Napisz streszczenie "Szatana z siódmej klasy"  szybko plis bardzo potrzebne  :)

Napisz streszczenie "Szatana z siódmej klasy"  szybko plis bardzo potrzebne  :)
Odpowiedź

Adam Cisowski  ma siedemnaście lat i jest uczniem siódmej klasy w Warszawskim gimnazjum. Poznajemy go na lekcjach historii, którą prowadzi p.Gąsowski pod koniec roku szkolnego. Profesor Gąsowski jest dumny, że ma lekcje z tak dobrymi uczniami. Gdy brał jakiegoś ucznia do odpowiedzi to zawsze odpowiadał bardzo dobrze, ale tego dnia uczniowie wywołani nie byli przogotowani do lekcji. Profesor Gąsowski jest bardzo zdziwiony i nie może w to uwierzyć. Adaś przyjmuje winę za nieprzygotowanie uczniów przyjmuje na siebie.  Wytłumaczył profesorowi, że znalazł system według którego odpytuje profesor uczniów. Przyznaje, że to rozszyfrował już dawno i ogłosił ją w klasie. Dzięki temu każdy uczeń wiedział kiedy będzie pytany, a w tym dniu profesor się pomylił i wybrał nie tych uczniów. Profesor postanawia udowodnić Adamowi, że jego odkrycie było przypadkowe i zaproponuje mu zakład. Adam ma przewidzieć. Kogo profesor zapyta na następnej lekcji. I tym razem chłopiec przechytrzył profesora.  Adam rozwiązuje równierz zagadkę kradzieży pióra wiecznego. Domyśla się, że zabrał go jego kolega Burski, gdyż zauważa poprawę jago pisma. Talent Adama potwierdza również historia chłopca, ktory prowadził spółdzielnię uczniowską. Gdy wykonano bilans brakowało dużej sumy pieniędzy. Rachunki i księgi sprawdzało dużo osób. Nikt nie znalazł błędu, więc zwrócono się o pomoc Adasia. Udaje mu się zanaleść błąd, którym okazała się nitka, która przykleiła się i zmieniła cyfrę. 

Pan profesor Gąsowski znany był z niekonwencjonalnego podejścia do nauczania historii. O niektórych postaciach historycznych wypowiadał się z lekceważeniem, natomiast o ukochanych osobistościach mówił z zapałem. Podczas lekcji zdarzało się, że nieoczekiwanie przerywał wykład i długo wpatrywał się w jakiś punkt. Cała siódma klasa kierowała wówczas wzrok w to samo miejsce, lecz nikt nie był w stanie niczego dojrzeć. Kiedy pan Gąsowski wyrywał się z zamyślenia, spoglądał na uczniów tak, jakby widział ich po raz pierwszy w życiu. Trzydzieści par oczu patrzyło na niego ciepło, ponieważ uczniowie uwielbiali swojego nauczyciela. Profesor zdumiewał również swoim roztargnieniem. Nie znał dobrze nazwisk uczniów i wielokrotnie zdarzało się, że je mylił. Podczas egzaminowania, które odbywało się dwa razy w tygodniu, odczytywał je z notesu, zawsze wybierając trzy nazwiska. W klasie siódmej historia stała na wysokim poziomie, a wezwani do odpowiedzi uczniowie odpowiadali celująco. Pan Gąsowski z uznaniem kiwał głową, dumny, że jego uczniowie zapałali do historii prawdziwą namiętnością. - klp.pl bez reklam, 30 dni tylko 1,23 zł. Zamów teraz! Klasa siódma wyróżniała się spośród innych radością, rozbrykaniem i szczerą przyjaźnią. Składała się z samych dobrych i serdecznych chłopców, którzy zadziwiali znajomością historii. Pan Gąsowski był dumny jak paw i wiedział doskonale, że każdy siódmoklasista, wywołany do odpowiedzi, okaże się pierwszorzędnym historykiem. W pierwszych dniach czerwca wydarzyło się jednak coś, co wprawiło poczciwego profesora w zdumienie. Wywołany do odpowiedzi Kaczanowski w pierwszej chwili osłupiał, a potem odparł, że musiała zajść pomyłka. Zrezygnowany, zbliżył się do katedry, a po klasie przebiegł zatrwożony szmer. Chłopcy dawali nieszczęśnikowi dziwaczne znaki, a Cisowski, siedzący w pierwszej ławce, zduszonym szeptem poradził, aby Kaczanowski zaczął mówić o Napoleonie. Była to dobra rada, ponieważ cesarz należał do ulubionych postaci historycznych profesora. Tym razem pan Gąsowski uważnie przyjrzał się uczniowi i spytał, co oznaczały jego słowa. Kaczanowski odparł, że nie jest przygotowany, lecz nie potrafił wyjaśnić dlaczego, po czym odmaszerował do ławki. Koledzy popatrzyli na niego ze współczuciem, a nauczyciel spojrzał w roztargnieniu na ścianę i zaczął nerwowo przerzucać kartki w notesie. Wykrzyknął nazwisko „Ostrowicki” i wszyscy zerknęli na kolegę, który omal nie zemdlał. Uczeń ruszył w stronę katedry, błagając o pomoc. Profesor Gąsowski zwrócił się do niego łagodnym głosem, lecz Ostrowicki cicho wyjaśnił, że on również nie jest przygotowany do odpowiedzi. Potem z rozpaczą dodał, że gdyby został wezwany do odpowiedzi w sobotę, to były świetnie przygotowany.

Dodaj swoją odpowiedź