Według danych z 2012 r. Afrykę zamieszkuje ok. 1 070 000 000 ludzi, co stanowi 1/7 ludności świataświecie przyrost naturalny (24‰ rocznie) i jest „najmłodszym” kontynentem na Ziemi – dzieci (0–14 lat) stanowią ok. 44%. Afryka ma też najniższy PKB na 1 mieszkańca (895 dolarów USA), najniższą średnią długość życia (47 lat), a także największą liczbę zakażonych wirusem HIV (ok. 24,9 mln, czyli ok. 64,3% zakażonych na całym świecie).Afryka jest najbiedniejszym kontynentem, dotkniętym wieloma plagami – takimi jak malaria oraz AIDS – a także miejscem, gdzie większa część ludności cierpi z powodu niedożywienia lub nawet głodu. W kilku krajach Afryki wciąż trwają wojny domowe i innego rodzaju konflikty zbrojne. Najgroźniejszymi punktami zapalnymi wciąż pozostają Darfur w Sudanie, Sudan Południowy, wschodnia część Demokratycznej Republiki Konga, Czad, Wybrzeże Kości Słoniowej, Somalia, Zimbabwe, północna część Nigerii i Libia.Od 1950 liczba ludności Afryki wzrosła prawie czterokrotnie — do 968 mln mieszkańców (2008), co stanowi 13,6% ludności świata; przyrost naturalny najwyższy na świecie — ok. 24‰ rocznie; w większości krajów afrykańskich udział ludności w najmłodszej grupie wiekowej (do 19 lat) stanowi ponad 50% całej populacji; ze względu na AIDS (zarażonych wirusem HIV jest 25,4 mln osób), malarię maleje przeciętna długość życia z 53 lat (1996) do 47 lat (2005); zjawisko to najsilniej występuje zwłaszcza w krajach Afryki Południowej, np. w Botswanie długość życia zmniejszyła się z 65 lat (1985–90) do niespełna 34 lat (2000–2005), w Lesotho z 56 do 34,5, w Suazi z 57 do 33 lat; rozmieszczenie ludności bardzo nierównomierne; średnia gęstość zaludnienia 32 mieszkańców na km2, największa (ponad 1200 mieszkańców na km2) występuje w dolinie Nilu w Egipcie, stosunkowo wysoka (100–300 mieszkańców na km2) — w południowej Nigerii, nadmorskiej strefie Maghrebu, regionie górniczo-przemysłowym Witwatersrand w RPA; większa część Sahary, pustyni Namib, kotliny Kongo i Kalahari to obszary prawie bezludne; w miastach mieszka ok. 40% ogółu ludności (najsłabiej zurbanizowany kontynent świata); największy odsetek ludności miejskiej (50% i więcej) w Kongo, RPA, Algierii, Tunezji; tylko 2 zespoły miejskie zamieszkuje ponad 10 mln mieszkańców (Lagos i Kair), a powyżej 4 mln mają: Kinszasa, Aleksandria, Chartum, Casablanca, Algier, Abidżan i Kapsztad; dominuje ludność odmiany czarnej, na północy — białej.Afryka od wieków nosi nazwę „Czarnego“ kontynentu, a to dzięki czarnej rasie, której jest ojczyzną i która pierwotnie tu tylko się znajdowała. Plemiona jednak murzyńskie żyją tylko w części równikowej. Płn.–wsch. pobrzeże i pustynne, z niem graniczące obszary, były już w najdawniejszych czasach zaludnione inną rasą, Libijczykami o jasnej skórze i jasnych włosach, tak samo jak płn. zach. części A. Kraina Atlasu należała zdawna do Berberów, Sahara zaś do Tuaregów, z pochodzenia Hamitów. Również we wnętrzu płd. A. miały swe osiedla ludy innej rasy, a mianowicie Hotentoci i Buszmeni, którzy dopiero później, już w czasach historycznych zostali otoczeni przez plemiona murzyńskie wędrujące ku płd. wybrzeżom z dalej na płn. leżących obszarów. Należy zresztą odróżniać właściwych murzynów od ludów pokrewnych, powstałych na płn. ze zmieszania murzynów z Hamitami (Abisyńczycy) i Semitami (Arabowie); takimi są Somalisi, Kafrowie i ludy Galla. Tuaregowie (na Saharze) są bliżsi Hamitom, Tibbu zaś (w pustyni Libijskiej) murzynom. W A. środkowej znajdują się najczarniejsze ludy murzyńskie (w Kongo) z pojedynczo wśród nich żyjącemi, karłowatemi, jaśniejszemi plemionami (Batua, Akka). Na stepach Kalahari w A. płd. żyją Hotentoci, między Kaframi (Zulusi, Matabele) na wsch. a szczepami: Namaka, Herero i Damara na zach.; dalej ku płd. na stepach Karru mieszkają Buszmeni, którzy są obcy rasowo murzynom i zupełnie się z nimi nie zmieszali, a być może przybyli tu w zamierzchłych czasach z Indyj, poprzez zatopiony w głębiach oceanu Indyjskiego bajeczny ląd Lemurji, z którego mała zach. część pozostała w postaci Madagaskaru, zamieszkałego jeszcze i dzisiaj przez ludność rasy malajskiej, a którego fauna i flora wykazuje więcej podobieństwa do Azji, niż do Afryki. Hotentoci i Buszmeni (ci ostatni karłowaci) mają odrębną mowę, w której uderzają, zwłaszcza u Buszmenów, pewne dziwaczne, klaszczące dźwięki. Ludy murzyńskie A. płd.–wsch. należą do t. zw. rodziny języków Bantu, które mają wspólne pochodzenie, ale obejmują najrozmaitsze szczepy. Ludy zamieszkujące obszary nad Nigrem mówią językami Haussa, nazwa ta bowiem obejmuje również najróżnorodniejsze szczepy. Te dwie odrębne rodziny językowe: Bantu i Haussa, dzielą wszystkie ludy murzyńskie na 2 grupy, gdyż poszczególne szczepy, odrzuciwszy w mniejszym lub większym stopniu własną mowę, przyjęły jedno z tych dwu panujących narzeczy t. j. język Bantu, który to lud żył początkowo na wsch. nad górnym Nilem, na płd. od Abisynji, albo język Haussa z nad Nigru. Języki Bantu są obecnie rozpowszechnione w całej A. wsch., od równika do zwrotnika Koziorożca; przeniknęły jednak po części ku wybrzeżom zach. (Herero), a nawet na obszar języków Haussa (Kamerun). Dzielą się one na narzecza zuluskie i beczuańskie (na płd.–wsch.), mozambickie (w środku); Ki–swaheli (na płn.–wsch.) Bunda (Angula, Benguela, Lunda; Herero, na płd.–zach.) i narzecza Konga (Dilele, Duala, Benga, Isubu (na płn.–zach.). Grupa etniczna Haussa, mieszkająca w dorzeczu Nigru, jest produktem zlania się murzynów z Tuaregami, którzy jako koczownicy pośredniczą między Sudanem a śródziemnomorskiem wybrzeżem A. i znani są pod nazwą Szylluków w Marokku, a Kabylów w Algerji; zmieszani zaś z Arabami, stali się Maurami w Berberji. W A. płn.–wsch., na pustyni Libijskiej i w dorzeczu Nilu, element arabski posiada bezwzględną przewagę aż w głąb Sudanu, podczas gdy żyjący tam również Fellachowie są wymierającą resztką ludności starożytnego Egiptu, a Koptowie, pozostałością dawnych chrześcijańskich sekt w dolnym Egipcie z trzech pierwszych stuleci naszej ery, a zarazem potomkami pierwotnej ludności kraju, która należała do t. zw. śródziemnomorskiej rasy, nie mającej nic wspólnego ani z Semitami, ani z Hamitami, lecz tworzącej odrębną prakaukaską rasę. W najdalej ku zach. wysuniętej części A. leżący kraj, między Senegalem a Gambją, stanowi przejście od pustyni Sahary do właściwej murzyńskiej A. Przed wtargnięciem pierwszych europejskich kolonistów był on zamieszkały przez Dżolofów, którzy w 1500 r. tworzyli jednolite państwo, które zostało później zniszczone przez lud Fulbe. Na wybrzeżu, dokoła Zielonego przylądka, żyli Sererowie; dalej ku płd., na wybrzeżu Sierra Leone i Pieprzowem — Fulbe; w republice Liberji — Kru i Mandingo. Na wybrzeżu Złotem i Niewolniczem żyły mniej potężne plemiona, które prędko uległy wpływom angielskiej cywilizacji, w głębi lądu jednak ludy: Aszanti, Fullachowie i Dahomejczycy, utworzyły własne większe państwa, słynne ze swej nieposkromionej, wojowniczej dzikości i masowego tracenia ludzi na cześć zmarłych królików. Pozatem Dahomej zasłynął przyboczną gwardją swego sułtana złożoną z amazonek; sułtanowi temu odebrali władzę Francuzi w r. 1892, którzy podbili kraj. Na wschód od tych murzyńskich ludów żyją na obszarze, graniczącym z Wybrzeżem Niewolniczem, dwa stojące na wysokim poziomie rozwoju kulturalnego ludy: plemię Joruba, które znajduje się pod wpływem berberyjsko–arabskiego Sudanu i wyznaje Islam, i dalej między niem a dolnym biegiem Nigru, państwo Benin, znane zarówno ze swych krwawych obrzędów religijnych, jak i artystycznych wyrobów z kości słoniowej i bronzu, podbite przez Anglików w 1897 r. W delcie Nigru żyje cały szereg rozmaitych plemion. Na wsch. stąd rozciągało się niegdyś państwo Biafra, biorące nazwę od zatoki, nad którą leżało, a która zwie się obecnie Adamaua. W Kamerunie żyją szczepy Duala, które należą do rodziny językowej Bantu. Skręcający ku płd. brzeg zatoki Biafra, od Batanga i Gabunu do rzeki Ogowe, zaludniony jest górskiemi ludami, które znają się na żeglarstwie i nie boją się morza. Pomiędzy nie wcisnęło się plemię ludożerców: Fan. Nad górną Ogowe żyją Batake; na płn. od ujścia Kongo — szczep Musserongo, na płd. zaś od nich — Mussikongo. Wszystkie te ludy należą też do grupy Bantu. Na wybrzeżu Loango istniały niegdyś małe państewka, które połączone przez jakiegoś królika, utworzyły królestwo Loango. W r. 1484 Portugalczycy (Diego Cao), nawróciwszy ludność na chrześcijaństwo, uzależnili od siebie całe państwo ze stolicą Bango Loangiri; ale wkrótce najście dzikich Dżagga wydarło im z rąk tę zdobycz. Na płd. stąd istnieje jeszcze dziś kolonja portugalska Angola. Wreszcie dalej ku płd. leży kraj Owambów i Owa–Herrerów, którzy należą do plemion Kaferskich. We wnętrzu A. płd., między Kongo a Zambezi, żyją ludy Lunda, pośród nich zaś najpotężniejszym jest szczep Marutse, który panuje nad innemi w kraju Barotse, nad Zambezi. Na płn. brzegu środkowego Zambezi żyją Makololo, należący do Kafrów (Wschodnio–Beczuanie lub Basutowie); do r. 1820 żyli w republice Oranje, skąd zostali wygnani przez Matabelów pod wodzą Mozalikatse i pociągnęli ze swoim wodzem Sebituame ku północy aż do wodospadów Wiktorji; osiedlili się tu po długich walkach z Matabelami, po pewnym czasie jednak wyginęli; język ich jako gwara potoczna, zachował się wśród ludu Marutse. Na płn. Kongo otacza łukiem państwo Lunda, inaczej Muata Jamwo nad górną Kassai; najpotężniejszym szczepem jest tu Balunda, należący do Negrów Bantu. Są tu rolnicy, znajdujący się na niższym stopniu kultury, niż Marutse i są rządzeni despotycznie przez króla, zwanego Muata Jamwo, który panuje wspólnie z królową, zwaną Lukotesza, choć nie jest ona bynajmniej jego małżonką i ma oddzielny dwór, jest to pozostałość matrjarchatu. Na płd.–wsch. od nich żyją Kio–ko, leśni ludzie, myśliwi, zarazem handlarze, rolnicy, kowale. Pomiędzy jeziorem Bangweolo a jez. Maroi żyje lud Kaemka, który został zmuszony w r. 1891 do uznania protektoratu Anglików. Na zach. w Katanga, żyją Msiri; w Urua zaś nad jez. Tanganika — Kazongo. Ludy Kongo, żyjące w swych gęstych, dziewiczych lasach, stanowią zamknięty obszar w samem sercu Afryki. Oddzielnych plemion nie łączy żaden polityczny związek ze sobą; jest to żyjący własnem życiem świat najczarniejszych murzynów, czysty, obcemi naleciałościami nieskażonej rasy. Również ich sposoby obrabiania włókien palmowych są dosyć odosobnionem zjawiskiem, spotykanem pozatem tylko w Kamerunie, na wybrzeżu Gwinejskiem i na Madagaskarze, który jak się zdaje pochodzi z wysp oceanu Indyjskiego, co pozwalałoby przypuszczać, że murzyni Konga stoją w jakimś stosunku do malajskich mieszkańców Madagaskaru. Hołdują ludożerstwu jako obyczajowi religijnemu i wojennemu i polują na czaszki ludzkie, podobnie, jak mieszkańcy wysp oceanu Indyjskiego. Odseparowani od ościennych ludów, pozostali na bardzo niskim stopniu duchowego rozwoju. Nad rzeką Kassai żyje szczep Baszilange, pochodzacy od Balubów, którzy mają swe osiedla między Kassai a Sankuru i będąc żywszego umysłu, stworzyli sobie religję, której obrzędy są wykonywane w stanie odurzenia, spowodowanego użyciem haszyszu. O ile jednak odurzenie haszyszem doprowadza inne ludy (jak n. p. mieszkańców Małej Azji), do stanu zezwierzęcenia, z którego wyradza się żądza niszczenia, to przeciwnie, Baluba mają niezmiernie łagodne usposobienie i żywią przyjazne uczucia do wszystkich, nawet w stosunku do Europejczyków. Pomiędzy Kassai a Kongo żyją karłowate plemiona, posiadające jaśniejszą barwę skóry, rozsiane między murzynami Kongo, jak n. p. Batua, lud łowiecki, który z łukami i strzałami, napuszczanemi straszliwą trucizną roślinną, kurarą, ukrywa się w ostępach dziewiczych puszcz, jako pozostałość pierwotnych mieszkańców ziemi. Na obszarach położonych na płn. od łuku rzeki Kongo, między Adamaua, Ubangi–Szari i górnym Nilem, żyją pomieszane ze szczepami murzyńskiemi jaśniejsze ludy Sudanu, ale pierwsze przeważają. Nad górną Ubangi żyją plemiona Njam–Njam i Makaraka (Sandeh), które jako ludożercy budzą zgrozę w szczepach, żyjących nad górnym Nilem. Kraj ten został podzielony między belgijskie Kongo i kolonje francuskie. Wyżej już stoją Mangbatu (Mombuttu) z nad źródeł rzeki Ubangi, którzy używają kory drzewnej na odzież, i są również ludożercami. Na płd.–zach. od nich mieszka jasny lud karłów Akka (Tikki). Cały ten obszar należy do belg. Kongo. Jaśniejszą skórę mają także Bongonowie, mieszkający między rzekami Uelle i Bar–el–Gazal, którzy trudnią się hodowlą bydła, rzeźbieniem kości słoniowej i kowalstwem. Na płn. od ujścia rzeki Sombat, na lewym brzegu Nilu, żyją w bagnistych nizinach Szyllukowie. Jeden ich szczep Dżurowie przeniósł się na obszar między ludem Bongo a Bar–el–Gazal, inny zaś, t. j. Balanda osiedlił się między szczepami Bongo i Njam–Njam. Na płn. od jez. Alberta mieszkają ludy Szuli i Lur, zaś na płn.–wsch. od jez. Wiktorji lud Dża–Lur. Całą dolinę górnego Nilu, między 6° a 12° szer. płn., zajęło plemię Dinka, od którego pochodzą inne plemiona, zamieszkałe w dorzeczu górnego Nilu. Na płd. stąd żyje całe mnóstwo szczepów, z pośród nich zaś wyróżniają się Bari (między 4° a 6° szer. płn.), którzy różnią się od Szylluków i Dinka rasowo i językowo, należą bowiem do hamickiej grupy Baluka i są spokrewnieni z Masajami, żyjącymi na wschód od Nilu. Pomiędzy nimi a jez. Alberta siedzi lud Madi, mieszańcy o jasnej skórze. Sudan stanowi obszar przejściowy od Sahary do A. równikowej. Ludność pochodzi ze zmieszania się jasnoskórych Berberów (Tuaregów) z murzynami; przyłączyli się do nich ciemni Etjopowie na wsch. i jasnowłosy lud Fulba na zach. Później jeszcze dołączył się pierwiastek arabski z płn. i ze wsch. Pod wpływem ruchliwych i energicznych Berberów na zach. a później Arabów na wsch. powstał cały szereg państw sudańskich, z których najstarożytniejszem było państwo Ghanda (r. 300 po Chr.), na zach. od Timbuktu. Nad średnim Nigrem powstało w późniejszych czasach państwo Sonrhai pod władzą Berberów. Jego miejsce zajęło później państwo Melle, rozciągające się również na obszary, położone na płn. od Nigru i sięgające swemi wpływami aż do Atlantyku. Po raz pierwszy zjawił się tu Islam w r. 990. W XI. stuleciu założyli Tuaregowie Timbuktu. Państwo Melle stanęło na początku XIV wieku, za sułtana Munzy, u szczytu potęgi, poczem zaczęło powoli upadać. Wtedy, podniosło się znowu (XV. w.) państwo Sonrhai, ale w 1591 r. zostało podbite przez Marokańczyków, którzy usadowili się w Timbuktu. Później powstały rolnicze państwa Haussa, między Nigrem a Benne, które zaczęły szerzyć swą kulturę i język na wsch., wśród sąsiednich ludów Nuga i Joruba. Około 1300 r. ukazali się nad Senegalem i górnym Nigrem Fulbowie, spokrewnieni z Berberami i posiadający wspólny z nimi wygląd, kolor skóry i język. Ten koczowniczy pasterski lud podbił sąsiednie rolnicze państwa Haussa, Bagireni i Adamaua, krzewiąc z wielkim fanatyzmem wiarę mahometańską. Na płd. od Senegalu utworzyli oni państwo Futa Dżallon i ześrodkowali całą swą potęgę w państwie Sokoto. Ostatecznie jednak przyjęli kulturę i język podbitych przez siebie Haussa i zmieszali się z nimi. Na płd. od jez. Czad położone państwo Adamaua utwierdziło swą niezależność. Jak zach. Sudan znajdował się pod wpływem Tuaregów (Berberów), tak środkowy uległ wpływom ludu Tibbu (Teda) z gór Tibesti i wsch. Sahary, który będąc murzyńskiego pochodzenia, miał jednak silną domieszkę krwi hamickiej i tej zawdzięczał swe państwowotwórcze zdolności. Najstarszem przez nich stworzonem państwem w środkowym Sudanie bylo Bornu, założone przez plemiona koczowników z Kanem i znajdujące się pod władzą książąt Tibbu. Początkowo obejmowało ono obszary na płn. od jeziora Czad, stopniowo jednak otoczyło wokół jezioro, sięgając najdalej w XIII wieku. W r. 1808 Fulbowie z państw Haussa ruszyli pod wodzą religijnego fanatyka Otmana dan Fodio na podbój państwa Bornu, i niem zawładnęli. W r. 1890 dostały się te państwa pod panowanie Francuzów, napierających z Kongo ku płn. i stały się pomostem między francuską A. równikową a wielkiem francuskiem państwem kolonjalnem na Saharze. Podobnemu losowi uległo państwo Bagirmi, leżące na płd.–wsch. od jeziora Czad, oraz znajdujące się na wsch. od jeziora, państwo Wadai. Te państwa sudańskie, leżące dokoła jeziora Czad stały dzięki wpływom arabskim na wyższym stopniu kultury. Jeszcze silniej uwydatniły się tu dodatnie wpływy w państwie Dar–Fur, położonem dalej na wsch., w górach Marra. Stanowi ono przejście do wschodniego, czyli egipskiego Sudanu, gdzie zaczyna się już inny świat etniczny, świat Etjopów i Nubijczyków z nad Nilu. Sudan wschodni dostał się już w siódmym dziesiątku XIX stulecia pod panowanie Anglji i Egiptu, gdy wtem wybuchnęło religijne powstanie fanatycznych mahometańskich Mahdystów pod władzą Mohammeda Achmeda (Mahdi z Dongola) i na lata całe wyzwoliło go z zależności angielskiej, przyczem w 1885 r. generał ang. Gordon wpadł w Chartumie w ręce powstańców i wraz z całą swą załogą postradał życie. Dopiero w 1898—1899 udało się Kitchenerowi położyć kres panowaniu Mahdystów i przywrócić władzę Anglji w Sudanie egipskim. Obok antropologji od niedawna dopiero została przedmiotem specjalnych naukowych badań etnografja ludów A. Przedewszystkiem stare kultury ludów Joruba i Haussa dostarczyły niezmiernie cennego materjału naukowego. Szczególnie zebrany przez uczonego Frobeniusa istny skarb bajek, legend religijnych i historycznych podań stanowi przebogaty materjał nietylko dla historji kultury A., ale rzuca jasne światło na rozwój kultury wogóle, od najpierwotniejszego do najwyższego jej stadjum. Przedewszystkiem wykryto analogje, które zdawałyby się wskazywać na istnienie związku w ogólnym rozwoju całej europejsko–azjatycko–afrykańskiej kultury; dotychczas bowiem przedmiotem badań był tylko rozwój kultury Europy i pewnych części Azji. Geograficzna linja tego rozwoju przechodziłaby w A. prawdopodobnie przez Egipt aż do kulturalnie wysoko stojących ludów Joruba i Benin, mieszkających na zach. wybrzeżach A. Jak wogóle wszelkie ludoznawcze studja, również poznawanie A. zaczęto od badania form obrzędów religijnych. Zastosowano tu z dużem powodzeniem zarówno metody porównawczej nauki religij pierwotnych, ulubione specjalnie przez Anglików (Frazer), jak również badanie psychologji ludów a nawet i psychoanalizę, a więc nauki najmłodsze i jeszcze nieustalone. Dopiero dzięki badaniom porównawczym zdołano przeniknąć istotę typowych form w wierzeniach ludów A., mianowicie „fetyszyzmu“ (cześć dla fetysza, totema) i „tabu“ (pojęcie, które odpowiada mniej więcej chrześcijańskiemu „sacro sanctus“), oraz zakaz dotykania a czasem nawet nazywania przedmiotów, ludzi, zwierząt i roślin uważanych za święte, lub przeciwnie, nieczyste. Dzięki temu z jednej strony posunęła się naprzód nasza znajomość ludów A. i ich obyczajów tak, że określenie „czarny ląd“ nie oznacza już bynajmniej naszej niewiadomości; z drugiej zaś strony ocena religij ludów pierwotnych, w porównaniu z religjami, stojącemi na wysokim stopniu rozwoju (chrześcijaństwem, judaizmem, islamem, buddyzmem, nauką Konfucjusza) zmieniła się szybko i radykalnie. Okazuje się, że decydujące różnice, które mogły usprawiedliwić podział na niższe i wyższe kultury, religje i rasy, nie są tak wielkie, jak to sądzono ogólnie jeszcze przed 25 laty. Raczej możnaby mówić o różnych stopniach rozwoju; i znowu różnice między stadjami kultur europejskich i najwyższych kultur A. ciągle maleją w miarę, jak wnikamy głębiej i rozumiemy lepiej obce dla nas obyczaje. Jest rzeczą ciekawą, że pierwszymi ludźmi, którzy wogóle dostarczyli podstawowego ludoznawczego materjału dla nowoczesnych badań naukowych, byli misjonarze katoliccy i ewangeliccy. Zasadnicza różnica między pierwotnemi i rozwiniętemi formami religji polega na tem, że w pierwotnych kultach osoby–pośrednika między Bogiem a ludźmi (Mojżesz, Chrystus, Budda, Mahomet), jeszcze niema, a jego funkcje są spełniane przez zmieniające się osoby kapłanów. Tem też tłómaczy się brak dogmatów i konieczność najściślejszego zespolenia z wiecznie niezmiennemi zjawiskami przyrody — wiatrem, grzmotami, deszczem, drzewami i rzekami. To też jeśli religijna tradycja nie jest oparta na kanonicznych pismach, które posiadają wspomniane, stojące na wysokim stopniu rozwoju religji (Biblja, Koran, Wedy, mowy Buddy, aforyzmy Konfucjusza), nie można tego tłómaczyć li tylko brakiem lub nieznajomością pisma. Tradycja religijna ogarnia z niewielkiemi wyjątkami (Haussa) wszystkie dziedziny ustnie przekazywanej literatury, która posługuje się zasadniczo formą baśni lub legendy (a więc mitologja!). W nich odzwierciedla się całe bogactwo niewypaczonej, bujnej fantazji, która zespala w jedną całość przyczyny realnych doznań z ich działaniem na uczucie i umysł pierwotnego człowieka i dlatego przyjmuje istnienie nie jednego, ale różnorodnych uosobień najwyższej siły. Jak we wszystkich tego rodzaju religjach, n. p. wysoko stojącej egipskiej, tworzy się najczęściej kasta kapłanów, która, mając w swem przechowaniu tajemnice religijne, wywiera wielki wpływ nietylko na lud, lecz i na królików plemiennych. Wydające się dla nas dziwacznemi obrzędy, praktykowane przez kapłanów przy spełnianiu religijnych czynów, mają na celu głównie uzmysłowienie tajemnicy i uchronienie jej od zdrożnej ciekawości niepowołanych. Tak możnaby tłumaczyć dziki obłęd, uważany również za „tabu“, przedłużające się w nieskończoność tańce, stan oszołomienia, budzące grozę maski i niezrozumiałe często dla naszego odczucia okrucieństwo przy składaniu ofiar. Tem również należy tłumaczyć okropne czasem próby odwagi i wytrzymałości przy przyjmowaniu w poczet plemienia lub uroczystem wprowadzaniu młodzieży do społeczności wojowników, przyczem poddawani próbom, wskutek obrzędowych popisów pozostają często kalekami na całe życie lub ponoszą śmierć. Podobne jednak wybujałości surowości religijnej spotyka się u narodów, stojących na bardzo wysokim stopniu kultury, nawet w Europie, żeby wspomnieć tylko o greckich religjach mistycznych, kulcie Mitry i pokrewnych. Właściwością charakterystyczną dla religji afr. jest to, że te stadja religijne trwają stulecia, a może i tysiące lat (gdyż nasze wiadomośei o długości okresu rozwojowego A. są bardzo ograniczone, podobnie, jak i znajomość ich wzajemnych stosunków przed rozprzestrzenieniem się na A. wpływów cywilizacji indoeuropejskiej). Charakterystyczne jest też, że nigdzie w A. nie znajdujemy wyższego stadjum kultury, któreby odpowiadało którejś z lepiej rozwiniętych religij. Taki stan rzeczy należy w części przypisać temu, że kraje te tworzą od 500 lat tereny kolonizacyjne, a więc rządzone są nie według potrzeb krajowych, ale stosownie do potrzeb zdobywców. Jasne jest, że dzięki temu utrzymują się przy życiu religje, które wysuwają tajemniczość, jako najważniejsze przykazanie. Z drugiej zaś strony dążenia zdobywców, zmierzające do podporządkowania sobie krajowców na jaknajdłuższy czas, utrudniają, jeśli zgoła nawet nie uniemożliwiają ludom A. podźwignięcie się na wyższy szczebel kultury i cywilizacji. Dopiero w ostatnich czasach po wojnie światowej pojawiły się wśród murzynów prądy, mające na celu utrzymanie i uchlachetnienie starych afr. form plemiennych. Kieruje tym ruchem stara, samodzielna republika murzyńska Liberja. Należy poświęcić jeszcze kilka słów totemizmowi (fetyszyzmowi), jako jednemu z najważniejszych przejawów prymitywnych wierzeń religijnych w A. Fetyszyzm spotykamy również u Indjan Ameryki Płn., wychodzi on z założenia, że dusze przodków żyją w niektórych gatunkach zwierzęcych, które są dlatego czczone jako święte. Pomieszał się on wielokrotnie z „tabu“, pod którem rozumie się uświęcenie przedmiotów, dotkniętych przez naczelnika plemienia, lub miejsc, na których ten postawił nogę. U ludu Djetovi („synowie błyskawicy“) w Dahomeju, zabronione znów jest jedzenie mięsa koziego i picie wody, spływającej z dachów, ponieważ członkowie tego plemienia wyobrażają sobie grzmot w postaci kozła, więc woda, spływająca podczas burzy, uważana jest za tabu, jako produkt grzmotów, a więc niejako uświęcona przez bóstwa. W tym wypadku zakaz dotyczy zarazem świętego zwierzęcia (totem) tak, że tabu i totemizm krzyżują się wzajemnie. U ludu Bakuena uważany jest za totem–ojca krokodyl, tak samo kameleon u Hererów, lew — u Batugów, wąż i żółw — u Fangów. Ludy te wierzą, że pochodzą od powyższych zwierząt, które są przeto nietykalne i czczone tak, jak u innych ludów przodkowie. Specjalną odmianę stanowi totemizm starożytnych Egipcjan, którzy uważali święte dla siebie zwierzęta za wcielenia bogów i nadawali swym bóstwom postać albo przynajmniej głowy zwierząt. Podług niemieckiego uczonego Leona Frobeniusa, każdy ród u ludu Joruba na Wybrzeżu Niewolników czci specjalnego boga i wyobraża sobie, że od niego pochodzi; przeciwstawieniem tego boga są pewne zwierzęta i tych członkom żupy rodowej nie wolno spożywać, więc jak widzimy pojęcia Jorubów są dosyć podobne do wierzeń starożytnych Egipcjan. Totemizm posiada również pewne społeczne znaczenie, jako objaw jedności i czystości rodu. Następnym wyższym stopniem, na który się totemizm wznosi, jest animizm (czyli wiara w życie odłączonej od ciała duszy). Poprzedzające go stopnie rozwoju religijnego zwą się też ogólnie preanimizmem. Z animizmem łączy się ściśle wiara w wędrówkę dusz. Animizm oznacza w istocie pokonanie pierwotnej wiary w moc czarów i sił przyrody, opanowanej wyłącznie przez kapłanów. W związku z animizmem pełni „totem“ jako przywilej plemienny, rodowy i kastowy ważne funkcje kulturalne, staje się bowiem oznaką znakomitości, a więc i specjalnych praw oraz obowiązków. Tak n. p. powoduje on u niektórych ludów „eksogamję“ (małżeństwa z obcymi), w tych razach, gdy totemy poszczególnych rodów są sobie wrogie, a natomiast przyjazne dIa totemów innych plemion w następstwie czego członkowie ich łączą się ze sobą związkami małżeńskiemi, albo też surową „endogamję“ (małżeństwa wewnątrz rodów), gdy totem jednego rodu pozostaje we wrogim stosunku do totemów wszystkich obecnych rodów. W jednym zatem wypadku mamy łączenie się członków rodu między sobą, odseparowanie się plemienia od reszty świata, połączone z wrogiem odnoszeniem się do obcych, w drugim zaś powstają nowe rody, dzięki krzyżowaniu się zaprzyjaźnionych totemów. W ten sposób można tłumaczyć nieustanne, w najrozmaitszy sposób się objawiające powstawanie nowych ludów w głębi lądu afr., gdzie jak fale na morzu, coraz to znikają stare, a powstają nowe szczepy. Z drugiej strony pozwala totemizm zrozumieć ścisłe odseparowanie się jednych plemion i ras od drugich, tuż obok siebie mieszkających, a mimo to nie utrzymujących między sobą żadnych stosunków. Dzięki temu mogły jasno–skóre ludy utrzymać się niezmienione pomiędzy ciemnoskóremi, jak n. p. Batua i Akka wśród najczarniejszych murzynów Kongo, albo obcy rasowo Hotentoci i Buszmeni, pomiędzy Kaframi, Zulusami, Beczuanami, Hererami, Namakami i Damarami. Wiara zatem w „totem“ jest jedną z głównych przyczyn tego, że A. nie posiada wielkich jednolitych narodów, lecz że utrzymał się w niej podział na nieskończoną ilość drobnych ludów. Sztuka afr., na którą dopiero w ostatnich czasach zaczęto zwracać pilniejszą uwagę, jest ściśle związana z formami obrzędowemi i służy wyłącznie celom kultu religijnego, jak wszelka sztuka ludów pierwotnych, względnie pozostających pod bardzo silnym wpływem religji. To też zadawalnia się ona niewielką stosunkowo różnorodnością tematów, podobnie jak i malarstwo chrześcijańskiego zachodu ograniczone było w wyborze przedmiotów, form i barw bardzo ściśle przez Kościół. Czysto techniczna zręczność i biegłość murzynów afr. była już zdawna znana; zwłaszcza gdy chodzi o obrabianie żelaza, kowalstwo, snycerstwo (kość słoniowa) i wyplatanie mat, w czem celują przedewszystkiem murzyni z Konga. Zdumiewająco artystyczne rzeźby na kamieniu spotkać można u Buszmenów, malowane zaś przez nich postacie zwierząt i sceny, chociaż są zupełnie pozbawione perspektywy, to jednak przewyższają naturalnością swoją, podobieństwem i ekspresją wszystko, co stworzyły inne, niecywilizowane narody. W nowszych czasach zarówno nasza wiedza o sztuce ludów afr. jak i ocena tej sztuki posunęły się znacznie naprzód, obecnie bowiem nietylko wyprawy naukowe, mające na celu badania geograficzne, rzadziej językoznawcze, zbierają okazy tej sztuki, zazwyczaj tylko dla ich osobliwości, ale stały się one już przedmiotem poważnych teoretycznych i poglądowych studjów historji sztuki. Zapoznanie się z pomnikami tej sztuki przyniosło również wielką korzyść badaniom etnograficznym, gdyż stwierdzenie pokrewieństwa pewnych form u różnych ludów, jak również pokrewieństwa ich ze sztuką innych epok (n. p. egipską, indyjską, malajską i t. d.) dostarczyło obok badań językoznawczych, najważniejszych danych do rozwiązania zagadnień, związanych z pochodzeniem poszczególnych ludów i stopniem pokrewieństwa, jaki między niemi zachodzi. Związek ze sztuką staro–egipską, której wpływ na sztukę starożytnych Greków jest ogólnie znany, występuje wyraźnie u ludów Joruba i Benin, gdy tymczasem u innych daje się raczej zauważyć podobieństwo do sztuki malajskiej i polinezyjskiej. Beninowie są znani przedewszystkiem z wielkiej technicznej doskonałości w odlewaniu z bronzu masek, służących do celów religijnych i wojennych, które wskazują na długi i płodny cykl rozwojowy; u Jorubów znów występują maski drewniane, ozdabiane różnokolorowemi malowidłami, które mogą zadowolić nawet nasz smak artystyczny i świadczą o wysoko rozwiniętem poczuciu artyzmu. Również upiększanie domów dowodzi pewnego artystycznego uzdolnienia Afrykańczyków, choć nie można go jeszcze porównać z bogactwem architektonicznych ozdób, spotykanem u Polinezyjczyków. Przyczyn, dla których niewątpliwie duże, wrodzone zdolności murzynów A. ograniczają się jedynie do stosunkowo nielicznych i mniejszych form plastyki (rzeźba w drzewie) możnaby doszukiwać się w tem, że ludy te nie są całkiem osiadłe, w przeciwieństwie do Polinezyjczyków, zmuszonych do przebywania na ograniczonej przestrzeni państewek wyspiarskich zamkniętych Oceanem. W każdym razie architektura afr. poza małemi wyjątkami, operuje bardzo prymitywnemi środkami. Ozdoby, jeśli wogóle istnieją, posiadają charakter nie konstrukcyjny, jak u Polinezyjczyków, lecz ornamentacyjny, i tu stwierdzamy pokrewieństwo ze sztuką przednioazjatycką. Ceniona dawniej wysoko ceramika ludów afr. zbliżona jest do ceramiki narodów europejskich, stojących na najniższych szczeblach cywilizacji. Ponieważ zaś murzyni nie budują świątyń, zatem widać, że rozwój ich sztuki i jej ograniczoność pozostaje w ścisłym związku z prostotą obrzędów religijnych. Znaczenie więc sztuki murzyńskiej polega na tem, iż rozwinęła ona wielkie bogactwo form, pomimo braku celów praktycznych, któreby mogły spowodować żywszy ruch artystyczny i dostarczyć mu większego zasobu motywów i środków ekspresji.
korzystajac z roznych zrodel napisz o o ludnosci afryki
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź