Dawno temu Polska toczyła liczne wojny z hordami tatarskimi. Podczas jednego ze swoich najazdów Tatarzy dotarli w okolice Krakowa. Tego dnia z nieba lał się żar jak to zwykle bywa w święto Bożego Ciała. Mieszkańcy Krakowa zgromadzili się na tradycyjnej procesji, kiedy zostali zaalarmowani, że najeźdźcy pustoszą przedmieścia Zwierzyńca. Rozpacz i przerażenie ogarnęły krakowiaków. Jak tu sobie poradzić z taką dziką siłą? Czy uciekać, chronić życie, czy może przekupić Tatarów daniną, a może stanąć do walki? Tak radzili mieszczanie i uradzić nic nie mogli. Skoczył wtedy jeden ze Zwierzynieckich flisaków, włóczkami zwanych, chwycił chorągiew z Orłem Białym używaną na procesji, i zakrzyknął do mieszczan: - Choćbym miał zginąć to nie pozwolę na grabienie naszej ziemi! Po tych słowach ruszył w kierunku Zwierzyńca. Za nim ruszyli inni włóczkowie i wielu innych mieszczan. Im bliżej byli hordy tatarskiej tym więcej obrońców szło z nimi. Walka była długa i zacięta, ale w końcu najeźdźcy zostali pokonani. Zaś chłopak, który poprowadził mieszkańców Krakowa przystrojony w strój wodza tatarskiego z wielkimi wiwatami został przyjęty na rynku miasta. Pochód ten do dziś jest powtarzany, a przebrany w tatarskie odzienie włóczek Lajkonikiem jest zwany.
Jak głosi legenda w roku pańskim 1287 tatarska horda pojawiła się wieczorem u bram Krakowa. Tatarzy zdecydowali się przenocować w nadwiślańskich zaroślach w podkrakowskiej wsi Zwierzyniec (dzisiejsza dzielnica Krakowa), przeczekać do świtu i rano zaatakować miasto. Zauważyli ich włóczkowie – wiślańscy żeglarze, którzy uzbrojeni w wiosła zaatakowali śpiących tatarów i w mgnieniu oka pokonali zaskoczoną hordę. Po tym zwycięstwie w głowach flisaków zaświtał pomysł. Przebrali się w zdobyczne tatarskie stroje i wjechali galopem do miasta wywołując panikę. Mieszkańcy Krakowa widząc pędząca hordę azjatyckich wojowników uciekali w popłochu i oczekiwali najgorszego. Kiedy włóczkowie zdjęli stroje w mieście zapanowało uczucie ulgi i radości. Rada Miasta wydała uroczystą kolację na cześć bohaterskich obrońców grodu, a burmistrz Krakowa ogłosił, że na pamiątkę tego wydarzenia raz do roku, w octawę Bożego Ciała do miasta będzie wjeżdżał chan tatarski wraz z orszakiem włóczków. I tak tradycja Lajkonika trwa do dziś