Jak w świetle opowiadania Ernesta Hemingwaya rozumiesz słowa: „Człowiek – to brzmi dumnie”
W pełni zgadzam się ze stwierdzeniem: „Człowiek - to brzmi dumnie”, które według mnie idealnie pasuje do postaci Santiago z opowiadania Ernesta Hemingwaya pt. „Stary człowiek i morze”. Na potwierdzenie mojej tezy istnieje wiele argumentów.
Po pierwsze, tytułowy bohater utworu był wytrwały w dążeniu do celu. Gdy był wyczerpany walką z marlinem, którego udało mu się zaciąć, nie poddał się i wytrwał w swoim postanowieniu, by wycią-gnąć rybę na powierzchnię i pozbawić życia. Ta cecha pozwoliła mu znieść trud kilkudniowej, samotnej wyprawy w morze i bezpiecznie powrócić do portu.
Po drugie, Santiago z szacunkiem traktował otaczającą go przy-rodę. Kochał morze. Mówił o nim: „la mar” – jak o kobiecie. Szano-wał też ryby, które łowił. Marlina traktował jak równego sobie prze-ciwnika: „Marlin jest także moim przyjacielem (…) Mimo to muszę go zabić”.
Następnym argumentem na potwierdzenie mojej tezy jest fakt, że człowiek nie powinien zrażać się niepowodzeniami. Taki właśnie był Santiago, który podjął nierówną walkę z rekinami, mimo, że wy-nik starcia był z góry przesądzony. Nie załamał się, gdy rekiny zjadły rybę, o którą tak zaciekle walczył.
Ostatnim moim argumentem jest fakt, iż Santiago nie wypływał w morze, by zarobić na łowieniu ryb, wzbogacić się, lecz udowodnić sobie że jest jeszcze w stanie wiele osiągnąć. To dążenie do doskona-łości przyświecało mu w działaniu.
Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe argumenty, można uznać, że „człowiek” rzeczywiście „brzmi dumnie”. Cechy omówione na przykładzie Santiago powinien posiadać każdy człowiek i kierować się nimi w życiu.