Pewnego dnia gdy byłam jeszcze mała wybrałam się z mamą na grzyby do lasu.Wzięłyśmy dwa ogromne koszyki i wyruszyłyśmy. Gdy weszłyśmy w głąb lasu zapytałam mamę kiedy wrócimy do domu mama się ogląda do tyłu i w między czasie pyta mnie się: -Aniu(wpisz swoje imię) wiesz przypadkiem gdzie jesteśmy? Mama patrząc na mnie z zaciekawieniem zapytała się mnie ponownie. Po chwili odpowiedziałam mamie: -Chyba wiem gdzie jesteśmy-krzyknęłam. Zaczęłam coraz szybciej biegnąc, a mama za mną. Kiedy się zmęczyliśmy ustaliśmy na pustej polanie i myśleliśmy gdzie jesteśmy. Po chwili przypomniało nam się, że jesteśmy naprzeciwko domu mojego kolegi Arka(np.) Ta historia nigdy mi się nie znudzi i gdy sobie o niej przypominam od razu się śmieje.
Pewnego razu szedłem z moją mamą do jej koleżanki. Niestety ona mieszkała na drugim końcu lasu. Więc idąc tak przez las znaleźliśmy malutkiego ptaszka, który jak się później okazała wypadł z gniazdka. Gniazdo znajdowało się na samym czubku drzewa. Powiedziałem mojej mamie, że odniosę go do domu, gdzie znajdował się karmnik. Moja mama się zgodziła. Powiedziałem również, żeby poszła do koleżanki, a ja dojdę później bo drogę znam na pamięć. Mama się zgodziła. Tak więc wróciłem do domu. Gdy dotarłem do domu położyłem ptaszka do karmnika, dałem mu jedzenie i picie i poszedłem do koleżanki mojej mamy. Idąc przez las, zauważyłem czarny samochód BMW. Nie widziałem go wcześniej więc się bardzo przestraszyłem. Nagle ktoś wychodził z tego samochodu z czarnym dużym workiem. Schowałem się w gęstych krzakach, aby mnie nie zauważył. Gdy ten mężczyzna zakopał worek , wsiadł w samochód i szybko odjechał. Byłem bardzo przestraszony i nie mogłem się ruszyć. Strach mnie sparaliżował. Kręciło mi się w głowie, miałem wszystko rozmazane ale z trudem podszedłem do tego miejsca, w którym był zakopany worek. Myślałem, że w tym worku był zamordowany człowiek. gdy ten worek odkopałem, otworzyłem go i ujrzałem........... wiele złotych rzeczy. Ten mężczyzna zakopał tyle wartościowych rzeczy. Zakopałem worek i pobiegłem lasem do mojej mamy, która już była w domu koleżanki. Z trudem łapałem oddech i bardzo bolała mnie głowa. Mimo bólu cieszyłem się, że to tylko rzeczy a nie człowiek. Dotarłem wreszcie do domu, w której była moja mama. Bez słowa złapałem moją mamę za rękę i wyszedłem z nią na podwórze. Moja mama była zła, że tak bez przywitania wpadłem do domu. Ale gdy jej wszystko opowiedziałem gniew jej przeszedł. Wróciliśmy do domu i wszystko opowiedzieliśmy koleżance mojej mamy. Zadzwoniła na policję. Gdy policjant przyjechał , wszystko mu opowiedziałem ze szczegółami i zaprowadziłem do miejsca, w którym był zakopany worek. Policjanci złapali tego złodzieja i jak się później okazało był to złodziej, którego nikt jeszcze nie złapał. Kilka dni później dostałem list z podziękowaniami od policjantów. Moja mama była ze mnie bardzo dumna.