List z trzydniowej wycieczki do starożytnego Rzymu
starożytny Rzym, 25.09.100 rok n.e.
Droga Asiu!
Na wstępie mego listu pragnę Cię serdecznie pozdrowić i przysłać moc całusów. Bardzo bym chciała abyś była tu ze mną i podziwiała piękno wielu wspaniałych miejsc, jakie miałam przyjemność zobaczyć. Postaram Ci się je opisać.
Pierwszego dnia postanowiłam zwiedzić największy amfiteatr starożytnego Rzymu - Koloseum. Zostało ono zbudowane w roku 80 naszej ery.Przy budowie zatrudniano głównie więźniów żydowskich, których sporo zamieszkiwało Rzym w owych czasach. Olbrzymia budowla nosiła miano Amfiteatru Flawiusza, jednak ze względu na to, że położona była w pobliżu Kolosa Nerona, potocznie zwano ją Koloseum. Według świadectwa Diona Kasjusza, podczas stu dni, poświęconych uczczeniu budowli zabito 900 zwierząt. Koloseum było owalną budowlą o wysokości prawie 50 metrów, posiadającą 45 tysięcy miejsc siedzących. Miał cztery kondygnacje, w ścianach zewnętrznych znajdowało się 80 wejść pozwalających na szybkie opróżnienie widowni. Pod areną wybudowano system podziemnych korytarzy, w których umieszczono zwierzęta, niewolników i garderoby. Aby przedstawić bitwę morską, scenę zalewano wodą. Gladiatorzy, ludzie wyszkoleni wojskowo i niemający nic do stracenia, walczyli po to, aby rozbawić widownię. Do Rzymu sprowadzano różne zwierzęta, które miały walczyć na arenie między innymi lwy, tygrysy, itp. Miałam okazję obejrzeć jedną ze słynnych walk gladiatorów. To było fascynujące przeżycie. Tak minął mi cały dzień. Następnego dnia swym urokiem i wdziękiem zachęciły mnie termy, czyli rzymskie łaźnie. Termy były miejscem codziennego relaksu Rzymian, zarówno bogatych, jak i biednych. Można je określić jako rozbudowane ,,centra sportowo - rekreacyjne'. W obszernych, wspartych kolumnami salach mieściły się łaźnie parowe i wodne, baseny kąpielowe z ciepłą, letnią i zimn.ą wodą, baseny pływackie, wanny oraz prysznice. Obok znajdowały się sale gimnastyczne, w których podnoszono ciężary, uprawiano zapasy i szermierkę. Termy były zarazem miejscem spotkań towarzyskich i filozoficznych dysput. Chętni mogli spędzić czas w bibliotece lub zjeść posiłek w bufecie. Wstęp do niektórych term był darmowy, w innych pobierano bardzo niewielką opłatę. Miałam możliwość skorzystania z odświeżającej kąpieli, jak i odprężyć się w sali masażu i w ten sposób miło zakończyłam dzień. W ostatni dzień mojego pobytu chciałam zobaczyć i porównać warunki życia mieszkańców Rzymu, zarówno tych zamożnych, jak i tych najbiedniejszych oraz niewolników. Zamożni Rzymianie mieszkali w obszernych domach. Najważniejszą osobą w każdym z nich był ,,ojciec rodziny' - mąż i ojciec, sprawujący dożywotnią władzę nad wszystkimi domownikami. Rozporządzał całym majątkiem rodziny, gdyż wszystko należało do niego. Decydował również, czy narodzone w domu dziecko będzie wychowywany, czy należy je porzucić (tak działo się nieraz z dziewczynkami). Ideałem rzymskiej kobiety była wzorowa żona i matka. Zaś biedota miejska mieszkała w ubogich chatach bądź w wynajmowanych pomieszczeniach w domach czynszowych. Takie wysokie kamienice były budowane szybko, niedbale i często ulegały zawaleniu lub padały pastwą ognia. Piętra domu wystawały poza parter w stronę ulicy. Nic więc dziwnego, że biedniejsi mieszkańcy miasta unikali przebywania we własnych, tandetnie wykonanych domach i cały dzień spędzali w mieście, oferującym im przeróżne rozrywki. Niewolnicy trafiali do Imperium głownie w wyniku prowadzonych przez Rzymian wojen zdobywczych. Tysiące schwytanych ludzi sprzedawano na targach różnych miast Imperium. Im więcej umiał jeniec, tym więcej był wart. Niewolnik całkowicie zależał od pana, te zaś miał prawo traktować go jak rzecz. Na ogól niewolnicy nie mogli posiadać nic na własność. Większość niewolników pracowała w wielkich gospodarstwach rolnych. Była to ciężka praca, toteż lepszy los przypadał w udziale tym, którzy trafiali do miast. Służyli tam jako stajenni, sprzątaczki, kucharze, posłańcy, sekretarze czy wychowawcy dzieci. Tak zakończył się trzeci i ostatni dzień mojej wycieczki.
Niestety muszę już kończyć, ale niedługo się zobaczymy. Życzę Ci tak samo wspaniałych wakacji, jakie ja przeżyłam przez te trzy dni.
Całuski Madzia