Opowiadanie z dialogiem o miłości Ligii i Winicjusza.
- Mamo, podobno kiedyś przeżywałaś piękną miłość do Winicjusza?
- Tak, ale to było tak dawno, prawie nic nie pamiętam.
- Proszę opowiedz mi o tym.
- Dobrze, ale to długa i skomplikowana historia. Byłam młodą, rzymską zakładniczką, a on młodym patrycjuszem.
- Czy był przystojny?
- Tak, lecz nie przeszkadzaj mi więcej!!
- Dobrze. Proszę mów dalej!
- Był wysokim, harmonijnie zbudowanym, muskularnym mężczyzną. Wprawiał w zachwyt samego „arbitra elegantiarium”
- Poznałam go, gdy schronił się u nas w domu przed wojną. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Lecz wydaje mi się, że on mnie wcale nie zauważał. Dopiero ostatniego dnia przed jego odejściem, dojrzał mnie. To on namówił Nerona, aby posłał po mnie do domu i ściągnął mnie do pałacu faraona.
- I co, zgodziłaś się na to?
- Nie miałam wyboru. Neron w oczach Rzymian był bogiem. Każdy musiał mu się podporządkowywać. W pałacu Pomponia miała swoją wierną przyjaciółkę Akte, która wystroiła mnie na ucztę. Mówiła przy tym, że nigdy nie widziała piękniejszej dziewicy.
- Naprawdę byłaś taka piękna?
- Czy ja wiem? Miałam różową cerę i długie, kręcone blond włosy. Zupełnie jak Ty.
Uczty u Nerona przekształcały się zwykle w całonocne orgie. Tak było i tym razem. Marek pod wpływem alkoholu stal się zbyt natarczywy w stosunku do mnie. Akte i Ursus schronili mnie w bezpiecznym miejscu. Chciałam wrócić do domu Grecyny, lecz Akte odradziła mi to , mówiąc, że ściągnę zgubę na ich całe domostwo. Ursus miał mnie uprowadzić, gdy pod eskortą wyruszę do domu Winicjusza. Plan się powiódł. Zostałam wywieziona do domu chrześcijan.
Podczas jednego z naszych tajnych spotkań ujrzałam Winicjusza wraz z Kretonem i Chilonem. Marek po kazaniu zaczął chyba rozumieć naukę chrześcijańską, lecz nie odmienił się do końca. Po zakończeniu spotkania śledzili mnie do domu. Wtargnęli tam z zamiarem porwania mnie. Gdy Marek już ujął mnie pod ramię, Ursus odepchnął Marka, który przez to złamał sobie nogę. Kazałam Ursusowi zostawić biedaka w spokoju. Opiekowałam się nim przez dłuższy czas wraz z innymi chrześcijanami. Nie ufałam mu do końca i zamierzałam opuścić dom. Lecz Marek obiecywał, ze nikomu nic złego się nie stanie. On sam zaprzyjaźnił się z Ursusem. Coraz bardziej przekonywał się do wiary chrześcijańskiej. Pewnej nocy potajemnie opuściłam dom, zostawiając Markowi krzyż. Marek przemienił się z Rzymianina w prawdziwego chrześcijanina.
Przyszedł do domu Mirian, gdzie oprócz mnie spotkał Piotra, Pawła, Glaukosa, Kryspiasa. Oboje przy świadkach wyznaliśmy sobie miłość. Św. Piotr pobłogosławił nas. Niedługo po tym wprowadziłam się do domu Winicjusza. Oboje byliśmy bardzo szczęśliwi, lecz św. Piotr mówił, że w każdej chwili Rzym może stanąć w ogniu.
Neron narzekał, że nigdy nie widział płonącego miasta i polecił Tygellinowi, aby podpalił Rzym. Ten wyraził zgodę, nie widząc przeciwwskazań.
- Gdzie byłaś w czasie tego pożaru?
- Wraz z Linosem schroniłam się w Ostrianum. Gdy przybył do nas Winicjusz, bardzo się ucieszyłam. Potwierdził on, że to Neron kazał podpalić Rzym. Św. Piotr przy wszystkich chrześcijaninach udzielił mu chrztu.
Chilon opowiedział Neronowi całą naszą historię. Neron wydał rozkaz, aby mnie uwięzić w więzieniu Mamertejskim. Winicjusz odwiedził mnie tam mówiąc, że za wszelką cenę będzie starał się mnie uwolnić. Następnego dnia odbyły się igrzyska, których kulminacyjnym momentem było wydanie chrześcijan na pastwę dzikich zwierząt. Wśród nich nie było mnie. Bałam się, jaką karę wymyśli dla mnie Neron.
Winicjusz wraz z Petroniuszem wymyślił plan mojego uwolnienia. Miałam być wyniesiona w trumnie jak zmarła. Lecz ten plan także się nie powiódł, zostałam przeniesiona do innego więzienia ekswilińskiego.
Marek, aby być bliżej mnie, został grabarzem; byłam ciężko chora. Nie było dla mnie żadnej deski ratunku.
Miałam być zgładzona wraz z Ursusem w amfiteatrze. Najpierw wyszedł Ursus , zaraz po nim ja. Wsadzili mnie na rogi byka. Wtedy Ursus jak dzikie zwierzę rzucił się na byka. Po dłuższych zmaganiach udało mu się skręcić kark zwierzęciu. Na scenę wpadł Marek i okrył mnie swoim płaszczem. Wraz z Winicjuszem poczuliśmy się bardzo bezpieczni.
Udaliśmy się na Sycylię, gdzie żyliśmy długo i szczęśliwie.
- Po tak burzliwym Twoim życiu urodziłam się ja?
- Tak, a teraz pora spać. Dobranoc.