Mieć język za przewodnika Mama kazała pójść Jasiowi do sklepu po 1kg cukru. Wyjaśniła mu jak dojść do Biedronki. Dodała, że gdyby zapomniał wszystkich jej wskazówek " ma język za przewodnika". Niestety biedny chłopiec nie mógł przypomnieć sobie rad mamusi, więc wyciągnął język i szedł za nim. Niestety, to też nie pomagało. Wszedł do jakiegoś sklepu, ale tam nie znalazł cukru. Ta sytuacja powtórzyła się kilkukrotnie. Dziecko zauważył pan policjant i zapytał się, co się stało, iż płacze. Jasio wyjawił mu, co się stało. Funkcjonariusz kupił cukier i zawiózł zapłakanego chłopczyka do domu. Mama bardzo się martwiła czemu jej synek jeszcze nie wrócił. Policjant wszystko jej wyjaśnił. Zatroskana kobieta wytłumaczyła Jasiowi, że język miał mu służyć za przewodnika, ale w inny sposób. Miał się nim posługiwać do porozumiewania się z innymi ludźmi, do zapytania się kogoś gdzie jest dany sklep, bądź, w którym miejscu może znaleźć interesujący go produkt. Licze na dziękuje i NAJ ;DDDD
