Dramat młodego człowieka czy nieszczęście na własne życzenie? Rozważ problem, odwołując się do „Cierpień młodego Wertera” i innych znanych ci lektur.
Nieodzownym elementem każdego istnienia jest cierpienie. Rodzimy się w bólu i w bólu umieramy. Towarzyszy on nam całe życie. W literaturze, cierpienie najchętniej przedstawiane było w epoce zwanej romantyzmem ( choć nie tylko ).
Pierwszym pisarzem, którego twórczość odnosi się do tematu tej pracy, jest Johann Wolfgang Goethe. Autor m.in. „ Cierpień młodego Wertera”.
Prawdziwy dramat mógł, bez wątpienia, ominąć Wertera. Świat odbierał przez pryzmat swoich marzeń. Cierpiał na depresję, poczucie znużenia. W owych czasach wypadało się nieszczęśliwie zakochać. Wybranka Wertera wyszła za mąż za innego, co spowodowało, że młodzieniec stracił sens życia. Był coraz bardziej samotny i nie próbował tego w jakikolwiek sposób zmienić. Uznał, że jedyną ucieczką od cierpienia będzie śmierć. Prezentował bierną postawę w życiu, które w końcu sobie odebrał. Można zasugerować stwierdzenie, że Werter był nieszczęśliwy „na siłę”. Tego wymagała od niego jego romantyczna natura.
Giaur, tytułowy bohater utworu Georga G. Byrona był przeciwieństwem Wertera. Łączyło ich tylko to, że obaj byli ofiarami nieszczęśliwej miłości, jakże modnej w owej epoce. Mimo tego podobieństwa, Giaur diametralnie różnił się od Wertera. Jak sam mawiał : „Na ucztach, w bojach, z kielichem, zawsze spokojność gnuśną pogardzałem.” Momentem kulminacyjnym w życiu Giaura była śmierć Leili, jego ukochanej. Została zamordowana przez Hassana. Giaur poprzysiągł zemstę. Zabił człowieka odpowiedzialnego za śmierć Leili. Jednak to nie przywróciło ani jej życia, ani jemu spokoju. Giaur, pełen cierpienia i rozpaczy, trafił do klasztoru ( pozostał tam jako osoba świecka). W nim też spędził resztę zmarnowanego i jakże bolesnego życia. Jego egzystencja była prawdziwym dramatem. Los bywa okrutny...
Kolejnym pisarzem przedstawiającym cierpienie swojego bohatera jest Stephen King. Twórca sagi pod tajemniczym tytułem „Mroczna Wieża”. Główny bohater, Roland, jest ostatnim przedstawicielem swojego dumnego rodu. Stracił rodzinę i przyjaciół. Życie poświęcił pogoni za mordercą i poszukiwaniu mistycznej Wieży. Wierzył w przeznaczenie, które nazywał Ka. Owe Ka sprowadziło na niego lawinę zmartwień i niekończących się przeszkód. Mimo beznadziejnej sytuacji, uparcie dążył do wyznaczonego celu. Co chwila musiał dokonywać wyborów, których skutki były niewyobrażalnym cierpieniem dla niego i dla kilku osób, które dźwigały z nim ciężar istnienia. Jednym z takich wyborów przyczynił się do śmierci niewinnego chłopca. Roland długo nie mógł się z tego otrząsnąć. Cały czas czuł egzystencjalny ból. Nawet w nocy nie zaznawał wytchnienia. Wiecznie trapiły go niezrozumiałe koszmary. Trzeba to przyznać, los nie był dla niego łaskawy, a mimo to nie poddawał się. Werter, żyjąc w takim świecie, popełniłby samobójstwo kilka razy ( był naprawdę słaby psychicznie ).
Ostatnim twórcą związanym z moją pracą jest Adam Mickiewicz. Wykreowany przez niego Jacek Soplica, jeden z bohaterów „Pana Tadeusza”, zabił człowieka. To sprowadziło na niego cierpienie i ból, które towarzyszyły mu aż do śmierci, a raczej do rozmowy z Gerwazym. Jeden czyn zesłał na niego gromy z nieba. Przepełniony żalem i poczuciem winy, Jacek Soplica, przywdział szatę skromnego ( żeby nie powiedzieć biednego jak mysz kościelna ) zakonnika. Swoimi późniejszymi czynami chciał odpokutować grzech popełniony w młodości. Cierpiał nie mniej niż inni bohaterowie wyżej opisani, a jednak podjął trud życia z brzemieniem grzechu i bólu. Nie poddał się, zamiast tego zmienił radykalnie swoje życie.
Przedstawiłem kilku bohaterów, na których przykładzie zbudowałem własne refleksje dotyczące tematu pracy. Postawę, jaką prezentuje Werter uważam za nieodpowiednią. Nie sztuką jest zabić się z powodu cierpienia, sztuką jest wyjść naprzeciw temu cierpieniu i nauczyć się z nim żyć. Werter wybrał najkrótszą i najłatwiejszą z możliwych drogę. Sprowadził na siebie nieszczęście na własne życzenie. Druga postać, Giaur, była odważniejsza. Mimo popełnionej zbrodni i oczywiście cierpienia, żył ( w sensie biologicznym, bo dla świata tak naprawdę był martwy ). Jednak, co to było za życie? Stać go było na zabicie innego człowieka, lecz zabrakło mu odwagi i motywacji do rozpoczęcia nowego życia. Jego istnienie na tym świecie było prawdziwym dramatem.
Zarówno Roland z Gilead jak i Jacek Soplica przezwyciężyli własne niepowodzenia. Żyli ze świadomością popełnionych grzechów i nieodzownego cierpienia. Obaj zrozumieli, że muszą przyzwyczaić się do bólu. Jest on nieunikniony. Tylko głupiec stwierdzi, że przez całe życie nie zaznał cierpienia. Od obu tych bohaterów, mimo ich tragizmu i nieszczęścia, możemy się wiele nauczyć. Pokazują nam, że niepowodzeniom trzeba stawić czoła. Pod żadnym pozorem nie wolno się załamywać. Życie Rolanda i Jacka Soplicy było najokrutniejszym dramatem napisanym przez rzeczywistość.
Wniosek można wysnuć tylko jeden. Nie wolno się poddawać. To my decydujemy o naszym losie.
Paweł Skrajny kl. IIc