczne piękno. Jednym z piękniejszych wierszy Antologii Platońskiej jest przypisywany mu epigramat, skierowany do ucznia imieniem Aster (Gwiazda): Patrzysz w gwiazdy, o gwiazdo moja? Chciałbym być niebem gwiaździstym - i tysiącami oczu, tych gwiazd, wpatrywać się w ciebie. Tego rodzaju piękno nie zaspokajało jednak w pełni pragnienia kontemplacji, która była dla niego przede wszystkim kontemplacją piękna samej prawdy.
W Fedonie kładzie Platon nacisk na konieczność życia skoncentrowanego na swoistej czynności duszy, jaką jest poznanie prawdy. Ciało jest dla duszy "więzieniem", ponieważ wikła ją w pragnienia stojące na przeszkodzie prawdziwemu poznaniu. ... jak długo będziemy mieli ciało i dusza nasza będzie złączona z takim wielkim złem, nigdy w świecie nie potrafimy zdobyć i posiadać w pełni tego, czego pragniemy. A powiadamy, że tym jest prawda (Fedon, XI).
Fedon nazywany bywa dialogiem o nieśmiertelności duszy, ponieważ w rozmowie, jaką platoński Sokrates prowadzi z przyjaciółmi w oczekiwaniu na śmierć, przytacza różne argumenty, mające wykazywać wieczność duszy. W tym właśnie dialogu formułuje jednak Platon z pozoru tylko paradoksalną tezę, że ci, którzy się filozofii oddają, pragną śmierci (Fedon, IX). W sensie dosłownym, który Platon z góry wyklucza, realizacją tego pragnienia mogłoby być jedynie samobójstwo. Mamy tu jednak do czynienia z metaforą. Śmierć jest bowiem oddzieleniem duszy od ciała. Filozof natomiast jest tym, który takiego oddzielenia i zarazem wyzwolenia duszy pragnie już za życia. Rozwijając w sobie życie duchowe, umiera w pewnym sensie dla ciała. Tego rodzaju oswojeniem ze światem duchowym można tłumaczyć fakt, że nie lęka się on śmierci.
Niektórzy z bardziej melancholijnie nastawionych do życia czytelników Fedona woleli jednak rozumieć tę tezę dosłownie. Sam Sokrates nie popełnił jednak samobójstwa, lecz przyjął wydany na siebie wyrok. Jego śmierć była więc jedynie wyjściem naprzeciw konieczności.
Jak długo będziemy mieli ciało i dusza nasza będzie złączona z takim wielkim złem, nigdy w świecie nie potrafimy zdobyć i posiadać w pełni tego, czego pragniemy...
Jedna z najistotniejszych myśli Platona, największego filozofa późnej starożytności i twórcy neoplatonizmu, wyrażała pragnienie ucieczki od zła tego świata. Powtarza on słowa Platona, że trzeba uciekać stąd, nadając im zarazem szczególną wagę. Źródłem zła, w które uwikłana jest ludzka dusza, była - w jego rozumieniu - materia jako ten składnik świata, któremu w największym stopniu brakuje dobra. Materia jest bowiem najbardziej oddalona od absolutu jako źródła wszelkiego istnienia, który Platon określa najczęściej słowem Jedno lub Dobro. Materia jest mroczna, pełna brzydoty, nie ukształtowana i pozbawiona miary do tego stopnia, iż nie można o niej sensownie myśleć, że istnieje. Dusza uwikłana w materię jest, w porównaniu z duszą czystą, jakby marą tamtej duszy (Enneady, I, VIII, 4). Platon wstydził się podobno, że jego dusza uwięziona jest w ciele.
Schronienie przed złem znaleźć może człowiek w głębi samego siebie. W wewnętrznym przeżyciu mistycznej ekstazy jednoczy się też z niewyrażalną, najwyższą rzeczywistością. Istnieje, według Platona, wewnętrzny wzrok duszy, intuicja umysłowa, dzięki której potrafi ona dostrzec piękno ponadzmysłowe i uczestniczyć w świecie duchowym. Więc jakaż to droga i ucieczka? [...] Musisz jakby zmrużyć powieki i zmienić wzrok i zbudzić inny, który wprawdzie każdy posiada, ale którego mało kto używa (Enneady, I, VI, 8).
Metafizyka Platona, zbyt zawiła, aby można ją było tutaj satysfakcjonująco przedstawić, nie prowadzi ostatecznie do pesymistycznych wniosków, ponieważ zło nie było dla niego czymś realnie istniejącym, lecz jedynie brakiem dobra. Był on jednak przeświadczony o konieczności "oczyszczenia" (katharsis) duszy z tego wszystkiego, co wiąże ją z materią i ciałem, a stan, w którym dusza za życia oddzielona jest od ciała, nazywał "wielkodusznością" (megalopsychia). W tym samym duchu Damaskios, ostatni z neoplatońskich filozofów starożytności, zauważa w swym komentarzu do Fedona, że dla zwykłego człowieka "utrata życia" oznacza śmierć, jednakże dla filozofa oznacza ona życie zdeterminowane przez ciało.
Sam Platon, w Filebosie, jednym ze swoich późniejszych dialogów, wypowiada się na ten temat w bardziej pogodny sposób. Rozkosze zmysłowe nie należą do dóbr, o które należy przede wszystkim się ubiegać, skoro cenniejsze są: miara, piękna współmierność, rozum, wiedza i umiejętności. Większą wartość mają też od nich przyjemności duchowe, ponieważ nie są one zmieszane z cierpieniem. Wartość platońskiego idealizmu polega przede wszystkim na mocy, z jaką mobilizuje do realizowania w życiu wartości duchowych. Ukazuje on miłość jako potężną siłę, dzięki której człowiek może przekraczać ograniczoność własnego istnienia.
Jednakże, zwłaszcza w tej wersji, jaką mu później nadano, idealizm ukazuje rozdźwięk między niedoskonałą rzeczywistością empiryczną a światem duchowym. Rozdźwięk ten bywa przez niektórych ludzi boleśnie odczuwany. Człowiek może wprawdzie kwestionować realność otaczającego go zła i brzydoty, nie potrafi jednak żyć wyłącznie w świecie duchowym. Idealizm staje się niekiedy chorobą, swoistym odrealnieniem, wynikającym z braku zaspokojenia miłości do życia w jego autentycznych, a nie tylko wyobrażonych, doskonałych przejawach. Nadmiernie rozbudzone dążenie do osobistej doskonałości pociąga za sobą czasami niebezpieczeństwo upadku z wysokości ideału, a nie zrealizowane pragnienie duchowej wspólnoty z ludźmi prowadzi do skrajnego wyobcowania. W tych tragicznych przypadkach miłość zamienia się w sposób paradoksalny w brak miłości i pogardę dla świata.



REALIZM UMIARKOWANY ARYSTOTELESA

Arystoteles urodził się w 384-322 p.n.e., był to filozof grecki i uchodził za ojca logiki. Pochodził ze Stagiry, stąd zwana bywa Stagirytą. Ok. 366-347 p.n.e. kształcił się w Akademii Platońskiej. 343-340 p.n.e. przebywał na dworze macedońskim jako wychowawca Aleksandra III Wielkiego, później w Stagirze. 335 p.n.e. powrócił do Aten, gdzie założył szkołę filozoficzną: Likejon. 323 p.n.e. zagrożony przez stronnictwo anty macedońskie schronił się w Chalcynie; spędził tu resztę życia. Początkowo zwolennik Platona, wykształcił szybko zręby własnej doktryny.
Przeczył istnieniu jakiejkolwiek wiedzy wrodzonej - źródeł poznania upatrywał w po strzeżeniach, na podstawie których drogą abstrakcji umysł buduje pojęcia, tzn. wydobywa to, co w rzeczach ogólne.
Opracował teorię pojęć i sądów, zwłaszcza zasady sylogizmu (sylogistyka Arystotelesa), tworząc podstawy logiki. Filozofię podzielił na praktyczną, tj. etykę i politykę, oraz teoretyczną, czyli fizykę, matematykę i "filozofię pierwszą", zwaną później metafizyką, na polu której jego dokonania okazały się szczególnie doniosłe. Odrzuciwszy naukę o ideach, stwierdził, że istnieją tylko konkretne rzeczy jednostkowe, stanowiące samodzielne bytowo substancje, różne od niesamoistnych przypadłości. W substancji wyodrębnił formę: to, co mieści się w definicji danej rzeczy, a więc jej istotę, i materię: to, co poza nią wykracza (hylemorfizm); stworzył pojęcie absolutnie nie uformowanej i odwiecznej materii pierwszej, stanowiącej podłoże wszystkiego. Jest autorem klasycznej formuły teorii przyczynowości; obok formy i materii, traktowanych jako przyczyny wewnętrzne: formalna i materialna, wydzielił 2 przyczyny zewnętrzne: sprawczą i celową, czyli to, dzięki czemu, i to, ze względu na co coś zaistniało. Rzeczywistość ujmował w sposób dynamiczny; służyła temu teoria aktu i możności oraz entelechii jako zasady stawania się danego bytu. Teza, iż ruch, który dokonuje się w istniejącym odwiecznie świecie, miał początek, doprowadziła go do koncepcji pierwszego poruszyciela, stanowiącego też cel owego ruchu - czyli transcendentnego Boga.
Wyodrębnił 3 rodzaje duszy, traktowanej zawsze jako forma i energia ciała organicznego: duszę roślinną, zwierzęcą i - właściwą jedynie człowiekowi - myślącą; przeprowadził podział rozumu (funkcji duszy myślącej) na bierny i czynny. W etyce propagował zasadę środka, tj. unikanie skrajności; za cel ludzkiego działania uważał dobro i szczęście (eudajmonizm). Arystoteles należy do najwybitniejszych postaci w dziejach filozofii (w średniowieczu zw. go po prostu Filozofem). Jego pisma uporządkował i skatalogował ok. 70 p.n.e. Andronikos z Rodos.

Do jego ważniejszych pism należą (w nawiasach daty wyd. pol.): „Kategorie i Hermeneutyka” (1975), „Topiki” (1978), „Metafizyka „(1983), „Fizyka” (1968), „O niebie” (1980), „O duszy” (1972), „Etyka nikomachejska” (1956), „Polityka” (1953), „Poetyka” (1887, nowe tłum. 1983), „Zachęta do filozofii” (1988).

Dodaj swoją odpowiedź