Wszystko się działo bardzo dawno temu. Jako młody Niemiec Heinrich Schliemann czytał Iliadę i Odyseję wielkiego poety - Homera. Zaprzysiągł sobie, że odnajdzie Troję. Po kilkunastu latach wyruszył na wędrówkę. Koniecznie chciał odnaleźć zaginione miasto. Już w młodości obliczał połżenie Troi. Po kilku tygodniach, gdy odnalazł miejsce, które uważał za poprawne, rozbił mały namiot. Wszedł do środka i zasnął. Nagle usłyszał dźwięk rydwanów jeżdżących po drodze. Wyszedł z namiotu i zobaczył piękną kobietę. Podeszła do niego i rzekła : ' Oczekiwaliśmy Cię panie. Jestem Deremia, Twoja służąca. Zapraszam do pałacu, mój królu." Heinrich nie wiedział o co chodzi, lecz zauroczony kobietą poszedł za nią nic nie mówiąc. Szli pod górę, jakby były to ogromne góry. Nagle zza horyzontu wyłoniło się przepiękne królestwo. "Oto Twe ziemie, panie" - rzekła Deremia. Mężczyzna nie wiedział co powiedzieć. Wszystko wydawało się takie samo, jak w opowiadaniach Homera. Nagle Deremia rozpłynęła się. Na jej miejsce wstąpił Serediasz, który także uważał się za służacego poszukiwacza. "WItam w Troi. Proszę za mną do pałacu" - rzekł Serediasz. Heinrich jeszcze dlugo zwiedzal przepiękne królestwo, kiedy nagle usłyszal pisk myszy. Krzyknął i okazało się, że wszytsko co widział było jednym, długim snem, a mysz wdarła się do namiotu. Jednak mężczyzna uważał sen, jako przepowiednię i wyruszył tam, gdzie był we śnie. Wszystko okazało się prawdą, a Heinrich odkrył Troję! Odnalazł biżuterię i inne drogocenne przedmioty. postacie historyczne - Heinrich Schliemann, Homerpostacie fikcyjne - Deremia, Serediasz :) Mam nadzieję, że pomagłam. :3
