Motywy biblijne i ich funkcje w "Mistrzu i Małgorzacie". M. Bułhakowa.

?Mistrz i Małgorzata? M. Bułhakowa to powieść wyjątkowo odporna na próby jednoznacznej interpretacji. Od wielu lat szerokie rzesze krytyków próbują w wyraźny sposób określić przesłanie zawarte w dziele rosyjskiego pisarza. Może to i dobrze. Brak jednoznacznego ukierunkowania czytelnika przez niezliczone opracowania dotyczące utworu, zmusza do dłuższego zastanowienia się nad jego treścią i odebrania jej w sposób jak najbardziej indywidualny. Rola motywów biblijnych wydaje się jednak być łatwiejszą do zinterpretowania.

Wprowadzenie postaci biblijnych, jakimi bez wątpienia jest szatańska ekipa pod wodzą Wolanda: Azazello, Behemot, Korowiow-Fagot, miało na celu przede wszystkim umożliwienie (aczkolwiek po długich staraniach) publikacji powieści. Dawka fantastyki i groteski, którą wprowadzają szatańscy bohaterowie do powieści spowodowała to, że władze stalinowskie próbując z nią walczyć same stawiały się w groteskowym świetle. Jednocześnie postacie te wykonały dużo poważniejsze zadanie. Na każdym kroku obnażały obłudę, fałsz, zło trawiące społeczeństwo Moskwy. Trochę to dziwne, że postacie od niepamiętnych czasów utożsamiające wszelkie odmiany zła panoszącego się na świecie wydają się być chwilami zgorszone czy zdegustowane postępowaniem ludzi.
?W ogóle oni w ostatnim czasie paskudnie się świnią. Piją, wykorzystując swoje stanowisko śpią z kobietami, ni cholery nie robią, zresztą nawet nie mogą nic robić, bo nie mają zielonego pojęcia o tym.?
Dziwnie brzmią te słowa padające z ust sługi Szatana.

W przeciwieństwie do systemu stalinowskiego diabelska świta nie krzywdzi nikogo, kto na to nie zasługuje. Bez żadnych skrupułów natomiast postępują z łapówkarzami, donosicielami, ludźmi pazernymi czy to na władzę czy dobra tak materialne. Umiejętnie dawkując przy tym karę (może z wyjątkiem Bengalskiego, któremu Behemot na polecenie Korowiowa urywa głowę). Zamieszanie spowodowane pojawieniem się diabelskiej świty w Moskwie pozwoliło też ukazać niekompetencję czy wręcz głupotę władzy urzędniczej, co najlepiej obrazuje sytuacja w Komisji Nadzoru Widowisk i Rozrywek Lżejszego Gatunku, gdzie urzędnicy chóralnie wyśpiewują pieśni a dyrektora zastępuje garnitur, który sam pisze i mówi. Porównanie piekła reprezentowanego przez Wolanda i jego ekipę z rzeczywistością stalinowską wypada zdecydowanie lepiej na korzyść tego pierwszego. I o to chyba chodziło autorowi. W sposób bardzo zawoalowany dał całemu światu do zrozumienia, czym jest Rosja Radziecka, piekło przy niej, wydawało się być miejscem zasłużonego odpoczynku.

M. Bułhakow wskazał również na diabelską umiejętność przebaczania. Woland uznał, że wyrzuty sumienia trapiące Poncjusza Piłata od prawie dwóch tysięcy lat są dla niego wystarczającą karą pozwalając wyzwolić go Mistrzowi. Takie postępowanie było obce systemowi stalinowskiemu.

Trudniejszy do zdefiniowania jest wątek biblijny opisujący okoliczności skazania na ukrzyżowanie Jezusa ? Ha?Nocri. Szczegółowa analiza psychologiczna postaci Poncjusza Piłata jak i Jezusa zmusza do zastanowienia się nad relacjami między dobrem i złem, które jak ukazuje Bułhakow, pozostają niezmienne od tysiącleci. Jezus ukazany zostaje nie jako wszechmogący Syn Boży. Jest wędrownym filozofem znającym kilka języków, głoszącym wiarę w jedynego Boga oraz jego królestwo. Przy czym Bóg jest w każdym z nas. Każda inna władza jest gwałtem zadanym człowiekowi.

We wszystkich ludziach widzi tylko dobro. Wierzy w to, że postępowanie tych, którzy go torturowali czy zdradzili nie wynika z tego, że są oni źli, lecz po prostu błądzą. Potrafi czynić cuda, ma dar czytania w myślach oraz uzdrawiania ludzi, o czym przekonał się Piłat. Jest człowiekiem na tyle szlachetnym i oddanym swojej idei, że pomimo możliwości odparcia zarzutów i jednocześnie strachu przed śmiercią, do końca odważnie powtarza słowa, które stały się przyczyną wydania wyroku.
Swoim postępowaniem pokazał, jaką drogę powinniśmy obierać. I jest to droga odwrotna od tej, którą obrał, np. Zenon Ziembiewicz (postać z powieści ?Granica? Z. Nałkowskiej), człowiek w gruncie rzeczy dobry i wypełniony ideałami. Nie potrafił on jednak oprzeć się przemożnej sile środowiska, które narzuciło mu pewną formę postępowania i to go zgubiło. Jezus dał nam wyraźny znak, że w niektórych sytuacjach nie może być miejsca nawet na chwilowe ustępstwa czy kompromisy.
Niestety jego los uwidocznił również to, że człowiek bezgranicznie wierzący w dobrą wolę innych ludzi, nie potrafiący zaprzeć się swoich szlachetnych ideałów jest z góry skazany na porażkę w świecie ludzi. Motyw biblijny w zestawieniu z teraźniejszością moskiewską udowadnia nam to, że w tym zakresie nie zmienia się nic w całej historii ludzkości.
Poncjusz Piłat, człowiek wykształcony, inteligentny, potrafiący współczuć skrzywdzonym ludziom, jest postacią tragiczną. Jednakże wina leży w nim samym. Jego postępowanie nastawione na kompromis doprowadziły do tego, że prawie dwa tysiące lat musiał czekać na darowanie mu win. Współczuł Jezusowi, pragnął go ocalić, był rozdarty między głosem własnego sumienia a prokuratorska powinnością. Jego grzechem było niezdecydowanie, brak odwagi do opowiedzenia się po stronie sprawiedliwości i prawdy, w która po rozmowie z Jezusem uwierzył. Żył i umarł w świadomości niewykorzystanej szansy na własne człowieczeństwo. Bułhakow chciał przestrzec wszystkich przed takim postępowaniem.
?Mistrz i Małgorzata? to powieść, która dzięki wymieszaniu wątków historycznego i teraźniejszości ukazuje, iż walka dobra ze złem, fałszu z uczciwością, poświęcenia z chciwością towarzyszyła ludzkości od zawsze. Ludzie nigdy nie znaleźli prostej recepty na pełnię szczęścia. Bułhakow próbuje (tak mi się przynajmniej wydaje) usprawiedliwić nas tym, że nawet diabelskie sztuczki mogą odnieść porażkę w zetknięciu z rzeczywistością, którą sami sobie ukształtowaliśmy. Przestrzega jednocześnie ludzi, którzy postępują w sposób godny potępienia. W każdej chwili mogą poślizgnąć się na plamie oleju i wpaść pod tramwaj, trafić do zakładu psychiatrycznego za sprawą kota popijającego wódkę, zagryzającego marynowanym grzybem, stracić przypadkiem głowę, bądź też przez wieczność rozpamiętywać straconą szansę.
Po przeczytaniu powieści warto jest więc chyba zastanowić się nad swoim życiem. Często jesteśmy stawiani przed wyborami, które ważą o naszym dalszym losie. Może warto zastanowić się czy aby na pewno doraźne korzyści płynące z takiego czy innego postępowania będą w stanie złagodzić wyrzuty sumienia spowodowane porzuceniem swoich przekonań czy idei. Nie łatwo jest rozstrzygnąć, co jest dobre, co złe... odnaleźć GRANICĘ (Z.Nałkowska).

Może jednak lepiej jest odejść z tego świata z czystym sumieniem, ze świadomością, że żaden człowiek nie musiał przez nasze postępowanie cierpieć. Być może doceni nas historia...

Dodaj swoją odpowiedź