Obudziłam się pewnego dnia, w pełni sił i nowych nadziei. Chciałam spotkać się z mężczyzną, który mnie uratował i podziękować mu. Nie przyznawałam się do tego przed sobą, ale pragnęłam go poznać, porozmawiać z nim, dowiedzieć się jaki jest. Przez parę następnych dni siedziałam w domu, ciągle pogrążona w myślach, zastanawiałam się jak mogę go odnaleźć. Przychodziły mi do głowy różne myśli, napisać ogłoszenie w gazecie, bądź w internecie, wynająć prywatnego detektywa, ale co ja bym mu powiedziała - "w nocy w parku chcieli mnie zgwałcić, młody mężczyzna mnie uratował, chcę go odnaleźć, nie wiem dokładnie jak wygląda, ani nawet jak ma na imię", to wszystko nie miało sensu. Byłam przybita i nie mogłam się na niczym skupić. Wzięłam wolne w pracy i całe dnie zastanawiałam się jak mogłabym się z nim spotkać. Aż pewnego dnia zadzwonił dzwonek do drzwi. Wyrwana z myśli byłam trochę zmieszana, podeszłam odruchowo do drzwi i je otworzyłam. Nikt w tym momencie nie mógł mi sprawić większej radości. To on! Stał w drzwiach z tym pięknym uśmiechem na twarzy, w końcu mogłam mu się przyjrzeć. Był wysoki, dobrze zbudowany, miał ciemnobrązowe potargane włosy i błękitne oczy w których tonęłam jak w oceanie. - Mogę wejść? Chciałbym z Tobą porozmawiać - zapytał niepewnym głosem. - Tak. Proszę. Wszedł. Serce biło mi jak szalone, nie wiedziałam jak się zachować, co powiedzieć, byłam zmieszana, ale zarazem bardzo szczęśliwa. Zrobiłam nam kawę i zasiedliśmy do stołu. Siedzieliśmy nic nie mówiąc, patrząc sobie prosto w oczy i uśmiechając się, aż w końcu przerwałam nasze milczenie.- Jak mnie tu znalazłeś?- To było bardzo proste - odpowiedział pewnym głosem, już nie czułam u niego tej niepewności, ani zmieszania. - Zapytałem się twojego sąsiada gdzie mieszka śliczna brunetka i od razu wskazał mi twoje mieszkanie. Podobała mi się jego pewność siebie i z każdą chwilą coraz bardziej mnie intrygował. Nie wiem czy to ten uśmiech, jego słowa i postawa, czy łagodny głos, ale nie mogłam oderwać od niego wzroku.- Chciałam Ci bardzo podziękować - zaczęłam mówić, a głos mi się łamał. - Gdyby nie Ty to skończyłoby się to dla mn. . . .- Daj spokój - przerwał mi. - Każdy zachowałby się tak samo na moim miejscu. Powiedź mi proszę jak Ci na imię?- Aneta - odpowiedziałam. Ulżyło mi, że przerwał moją wypowiedź i nie musiałam już do tego wracać. - A Tobie?- Robert.- Ja tu Cie tak zagaduję, a Ty na pewno przeszedłeś po swoja marynarkę - zaczęłam wstawać by mu ją przynieść, lecz on chwycił mnie za rękę, zatrzymał, popatrzył głęboko w oczy i zaczął mówić.- Marynarka była tylko dobrym powodem by tutaj przyjść. Od kilku dni zbierałem się w sobie by Cię odwiedzić, chciałem Cie poznać, porozmawiać i przekonać się czy. . . Urwał i długo nic nie mówił.- Chciałeś się przekonać czy. . . ? - zapytałam.- Chciałem się przekonać czy po to możliwe, że po jednym spotkaniu i to takim, mogłem się w Tobie zakochać. Nie mogłam nic powiedzieć, chciałam wiedzieć czy naprawdę coś do mnie czuje, ale nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowo, jednak on jakby wyczytał to pytanie z mojej twarzy i zaczął mówić dalej. - I jestem mile zaskoczony, bo gdy tylko zobaczyłem Cię w progu znałem odpowiedź i już wtedy chciałem to uczynić. . . Tutaj skończył swoją wypowiedź. Wstał, podszedł do mnie i zaczął mnie całować, tak delikatnie i czule, nie mogłam mu się oprzeć. Byłam taka szczęśliwa, że czuje to samo co ja. Przez dwa następne dni nie wychodziliśmy z domu, ciągle rozmawialiśmy, dnie i noce, jakbyśmy znali się całe życie.KONIEC! MOŻE BYĆ?
Napisz opowiadanie. Trochę fantasty a trochę miłosne nie musi być długie około 30 linijek ;)
Daję NAJ
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź