Legenda o Świdniku

Legenda o Świdniku


Dawno, dawno temu na południowym wschodzie Polski była sobie cicha i spokojna wieś. Wszyscy mieszkańcy żyli w zgodzie i przyjaźni. Ludność zajmowała się głównie rolnictwem i hodowlą zwierząt. Do większego miasta było daleko zatem sami wytwarzali sobie większość potrzebnych im rzeczy. Mieszkańcy owej wsi mieszkali w lepiankach z gliny pokrytych strzechą. Nie była to zamożna wieś. Liczyła zaledwie kilkanaście gospodarstw, a w każdym rodzina z kilkorgiem dzieci.
Jednym z jej mieszkańców był z pozoru niczym nie wyróżniający się chłop o imieniu Świdal. Imię odziedziczył po swoim dalekim pradziadzie, który był jednym z pierwszych osadników na tym terenie. Świdal był nauczycielem wiejskich dzieci. W przyleśnej szkółce nauczał ich jak polować na dzikie zwierzęta, uprawiać rolę, zajmować się zwierzętami. Był to chłop bardzo mądry, niezwykle bystry i pomysłowy. W swojej chacie mieszkał wraz z żoną Leonidą i trójką dzieci. Najmłodsze z dzieci miało 2, a najstarsze 14 lat. Świdal był dobrym mężem i przykładnym ojcem.
Mieszkańcy wioski sami nie mieli problemów z osadnikami innych miast i wsi, ale wiedzieli, że w odległych krajach toczą się walki i wandalskie ludy chcą podbijać nowe terytoria. Nie bali się najazdu z ich strony, ale na wszelki wypadek woleli się przygotować na takowy najazd. Świdal dobrze znał się na strzelaniu z łuku i walki mieczem. Prowadził nauki dla innych mieszkańców, a oni z kolei w podzięce w wolnych chwilach pomagali mu zajmować się gospodarstwem i uprawą roli. Był bardzo lubianym chłopem i cieszył się szacunkiem wśród innych wieśniaków. Był dla nich wzorem do naśladowania.
Pewnego dnia tylko nieliczne domysły ku nieszczęściu mieszkańców stały się rzeczywistością. Dowiedzieli się od posłańca na koniu, że w kierunku stolicy kraju zmierzają złowrogie ludy palące i niszczące wszystkie osady i grody po drodze. Zlękli się wieśniacy i popadli w panikę. Wiedzieli, że grozi im niebezpieczeństwo, gdyż droga do stolicy prowadzi przez tereny ich wsi. Jednak Świdal zachował zimną krew. Zaproponował mieszkańcom, aby zmierzyli się z najeźdźcami. Oni nie widząc innego wyboru przystali na jego pomysł. Od gońca dowiedzieli się, że tylko nieliczna część wrogich ludów będzie przechodziła przez ich teren, aby spalić okoliczne wioski. Główna kompania przejdzie niedaleko nich, ale nie będą się fatygowali, aby spalić tak niewielką osadę. Toteż Świdal postanowił zastawić na nich zasadzkę. W pobliskim lesie przy pomocy wieśniaków zrobił kryjówki, z których można by zaatakować przybyszów. Ćwiczył z nimi walkę mieczem i strzelanie z łuku, aby byli przygotowani na wszystko. Nadszedł dzień walki. Świdal kazał pochować się wszystkim kobietom i dzieciom do jakichś trudno dostępnych miejsc. Chłopi czekali już w swoich kryjówkach. Najeźdźcy szli przez las cichą i zwartą grupą. Byli pewni, że zaskoczą mieszkańców. Tymczasem oni na znak Świdala wyskoczyli ze swoich kryjówek i rozpoczęła się walka. Byli niezwykle dobrze do tego przygotowani jak na zwykłych chłopów. Po niedługim czasie bitwa była przesądzona. Wieśniacy zabili sporą część przybyszów, a reszta pouciekała ze strachu.
Powrócili do wioski radując się i wiwatując niosąc przy tym swojego „przywódcę” na rękach. Wyprawili ucztę na jego cześć. Od tej pory wioska żyła w spokoju i rozrastała się tworząc coraz to większy gród. W podzięce Świdalowi mieszkańcy nazwali swoją osadę Świdnik – od imienia ich przywódcy i późniejszego władcy miasta.
Jako najstarsze dziecko Świdala byłam najbardziej rozgarniętą wieśniaczką w osadzie.
Od najmłodszych lat razem ze swoją młodszą siostrą Natalius ćwiczyłyśmy z innymi wieśniakami walkę mieczem i strzelanie z łuku. Naszym ulubionym zajęciem było wypasanie bydła na łąkach. Przyleśna szkółka , gdzie uczymy się jak polować na dzikie zwierzęta, uprawiać rolę, jest naszym najpiękniejszym miejscem na ziemi.

Dodaj swoją odpowiedź