Metaforyczne znaczenia drogi na podstawie fragmentu powieści Wiesława Myśliwskiego "Kamień na kamieniu".

Na podstawie fragmentu powieści Wiesława Myśliwskiego Kamień na kamieniu przedstaw metaforyczne znaczenia drogi. Zwróć uwagę na kreację narratora.


Kamień na kamieniu (fragment)
Szła u nas przez wieś droga. Nie najlepsza, pewnie, jak to przez wieś. Dziury, doły. Wiosną czy jesienią błoto, latem kurz. Ale ludziom wystarczyła. Raz na jakiś czas tu i tam się wyrównywało, trochę się kamieniem posypało i jakoś się jeździło. I na jarmark do miasta można było nią dojechać, i do każdej wsi w sąsiedztwie, i czy na wojnę, czy w świat ktoś wyruszał, tak samo go zaprowadziła. A prócz tego, że była dla wszystkich, każdy miał jeszcze kawałek tej drogi na własność dla siebie. I przed każdą niedzielą czy świętem latem ją zamiatał, jesienią skrobał błoto, zimą śnieg odgarniał, kiedy napadało, popiołem posypywał, żeby ktoś się nie przewrócił przed jego chałupą. A na Zielone Świątki zawsze się ją tatarakiem maiło. Szli ludzie do kościoła, to im tatarak chrupał pod nogami, a pachniało jakby w gaju i mówiło się, że to droga tak pachnie. I prawie każdy miał przy niej swoją ławkę czy kamień. Mógł wieczorem wyjść usiąść, z sąsiadami pogadać, zakurzyć czy choćby w ciemne niebo nad sobą popatrzeć. Boga o to i owo się popytać. Ludzie, krowy, gęsi, wszyscy środkiem chodzili, bo nie było ni lewej, ni prawej strony. Mogłeś konia z wozem na brzegu zostawić i pójść do gospody na oranżadę czy piwo, a trafiła się ćwiartka, to wypić jednego, a koń sobie stał. Czy z pola ze zbożem wracałeś, a ktoś z naprzeciwka jechał, to się przystanęło wóz przy wozie, jakby ramię przy ramieniu, i nikt ci nie trąbił, żeś mu drogę zastawił. I tak samo do wieczności odchodziło się tą drogą, bo nie było innej. A po obu jej stronach rosły akacje. Dzisiaj zostało we wsi trzy może cztery akacje. Pościnali, jak zaczęli nową drogę budować. Bo akacje dawniej na wozy się sadziło. Miałeś akację przed chałupą, to miałeś i wóz. A na koła to już nie ma lepszego drzewa od akacji. Nawet z dębu się nie równają. Za twarde i lubią pękać. A koła w wozie najważniejsze. Na gumowe przyszedł teraz czas. Namawiają i mnie, żebym sprawił sobie gumowe koła. Koń by miał lżej i na wóz dużo więcej można wziąć. W żniwa po cztery pokłady snopków chłopy na gumowych kołach zwożą. Dawniej w dwa konie nie dałoby rady, a teraz w pojedynkę i ciągnie. Droga sama cię pcha. Mają niektórzy ziemi co by za paznokciem i mają gumowe koła. […] Kręta była, to prawda. Jak to droga. Musi to i tamto ominąć. Figurę, staw, chałupę. Wszystko to powyprostowywali, wyasfaltowali. Zakręty porobili długie i okrągłe, prawie się nie skręca, tylko prosto jedzie. Na niejeden taki zakręt całe pole poszło. Albin Mucha miał pole przy drodze, siał grykę, seradelę, a teraz ma zakręt. Czasem w niedzielę wyjdzie na ten zakręt i wali laską w asfalt, tu było moje pole! Zakopali mi go, cholery! Albo siądzie przy rowie i spisuje auta, co jeżdżą po tym jego polu. Nie można powiedzieć, szersza jest ta droga ze trzy razy od dawniejszej i jeździ się po niej jak po stole. I świata się trochę na niej widzi. Najwięcej w niedzielę. Szkoda tylko, że takie drogi nie mają nazw jak rzeki. Bo wieś nasza przy tej drodze jakby przy wezbranej rzece. Patrzą ludzie, a ona płynie i płynie. I nawet jakby na dwie wsie wieś naszą rozdzieliła. Po tej i po tamtej stronie. Matka dziecka nie wyśle do sklepu, gdy sklep nie po tej stronie. Sąsiad do sąsiada pożyczyć konia, pługa, kosy woli nieraz dalej pójść, aby przez tę rzekę nie przechodzić. Pastuchy gonią krowy na pastwiska, to z tamtej osobno i z tej osobno, a kiedyś wszyscy razem. Na zebraniach też ci z tej i tamci z tamtej swoje strony trzymają. Czy sąsiad z sąsiadem niech z naprzeciwka wyjdą przed chałupy, to nie zbliżą się ku sobie, jak to dawniej, żeby zakurzyć, pogadać. Tylko każdy kurzy po swojej stronie i każdy ze swojej paczki. Zresztą co można pogadać, gdy jeden na jednym brzegu, drugi na drugim i bez przerwy auta po ich mowie jeżdżą. Mniejsze można jeszcze przekrzyczeć, ale ciężarowce nie dadzą nawet słowom z gardła wyjść. No, i tych akacji szkoda. Żal za gardło ściskał, gdy się takie stare drzewa waliły pod piłami jak patyki. Człowiek się urodził z nimi, rósł z nimi, to myślał, że i umrze z nimi. […] Nie ma już spokoju w naszej wsi. Tylko te auta, auta, auta. Jakby dla samych aut tę drogę zbudowali, a o ludziach zapomnieli. A czy to już same auta żyją na tym świecie? Bo dziś kto na własnych nogach chodzi, ten tym autom tylko zawadza i na drodze, i w ogóle na świecie. Nawet gdy samym skrajem drogi idziesz, czujesz się, jakby każde z tych aut przez ciebie jechało. Toteż idziesz z duszą na ramieniu. Nie dlatego, żebyś bał się śmierci. Tylko że co to za śmierć od auta. Nawet pamięć po takiej śmierci to jakby splunął na drogę. Ano, przejechany. Ale czy znaczy to samo co umarł? Czy po takiej śmierci też jest jakaś wieczność? Jeszcze trąbią, stukają się w czoła, wymachują przez szyby, a niejeden i szybkę opuści i wyzywa cię, na czym świat stoi. Jakbyś był najgorszy z najgorszych, bo idziesz piechotą. Nic już nogi człowiecze nie znaczą. A dawniej całe armie szły piechotą na wojny. I wygrywały. I mówiło się, że nie ma jak piechota. Albo woda po deszczu niech stoi na drodze, to cię jeden z drugim jeszcze naumyślnie ochlapie. I potem śmieje się zza szyby. Ale bo zatrzyma się który? W pędzie tylko każdy taki mocny. I gdzie to pędzi? Niebo takie samo wszędzie, a od swojego przeznaczenia i autem nie ucieknie. Wiesław Myśliwski, Kamień na kamieniu, Kraków 2008



Metaforyczne znaczenie drogi w fragmencie powieści „Kamień na kamieniu”Wiesława Myśliwskiego.
Czytając tekst , może przed oczyma nam się pojawić widok sielankowego wiejskiego życia,zaburzonego przez unowocześnianie wsi.Odpoczynek , współżycie mieszkańców , życie bez pośpiechu i zbędnych nerwowych relacji a później podział mieszkańców i zaburzenie tych relacji , które były , a wszystko to stało się przez zaburzenie ich krajobrazu.
Fragment powieści zaczyna się od zdania”szła przez wieś u nas droga...”, a więc mamy tu pierwszy przykład metafory , droga , która szła , mówimy droga która biegnie . Autor z pewnym sentymentem mówi o czymś , jak by się mogło wydawać rzeczą błahą , jednakże , czymś co ma wielki wpływ na nasze życie , coś co jest dla nas normalne , może stać się dla nas czymś sentymentalnym po zniknięciu tej rzeczy z naszego życia.Bo czy chodzi tutaj o to , że droga o której mowa , była wiejską drogą , cichą i spokojną , a stała się nagle drogą zrobioną z asfaltu , gdzie auta stały się istotami na niej żyjącymi , nie sami kierowcy , którzy prowadzą pojazd.
Życie na wsi było spokojne , ludzie szanowali swoją drogę , dbali o nią . Bo była ona w pewnym sensie ich łącznikiem we wspólnych relacjach z innymi mieszkańcami . Każdy miał za zadanie chronienie swojego odcinka , po ty by nie zaburzyć życia na wsi . Kiedy jeden człowiek by zaprotestował , to wszystko by się posypało , ale nikt nie protestował , bo nikt nie chciał .Dla tych ludzi , droga to miejsce spotkań , miejsce gdzie toczy się ich życie , ważne i mniej ważne , tą drogą ludzie szli świętować , na tej drodze ludzie dzielili się swoimi nadziejami , żalami , ta droga była ich łącznikiem , dzięki niej , żyli ze sobą w przyjaznych relacjach . Ich życie zaburzyła budowa nowej drogi , asfaltowej , gładkiej , ładnej , ale czy tego ludzie chcieli , dlaczego ta budowa zniszczyła ich życie codzienne.Mając swoją starą drogę , żyli we wspólnocie , każdy miał za zadanie , ulepszyć swoje życie i innych , pielęgnując ich ulicę.Możemy tu powiedzieć o dwóch znaczeniach drogi , stara droga , choć z dziurami była znakiem wspólnego wiejskiego życia , znakiem pokoju a nowa droga , oznaczała zanikanie wspólnot , powstanie podziałów i brak szacunku do wiejskiego życia , wraz z pojawieniem się nowej drogi , pojawia się rozgoryczenie , kpiny z chodzenia na piechtę i koniec wspólnych spacerów. Narrator opowiada o tym ze smutkiem , jak o czymś co odeszło , o czymś dobrym , o nowej drodze , pisze jak o czymś złym , o czymś co psuje i wprowadza zamęt.
Widzimy w tym fragmencie , że nie wszystko zmiany prowadzą do dobrych rzeczy i że nie wszystko co lepsze technologicznie , znaczy lepsze dla wspólnoty. Dla ludzi na opisywanej wsi , lepsza była stara , chodź dziurawa i błotnista droga , bo była ich wspólną drogą , symbolem wspólnoty natomiast nowa droga , chodź lepsza , okazała , się , że zniszczyła to , co ludzi budowali całe życie .

Dodaj swoją odpowiedź