Wczoraj jak codzennie wyszłam na spacer z Misiem. Szłam z nim/nią jak zwykle tymi samymi ścierzkami. Jedna ze ścieżek była w remoncie więc postanowiłam że ten kawałek pójdziemy chodnikmiem przy drodze. Nagle na zakręcie jakiś kierowca stracił panowanie nad samochodem. Ja zdąrzyłam uskoczyć lecz Misiu już nie. Przechodnie od razu rzucili się z pomoca czy nic mi nie jest. Ja czułam sie dobrze lecz Misiu wręcz przeciwnie. Lezał nieruchomo na chodniku. Akurat z pracy szedł pewien weterynarz do którego nie raz chodziliśmy z Misiem. rozpoznał mnie i przybiegł z pomoca. Od razu wziął go na ręce i zaniusł do lecznicy, mi kazał iść do domu. Bardzo się martwiłem że straciłem najwierniejszego przyjaciela. Weterynarz zadzwonił abyśmy przyszli, nie miałem odwagi i zostałem w domu. Spodziewałem się najgorszego. Stałem ciągle w oknie i gdy rodzice przyjechali z powrotem zobaczyłem że otwieraja drzwi a z nich wychodzi Misiu. Pierwsza myśl jaka przeszła mi przez głowę to że Cuda się zdarzają i wybiegłem na polę i przyniosłem do domu wesołego i zdrowego Misia. Teraz bez wyjątku chodze na spacery wyłacznie do parku. Sory za: Błędzy, interpunkcję i przede wszystkim temat. Ale mam nadzieję że pomogłam :3
Napisz opowiadanie na temat : Cuda zdarzają się codziennie.....
Przedstaw argumenty na poparcie lub obalenie tezy ?
plisssssssssssssssssssssssssssss
potrzebuje na jutro ;))))))))))))
proszę o szybką odpowiedź:)))))))))))))))))))))))))
Odpowiedź
Dodaj swoją odpowiedź