Jeden dzień z ferii zimowych - opowiadanie

Obudziłem się o 11, jak zwykle niewyspany. Był to kolejny dzień tegorocznych ferii zimowych. Zimny, szary, onury, jeden z tych, ktore najchętnij przespałoby się cały. Już wcześniej postanowiłem sobie, że zerwę w końcu z niechlubną tradycją odrabiania wszystkego w ostatniej chwili i dzisiaj poświęcę czas na nadrobienie zaległości. Mając to na uwadze zacząłem rozmyślać, jak pożytecznie spędzę ten dzień w towarzystwie chemicznych równań i fizycznych definicji. Zaspanym wzrokiem spojrzałem na kalkulator leżący na biurku. No tak! Zapomniałem jeszcze o rozwiązywaniu zadań z matematyki. W końcu wstałem i poszedłem zjeść śniadanie.
W kuchni jak zwykle panował ogólny rozgardiasz. Wszyscy domownicy dawno już zjedli i zostawili nieporządek, spiesząc się do szkoły lub pracy. Zrobiłem sobie jajecznicę i zasiadłem do stołu. Na blacie leżał zeszyt, a tuż obok niego długopis. W zeszycie były zapisane kolumny cyfr, dodawanych, odejmowanych, mnożonych i dzielonych. Zdaje się, że moja mama obliczała jakieś wydatki na prąd czy wodę. Zawsze to robiła w kuchni; kuchnia jest jej małym królestwem. Po pracy spędza tu długie godziny gotując, sprzątając, słuchając radia i czytając gazety. Byłem w połowie śniadania, gdy usłyszałem dźwięk dzwonka mojej komórki. Charakterystyczny wokal Freddiego Mercurego przerwał ciszę. Szybko podbiegłem do telefonu odebrałem. Okazało się, że dzwonił mój kolega, Tomek, z pytaniem, czy mógłbym pograć z nim w Europę Universalis przez internet. To moja ulubiona gra komputerowa i nie jest to kolejny symulator piłki, wyścigów samochodowych czy gra, w której liczy się jak największa liczba zabitych wrogów, zresztą za takimi nie przepadam. Europa Universalis osadzona jest w przedziale od XIV w. do połowy XIXw., w czasie, gdy w Europie i na świecie zachodziły wielkie zmiany, i polega na... kierowaniu państwem. Gra umożliwia rozgrywkę wszystkimi państwami, które w tym okresie istniały chociaż przez chwilę oraz zaskakuje prawie nieskończonymi możliwościami. Możesz spróbować zjednoczyć Niemcy, stać się potęgą kolonialną niczym Hiszpania czy Anglia, ale nic też nie stoi na przeszkodzie, by Polską podbić pół Europy, Państwem Papieskim zająć północnoafrykańskie wybrzeża, czy po prostu podbić cały świat. Trzeba tylko być dobrym strategiem. Ta gra to pasjonująca przygoda, dlatego na propozycję Tomka zareagowałem entuzjastycznie. Szybko dokończyłem śniadanie i poszedłem do pokoju włączyć komputer. Mój wzrok jeszcze raz padł na leżący kalkulator. "W sumie lekcje mogą poczekać" - pomyślałem.
Prowadzeni przez nas wirtualni Czesi i Austriacy w szybkim tempie dokonali rozbiorów Polski. Później jednak Tomek musiał uznać wyższość armii Burgundii, natomiast moje Czechy zwyciężyły Zakon Krzyżacki i wywalczyły dostęp do Morza Bałtyckiego. Zatopiony w historycznych rozgrywkach wagi państwowej straciłem poczucie czasu. W którymś momemcie podnisłem wzrok znad komputera i spojrzałem w okno. Było już ciemno i w szybie odbijało się moje biurko, a na nim kalkulator.

Dodaj swoją odpowiedź